Mieszkańcom Białegostoku nie trzeba przedstawiać postaci Łukasza Górnickiego, ponieważ ją znają. Przynajmniej w teorii… I przynajmniej ci bardziej oczytani. Książnica Podlaska od kilku dekad, od czasu, gdy nie była jeszcze zwana książnicą, nosi bowiem imię tej postaci. Gdyby jednak zapytać przechodnia, kimże jest ten Górnicki, którego zaszczytne imię nosi mieszcząca się w budynku tuż obok niego instytucja ośmielę się przypuszczać, że odpowiedzi byśmy nie otrzymali – a z pewnością wielu przechodniów musielibyśmy przepytać, nim któryś gotów byłby nam udzielić prawidłowej odpowiedzi. Bo i kim w istocie on był? Kiedy żył? Łukasz Górnicki – to nie brzmi w żaden sposób archaicznie, starodawnie, więc nie był to z pewnością dworzanin hetmana Branickiego, naszego białostockiego dobrodzieja. Zapewne więc ktoś, kto żył w czasach, gdy biblioteka mająca później stać się Książnicą Podlaską dopiero powstawała, z pewnością z jego walnym udziałem w tym dziele? Również nie! Kim więc była ta postać i dlaczego akurat u nas w regionie znalazło się miejsce na jej upamiętnienie?
Cóż, Łukasz Górnicki nie żył w czasach nam bliskich, ani nawet bliskich naszym pradziadkom. Nie znajdziemy go również wśród dworzan Jana Klemensa Branickiego, ale wcale nie podpowiadają tego niezbyt staropolsko brzmiące personalia – nader mylna byłaby to sugestia! Czasy, w których żył Łukasz Górnicki i czasy hetmana Branickiego łączy ze sobą XVII stulecie, a mianowicie Górnicki w tymże stuleciu zmarł, Branicki zaś narodził się. Jednak cały niemal okres życia postaci, którą będę tu omawiał przypada na Złoty Wiek – wiek kresu Jagiellonów, zarania Najjaśniejszej Rzeczpospolitej, a co ważne z perspektywy podlaskiej – przyłączenia Podlasia do Korony Królestwa Polskiego. Nie ciągnąć dalej tego przydługiego wstępu – niniejszy artykuł traktuje o tym, kim Łukasz Górnicki był i czego w swym życiu dokonał.
Urodził się w 1527 r. w Oświęcimiu, jako syn Marcina Góry i Anny Gąsiorkówny. Jego rodzina zaliczała się do mieszczan, jednak przynależność stanowa nie zamykała mu wówczas drzwi do dworów wielkich panów z największym, królem, na czele, o czym wkrótce się przekonamy. Zresztą na dworze Zygmunta Starego przebywał jego wuj, Stanisław Gąsiorka, który był kapelanem wawelskiej kaplicy królewskiej. Dzięki jego wsparciu młody Łukasz, po otrzymaniu podstawowej edukacji w rodzinnym Oświęcimiu mógł wyjechać w 1538 roku do ówczesnej stolicy, by tam kontynuować pobieranie nauk. W Krakowie trafił do szkoły parafialnej Św. Jana, uważanej za jedną z lepszych placówek. Tam nie tylko posiadł gruntowną wiedzę, ale zetknął się również z krakowską diasporą włoską, obecną tam za sprawą królowej Bony. Zapewne w tym miejscu narodziło się jego zainteresowanie Italią, która później odegra istotną rolę w jego życiu i twórczości.
Obrany jeszcze w Krakowie włoski kierunek intelektualnych horyzontów młodego Górnickiego miał się po zakończeniu stołecznego etapu edukacji rozwinąć w podróż do Italii, gdzie w Padwie podjął studia filozoficzne. Zanim jednak to zrobi, zaczyna funkcjonować w kręgach krakowskich intelektualistów, w ten sposób poznaje m. in. Samuela Maciejowskiego, biskupa krakowskiego i podkanclerzego, który później zostanie jednym z bohaterów jego “Dworzanina polskiego”. Po roku służby u podkanclerzego wyrusza do rzeczonej Italii, gdzie w Padwie zajmuje się studiowaniem filozofii. Swą podróż wykorzystuje także, by poznać lepiej kraj jego z dawna żywionych zainteresowań, odwiedza więc państwa takie jak Wenecja, być może również Rzym i Florencja. Jego podróże i fascynacja Wenecją dają o sobie później znać również w jego myśli politycznej, tak samo jak włoskie traktaty polityczne, z którymi najpewniej również miał okazję się zapoznać.
Wraca w roku 1548, by ponownie zawitać u swego dobrodzieja, Samuela Maciejowskiego, zostaje jego sekretarzem i podejmuje się służby w dyplomacji. Po śmierci Maciejowskiego trafia na służbę u jego następcy na stolicy biskupiej, Andrzeja Zebrzydowskiego. Odbywa wówczas kolejne podróżne dyplomatyczne, podróżując również w świcie Zygmunta Augusta. Z pewnością pomaga to w jego karierze, gdyż już w 1553 r. zostaje pisarzem w kancelarii królewskiej. W tym samym czasie przyjmuje również niższe święcenia, co pozwoli mu w przyszłości przejąć po swoimi wuju, Stanisławie, dochody z probostwa wielickiego.
Karierę na dworze ostatniego z Jagiellonów przerywa mu jego drugi wyjazd do Włoch w 1556. Tym razem swoją edukację rozszerza o studia prawnicze. Powraca w 1559 roku, by tym razem objąć posadę królewskiego bibliotekarza. Pełnić tę funkcję będzie aż do śmierci monarchy w 1572 r. Praca na królewskim dworze stanowi również okazję do zdobycia dodatkowej wiedzy oraz obserwacji, które później przełożą się na formułowanego przez Górnickiego wniosku co do kondycji Rzeczpospolitej i nieodzowności reform. Jego dotychczasowe zasługi nie zostają zapomniane przez Zygmunta Augusta, który w 1561 roku nadaje mu szlachectwo.
Przeniesienie biblioteki królewskiej z Wilna do Tykocina sprawia, że osiada na Podlasiu, z którym, jak czas pokaże, wiąże się już na stałe. Dzieje się to w 1565 roku, w tym samym, w którym kończy pracę nad swoimi przekładem “Il libro del cortegiano” Baltazara Castiglione’a, który wydany zostaje właśnie w Tykocinie pod nazwą “Dworzanin polski”. Książka ta, co było w epoce normą, stanowi kreatywną translację oryginału, dostosowaną do warunków polskich i do lokalnego odbiorcy. Stąd też usunięte zostają elementy, które Górnicki uznaje za zbędne lub niezrozumiałe dla polskiego odbiorcy, jednocześnie przenosi akcję do Polski, a oryginalnych bohaterów zmienia na postaci sobie współczesne. Fabuła opiera się na czterech spotkaniach bohaterów, którzy przez cztery kolejne dni zabawiają się rozmowami, w których podejmują tematy związane z życiem dworskim. Zgodnie z tytułem utworu zastanawiają się nad tym, jaki powinien być idealny dworzanin, jaki powinien być władca, a wreszcie jak powinno wyglądać życie dworskie.
Kolejne lata coraz bardziej wiążą go z Podlasiem. Jeszcze od Zygmunta Augusta otrzymuje starostwo tykockie. Tykocin był wówczas miastem w Rzeczpospolitej ważnym, choć małym. Znajdowała się w nim bowiem nie tylko biblioteka królewska, ale również skarbiec prywatny Zygmunta Augusta, a wreszcie arsenał Rzeczpospolitej. W tym okresie możemy powiedzieć, że życie Górnickiego kwitło w pełni, na przełomie lat 1575-76 ożenił się z Barbarą Broniewską, z którą doczekał się łącznie ośmiorga dzieci. W 1576 roku otrzymuje również starostwo wasilkowskie. Jednocześnie, po burzliwych latach, w których zmarł Zygmunt August, zaprowadzono w Rzeczpospolitej wolną elekcję, po tragicznym wyborze Henryka Walezego na nowego monarchę i jego haniebnej ucieczce do Francji królem polskim i wielkim księciem litewskicm obrany zostaje przybyły z Siedmiogrodu Stefan Batory. Bez wątpienia jeden z najlepiej wspominanych po dziś dzień monarchów, ale także ten, którego stosunkowo krótkie panowanie naznaczone było intensywnymi działaniami militarnymi, co nie obyło się bez wpływu na życie Łukasza Górnickiego.
Górnicki wysoce poważał nowego monarchę, ten zaś nie szczędził mu zadań. Choć znaleźli się nieprzychylni tykocińskiemu staroście, którzy gotowi byli oczerniać go przed Batorym, to jednak ten wyszedł z tych kłopotów obronną ręką. Nie tylko przeprowadzone śledztwo oczyściło go ze wszelkich zarzutów, ale wręcz wkrótce po nim otrzymał, wspomniane już, starostwo wasilkowskie, co zdaje się sugerować, że nie tylko nie znaleziono w nim żadnej winy, ale wręcz uznano za wzorowego sługę królewskiego.
Chociaż Łukasz Górnicki, w związku z piastowanymi funkcjami ziemskimi, pozostawał z dala od teatru działań wojennych prowadzonych na wschodzie przez króla, to jednak ulokowanie arsenału w Tykocinie nie pozostawiało go w kompletnym odseparowaniu od wydarzeń “wielkiego świata”. Zresztą nie tylko wojna, ale również polityka spadła na barki pana starosty – Batory wyprawiał go dwukrotnie na sejmiki ziemskie (do Drohiczyna w 1579 oraz Brańska w 1581) w celu dokonania wyboru posłów na sejm walny. Bez wątpienia nie był to okres, w którym można było spokojnie myśleć o wznowieniu pracy literackiej.
Okazja, by na nowo zająć się pisaniem nadeszła kilka lat później, choć bez wątpienia są to okoliczności dalekie od tych, jakich ktokolwiek mógłby sobie życzyć. Lata 80. XVI stulecia to w życiu Łukasza Górnickiego okres szeregu traumatycznych wydarzeń, które sprawiły, że pożegnał się z tym światem szereg osób, które Górnicki wysoce cenił i kochał. W 1584 r. umiera jego przyjaciel jeszcze z czasów krakowskich, Jan Kochanowski. Dwa lata później kresu dobiega panowanie Stefana Batorego. Rok 1587 przynosi mu natomiast zdecydowanie przedwczesną śmierć jego żony, Barbary, sam zaś Górnicki zostaje z ósemką swoich dzieci. Ostatnia ze śmierci, również w tym roku, to śmierć kolejnego przyjaciela, Andrzeja Nideckiego. Po tym szeregu śmierci bliskich mu osób starosta tykociński zwraca się wreszcie ponownie ku literaturze i to właśnie te ostatnie dekady jego życia będą okresem narodzin większości znanych dzieł Górnickiego.
Elekcja Zygmunta III Wazy, popieranego zresztą przez Górnickiego, dawała nadzieję na pewne reformy ustrojowe. Również Górnicki nie omieszkał zabrać swego głosu, co zaowocowało napisaniem “Rozmowy Polaka z Włochem” (również jako “Rozmowa o elekcji, wolności, prawie i obyczajach polskich”), którą wydaje anonimowo w 1587 lub 1588 roku. Pracuje wówczas również nad drugim dziełem, tym razem nie w formie dialogu, ale traktatu, zatytułowanego “Droga do zupełnej wolności”. W tym piśmie także podejmuje się zagadnienia reform i diagnozy bolączek trapiących ustrój Rzeczpospolitej, lecz tym razem czyni to w formie zdecydowanie bardziej skonkretyzowanej, wskazując nie tylko na konkretne problemy, ale też precyzując swoje propozycje rozwiązań. Myśl polityczną Łukasza Górnickiego zostawiam jednak na odrębny artykuł, który stanowić będzie uzupełnienie do niniejszego.
Wir wydarzeń politycznych oraz związana z nimi twórczość nie odciąga jednak Górnickiego całkowicie od literatury pozapolitycznej. Tłumaczy (czy też raczej parafrazuje, jak w przypadku “Dworzanina polskiego”) “Troades” oraz “De beneficiis” Seneki. Sam też podejmuje się pisania rozpraw filozoficznych jak “Demon Socratis abo Rozmowa złodzieja z czartem” a wreszcie przygotowuje własną kronikę “Dzieje w Koronie Polskiej”, natomiast w pracy “Nowy karakter polski” podejmuje się zagadnienia ortografii.
Pod koniec swojego barwnego życia Łukasz Górnicki rezygnuje z dalszego pełnienia swoich starościńskich obowiązków i wycofuje się pod Tykocin, do miejscowości Lipniki i tam osiada. Również w Lipnikach umiera 22 lipca 1603 roku, wówczas już nieco osamotniony, bowiem córki powychodziły za mąż, synowie zaś wybrali stan duchowny. Pochowany został na wyspie na Narwi, w kościele bernardynów, obecnie już nie istniejącym (podmywanie budowli przez rzekę zmusiło zakonników do przeniesienia się i wybudowania nowego kościoła w innym miejscu w Tykocinie – zespół klasztorny, choć już opuszczony przez bernardynów, istnieje po dziś dzień).
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Poddany i obywatel. Szlachcica polskiego przygotowanie do sejmikowania. Studium przypadku
Bez wątpienia był Górnicki postacią wybitną i niebanalną. Pozostawił po sobie szereg dzieł będących pomnikiem XVI-wiecznej polszczyzny, dołączając do grona najwybitniejszych postaci polskiej literatury swojej epoki. Był także myślicielem politycznym, który dostrzegał słabości systemu politycznego polsko-litewskiej Rzeczpospolitej na długo przed tym, zanim się na dobre uwidoczniły. Mając wiedzę wyniesioną ze swoich podróży po Italii widział czego brakuje sarmackiemu republikanizmowi, aby ten mógł stać się wydolnie funkcjonującym ustrojem. Dostrzegał nie tylko wady prawnoustrojowe, ale także zwracał uwagę na kwestię cnót, których kształtowanie przekładało się w efekcie na przyjmowanie odpowiednich postaw obywatelskich wśród szlachty. Pozostaje jedynie żałować, że głos starosty tykocińskiego, który wiernie służył ostatniemu z Jagiellonów, wielkiemu wodzowi Batoremu, a wreszcie pierwszemu z Wazów, nie został należycie wysłuchany ani zrozumiany – być może mielibyśmy okazję uniknąć błędów, jakie Rzeczpospolita później popełniła.
Grafika: domena publiczna