W trzech wcześniejszych artykułach mojego autorstwa, napisanych w ramach „Projektu Sarmacja” oscylowałem wokół postaci Stanisława Augusta Poniatowskiego i schyłkowego okresu funkcjonowania Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Czas ten często bywa oceniany przez pryzmat tragicznych wydarzeń, które miały miejsce u jego kresu – konfederacji targowickiej, ucieczki króla, trzech rozbiorów kraju. Zapomina się przy tym o unikatowości istniejącego wówczas systemu polityczno-prawnego. Jak przekonuje prof. Jacek Bartyzel w Polskiej doktrynie ustrojowej, sukces polegał w tym przypadku na wypracowaniu doskonałej proporcji między ładem a wolnością, w oparciu o przekonanie, że autorytet monarchy ma podłoże moralne. Z jednej strony król czerpał swą władzę od Boga, z drugiej jednak czerpał ją także z woli (szlacheckiego) narodu, wspólnotowo realizującego boską wolę w warunkach doczesnych. Omawiany okres ma precyzyjną datę zakończenia, a jest to 1795 r., kiedy zaborcy zakończyli demontaż kraju trzecim rozbiorem. Trudno jednak jednoznacznie wskazać cezurę początkową – datę początkową I Rzeczpospolitej możemy wskazać zarówno w 1454 r. (wydanie przywilejów cerekwicko-nieszawskich przez Kazimierza IV Jagiellończyka), w 1505 r. (wydanie konstytucji Nihil novil ograniczającej władzę monarchy) lub w 1569 r., w wyniku której Korona Królestwa Polskiego i Wielkie Księstwo Litewskie zostały połączone unią realną, tworząc Rzeczpospolitą Obojga Narodów. By lepiej zrozumieć epokę stanisławowską pochyliłem nad wybranymi elementami polityczno-prawnymi doby RON, starożytnymi inspiracjami i zakresem monarszej władzy.
Ustrojowe wzorce antyczne
Spośród myślicieli stanowiących inspirację dla myśli politycznej doby I Rzeczpospolitej na czoło wysuwają się dwaj myśliciele starożytni, Arystoteles i Polibiusz. Ich koncepcje w wielu aspektach pokrywają się, jednak znajdziemy tu także wyraźne różnice. Pierwszy z nich wskazywał na trzy ustroje właściwe – monarchię, arystokrację i politeję oraz ich trzy zdegenerowane formy w postaci, kolejno, tyranii, oligarchii i demokracji. Wprawdzie myśliciel ze Stagiry za najlepsze rozwiązanie uznawał monarchię, czyli system jednowładczy (od gr. monos – jedyny/pojedynczy, archo – władam). Zasadnicza różnica między trzema właściwymi formami ustrojowymi polega na liczebności czynnika, który sprawuje władzę. W arystokracji udział w rządzeniu przypada nielicznym, zaś w politei (republice) wielu, którzy wyłaniają swoich reprezentantów w procesie wyborczym. Oczywiście system ten można było modyfikować w taki sposób by rezultat odpowiadał prawodawcom – wystarczył odpowiednio wysoki cenzus majątkowy, który wykluczał z udziału we władzy ludzi ubogich.
Myśl Arystotelesa stanowiła punkt wyjścia dla późniejszego Polibiusza, który również dokonał podziału na trzy ustroje wzorcowe i ich zdegenerowane formy, jednak wyróżniało go inne podejście do kwestii ustrojowej. W jego przekonaniu ustrój ulega przekształceniu według schematu. Na początku władzę sprawuje monarcha, którego ambicje i zapędy z czasem skłaniają ku rządom tyrańskim, sprawowanym w sposób egoistyczny i bez troski o lud. Stanowi temu przeciwdziała arystokracja składająca się z najpotężniejszych i najbardziej wpływowych obywateli. Ta jednak z czasem także porzuca swoje pierwotne ideały, które na początku odróżniały ją od tyranii i stacza się ku oligarchii – ustrojowi, w którym niewielka grupa kumuluje bogactwo w swoich rękach i monopolizuje wpływy. Wówczas spragniony władzy czynnik demokratyczny przejmuje ją tworząc politeję (republikę), a ta poprzez demokrację pogrąża się w anarchii i wreszcie upada. Naprawy podejmuje się monarcha, który odbudowuje królestwo, rozpoczynając kolejny cykl.
Obaj myśliciele byli zgodni co do tego, że optymalne rozwiązanie stanowi ustrój mieszany, który łączy republikańską siłę z czynnikiem trwałości. Najlepsza była zatem politeja, biorąca swą nazwę od greckich miast-państw, oznaczająca ustrój, w którym obywatele sprawują władzę dla dobra ogółu. Stanowi ona połączenie demokracji z oligarchią i kładzie duży nacisk na klasę średnią, która dzięki swojemu umiarkowaniu stanowi gwarant zachowania systemu.
Rzeczpospolita
Termin rzeczpospolita (od łac. res publica) został zaczerpnięty od Cycerona i przyjął się na gruncie polskim w XVI wieku. W Europie dominowała wówczas tendencja do wzmacniania władzy, a jednym z wiodących myślicieli był Niccolo Machiavelli, którzy odrzucał moralność na rzecz politycznego realizmu, dając ideologiczne podstawy dla monarchii absolutnej. Rzeczpospolita podążała wówczas inną ścieżką, a władza absolutna stanowiła jedno z największych zagrożeń dla rozmiłowanej w złotej wolności szlachty. Dlatego też rodzimi myśliciele sięgali do wzorców antycznych, a silną inspirację stanowił dla nich rzymianin Cyceron – słynny mówca i orędownik Republiki Rzymskiej Cezara, Oktawiana i Antoniusza. Wzywał do ustanowienia rządów prawa, przyjęcia postawy patriotycznej i krzewienia obywatelskich cnót, uczulając na zagrożenie absolutyzmem na wzór Juliusza Cezara. Podobnie jak Arystoteles, stawiał silny nacisk na cnotę, od której zależna była jakość ustroju niezależnie od jego formy. Uważano, że nawet najlepsze rozwiązanie ustrojowe może ulec zepsuciu i wypaczeniu przez obywateli.
Przykładanie dużej wagi do rządów prawa różnicowało Rzeczpospolitą Obojga Narodów od większości państw Europy Zachodniej – to prawo miało rolę nadrzędną i obejmowało swoim zasięgiem także samego monarchę. Owa nadrzędność dawała szerokie pole do popisu impulsywnym sarmatom, którzy bardzo przywiązali się do liberum veto, a także do prawa do nieposłuszeństwa wobec władcy, które często przyjmowało formę rokoszu (czyli konfederacji nie zaakceptowanej przez króla). Prawo traktowano jako świętość, a jego reformowanie jawiło się szlachcie jako zamach. W Rzeczpospolitej stanowiło on mieszankę prawa zwyczajowego i precedensowego, a charakterystycznym zjawiskiem był konsensualizm – kompromis znacznie ułatwiał kontrolę nad ogromnym i ludnym organizmem państwowym.
Rodzima refleksja prawo-ustrojowa wiele zawdzięcza spopularyzowaniu odbywania studiów na uniwersytetach włoskich, gdzie przybywający sarmaci mieli okazję poznać oryginalną myśl starożytną, spisaną w powszechnie wówczas używanym języku łacińskim. Jednym z czynników, który przesądzał o faworyzowaniu myślicieli antyku, był fakt, że w ich myśli kwestii religijnych nie sytuowano w centrum (Rzeczpospolita słynęła z poszanowania religijnego). Skłaniano się ku monarchii mieszanej, jednak rozwiązania odnalezione w księgach nie były kopiowane bezpośrednio, a zamiast tego podejmowano się ich adaptowania do realiów polsko-litewskich. Z jednej strony szukano możliwości ustrojowej naprawy, z drugiej jednak przywiązywano ogromną wagę do wolności, a skutecznych sposobów jej zabezpieczania doszukiwano się tylko w ustroju mieszanym.
Ustrój I RP
Zaznajomieni z dorobkiem starożytnym polscy myśliciele skłonili się ku ustrojowi mieszanemu z komponentem monarchicznym, arystokratycznym i demokratycznym. Pierwszy z nich stanowił król – wyposażony w majestat i szerokie uprawnienia pierwszego prawodawcy, w odniesieniu do którego tworzono wszelkie uregulowania prawne. Miał on wyłączność w dziedzinie nadawania urzędów, przywilejów i wyróżnień, a także oddawania w dzierżawę dóbr, należących do domeny monarszej. Ówcześnie powszechną praktyką było także obsadzanie intratnych urzędów kościelnych przez władcę. Mechanizmy, którymi król dysponował, czyniły z niego postać kluczową dla systemu, a obywateli państwa, spragnionych zaszczytów i majątku, sytuowały w charakterze klientów. Władca był także zwierzchnikiem politycznej polityki państwa i choć ta oraz inne kompetencje w teorii dzielone były z Sejmem, praktycznie to król (jako jeden ze stanów sejmujących) odgrywał decydującą rolę, zatwierdzając efekt sejmowych wysiłków swoim podpisem. Słabością Sejmu była jego kadencyjność i przerwy między obradami, podczas gdy w otoczeniu władcy nieustannie znajdowali się urzędnicy i słudzy, tworząc rodzaj dodatkowej instytucji, kreujący politykę w sposób ciągły. Zwołanie sejmu bywało wysoce problematyczne, zwłaszcza gdy szlachta wracała do swoich majątków by doglądać prac polowych, a tymczasem dwór królewski cechowała znacznie większa sprawność.
Czynnikiem arystokratycznym był Senat, w skład którego wchodzili najważniejsi urzędnicy i ministrowie oraz duchowieństwo katolickie. Organ ten w założeniach skupiał najważniejsze autorytety i był ciałem doradzającym królowi, dbając zarazem, by ten nie wykraczał poza nadane mu prawnie ramy. Faktycznie jednak część senatorów zasiadała w izbie z racji posiadania urzędu pochodzącego z monarszego nadania, więc królowie mieli znaczny wpływ na obsadzanie miejsc senackich. Pracę króla i Senatu dopełniała Izba Poselska, której posłowie uzyskiwali mandat na sejmikach powiatowych i byli związani instrukcjami. W tym, teoretycznie demokratycznym komponencie, występowało największe pole do nadużyć, przekupstwa i wywierania wpływów. Na osobną uwagę zasługuje samorząd terytorialny, który obok Hiszpanii z jej fueros miał jedną z najbardziej rozwiniętych struktur w ówczesnej Europie. Sejmik uczyły lokalnych obywateli życia politycznego i realizowały zadania takie jak naprawa dróg, pobierając na ten cel podatki.
Ustrój ten w najpełniejszej formie funkcjonował w Rzeczpospolitej do początku XVII wieku, obejmując jeszcze panowanie Stefana Batorego. Działanie królów, czyli komponentu monarchicznego, harmonizowało się ze szlachtą na szczeblu arystokratycznym. Ukształtowana została złota wolność, której przeciwieństwo stanowiło absolutum dominium doprowadzony wręcz do poziomu absurdu – z czasem magnaci, będący niemal królami na swych ziemiach, zaczęli traktować każdą próbę wzmocnienia władzy i naprawy ustroju jako dążenie do absolutyzmu. W ten sposób stopniowo konsolidowała się anarchia potężni magnaci podporządkowali sobie pomniejszą szlachtę wykorzystując ją do realizacji własnych zamierzeń i utrwalenia swojej pozycji. Ustrojowe zwyrodnienie wynikało z zaburzenia zdrowych relacji między trzyma komponentami regnum commixtum.
Ograniczenia władzy monarszej
Współcześnie na ogół przyjmuje się, że monarchowie elekcyjni, zwłaszcza w późniejszym okresie funkcjonowania I Rzeczpospolitej, posiadali niewielki zakres władzy w myśl zasady wyrażonej przez kanclerza Zamoyskiego – rex regnat et non gubernat (łac. król panuje, ale nie rządzi). Jedną z pierwszych powinności nowo wybranego władcy było podpisanie Artykułów henrykowskich, nazwanych od imienia Henryka Walezego, pierwszego władcy zobligowanego do ich podpisania, które bywają określane mianem „konstytucji”. Spisano je na sejmie elekcyjnym w 1573 r., kiedy po śmierci Zygmunta II Augusta, ostatniego z dynastii Jagiellonów, szlachta stanęła przed koniecznością opracowania reguł, na których oparty zostanie wybór kolejnych monarchów. Ich treść nie podległa modyfikacjom i zawierała kluczowe kwestie związane ze sprawowaniem władzy oraz relacji między sejmem a królem. W momencie podpisania monarcha akceptował pozycję szlachty, de facto uzależniając się od niej. Najważniejsze artykuły odnosiły się do nietykalności szlachty, zagwarantowania jej przywilejów, utrwalenia elekcyjności, sejmowej kontroli nad polityką wewnętrzną, zagraniczną i wojenną, zapewnienia wolności wyznania, a także zezwalały na zbrojne dochodzenie swoich praw (rokosz), kiedy król je naruszał oraz na zawiązywanie konfederacji szlacheckich dla osiągnięcia określonych celów. Wszystkie te elementy składały się na złotą wolność, która regularnie powracała w mowach sejmowych jeszcze w okresie panowania Stanisława Augusta Poniatowskiego. Nie był to pierwszy w Europie przykład „kapitulacji” króla przed szlachtą (zob. np. angielską Magna Charta Libertatum z 1215 r.), ale krok ten znacząco utrudnił sprawne działanie kolejnych monarchów. Kluczowe znaczenie miało ugruntowanie roli Sejmu, który początkowo, zgodnie z Artykułami, był zwoływany co dwa lata i umożliwiał monarsze pozyskanie funduszy, z czasem jednak przekształcił się w forum dyskusji nad wszelkimi sprawami, nie wyłączając kwestii politycznych i prawnych.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Konfederacja barska – przebieg, skutki, recepcja
Sejm stał się centralną instytucją życia Rzeczpospolitej, jednak wkrótce okazało się, że wyznaczony w Artykułach sześciotygodniowy okres obrad nie jest wystarczający na rozpatrywanie spraw, których poziom skomplikowania nieustannie wzrastał. Czas sejmowy ledwie wystarczał na wstępne zaprezentowanie nagromadzonych kwestii, a obowiązkiem stanów sejmujących było jeszcze wypracowanie wspólnego stanowiska, co dalece przekraczało możliwości praktyczne. Rozwiązania szukano w manipulowaniu datami i wydłużaniu obrad poprzez prolongatę, ale nadużywanie takich rozwiązań zakończyło się zakazem prolongowania wydanym w 1633 r. Ustalenia podjęte w dodatkowym okresie często były kwestionowane jako niezgodne z prawem. Nie pomogła praktyka odraczania obrad, nazywana także limitą, bowiem polityczni wrogowie wzajemnie oskarżali się o wykorzystanie tego czasu na przekupienie posłów i nakłonienie ich do podjęcia określonych decyzji. Obok Artykułów henrykowskich nowi władcy musieli podpisać pacta conventa. Ich treść ustalano podczas sejmu elekcyjnego i zawierała osobiste zobowiązania króla. Swoisty „program polityczny” obejmował kwestie polityczne, religijne, gospodarcze oraz kulturowe, odnosząc się do wojen, traktatów, spłat zobowiązań czy budowy umocnień granicznych.
Zakończenie
Wbrew tendencji do klasyfikowania polskiego systemu politycznego doby I Rzeczpospolitej jako „monarchii” lub „republiki”, obydwie tradycje wspólnie tworzą historię polityczną. Wraz z arystokracją przez blisko trzy wieki stanowiły one harmonizujące się elementy systemu mieszanego, który doskonale sprawdzał się jako system dla dwóch połączonych unią narodów. W czasach najnowszych istnieje silna tendencja do faworyzowania komponentu republikańskiego i marginalizacji monarchicznego dziedzictwa Polski. Jest to trend, któremu należy przeciwdziałać, dążąc do odbudowy potęgi kraju, który największe triumfy świecił właśnie w czasach Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Także dziś ustrój mieszany stanowi interesującą inspirację, będącą także potencjalną receptą na zniesienie silnej polaryzacji społecznej, stworzonej przez sztuczne podziały partyjne – komponent arystokratyczny pozostaje silny, ale brak nam króla, który miarkował by jego zapędy.
Grafika: domena publiczna