Myśl Suwerenna

Gdzie i kiedy z szablą?

🕔 Artykuł przeczytasz w 8 min.

W drugiej połowie XVI wieku szabla stała się ulubioną bronią szlachcica polskiego. Już nie miecz, czy kord, jak to było wcześniej, ale szabla właśnie dostąpiła zaszczytu noszenia jej na co dzień przez stan rycerski. Broń, jak to broń, służyła przede wszystkim do walki. Już w książce „Husaria. Duma polskiego oręża” podałem dwa spektakularne przykłady wybitnych umiejętności szermierczych Polaków. Pierwszy z nich dotyczy Gabriela Modliszewskiego, który w XVI wieku opisany jest jako: „Mąż wielki y szermierz niepospolity tak ręki był mierney że ścinał chłopcu pieniądz drobny z głowy włosa żadnego nie ruszył”1.

Kolejnym znakomitym szermierzem był Wacław Jankowski. Jeszcze jako młodzieniec „w Kownie z Niemcy Knechty się zwadziwszy maiąc ich na się przez czterdzieści każdego z nich mężnie się im broniąc ranił”2.

Artykuł ten nie jest jednak poświęcony umiejętnościom szermierczym Polaków, ani własnościom użytkowym szabel, czy ich najpiękniejszym, najdroższym egzemplarzom. Zainteresowanych tą tematyką odsyłam do mojej wcześniejszej pracy3. Tym razem zajmę się innym, dość osobliwym aspektem użytkowania tej broni, czyli tym, gdzie i kiedy ją noszono, a kiedy odpasywano.

Podróżujący w 1681 r. po Rzeczypospolitej Francuz, Jean François Regnard, pisał: „Polacy to naród dumny wielce, ze swoją szlachetnością się obnoszący, ale większość tej szlachty tak jest biedna, że do pracy na roli przymuszona. Kiedy takowy szlachcic w pole idzie, bierze ze sobą szablę, i ją na drzewie wiesza: jeśliby jaki przechodzień ośmielił się do niego panie miast mości panie zwrócić, nie omieszka mu on za to należytej kary wymierzyć.”4

Obserwacje, które poczynił Regnard potwierdzają to, co zgodnie podają inne źródła. Szlachcic polski i szabla byli bardzo ściśle związani ze sobą. Broń ta była widomym znakiem, że ma się do czynienia ze szlachcicem. Wyróżniała go spośród innych stanów. Chłopi bowiem nie mogli jej nosić. To samo dotyczyło większości mieszczan (o wyjątkach od tej reguły piszę niżej). Nic więc dziwnego, że sytuacji w których szlachcic rozstawał się z szablą było niewiele. Ale i do takich dochodziło…

Jan Duklan Ochocki, urodzony w latach 60. XVIII w. szlachcic, w swoich pamiętnikach opisujących ostatnie dekady XVIII w. pozostawił szereg wzmianek dotyczących zasad właściwego obchodzenia się z szablą. Była to broń, z którą nie rozstawał się od dzieciństwa („Miałem najwięcej nad lat siedm, gdym przy karabeli, którą zachowałem do dziś, dosiadał już konia […]”5). Ze wspomnień Ochockiego dowiadujemy się na przykład, że w gości udawano się będąc ubranym godnie, a nawet wspaniale, nosząc szablę (zwaną wówczas również pałaszem) przy boku. Po wejściu do bawialnego pokoju: „[…] gospodarz powstawszy, prosił o odpasanie pałasza, przyczem nie pominiono znowu długich grzeczności i wrzekomego oporu, ale w ostatku usilnem naleganiem pokonany gość, odejmował broń i w komitywie z gospodarzem składał ją w głównym kątku pokoju.”6 Podczas wakacji, czy świąt, gdy zjechali synowie gospodarza „przywoływano synów, którzy w kontusikach i przy pałaszach stawili się na rozkaz pana ojca”7.

Niestety Duklan Ochocki nie sprecyzował, czy pan domu przyjmował gości będąc samemu przy szabli, czy też nie. Pisał tylko o szybkim ubraniu się w leżący pod ręką kontusz, bo „zwykle w domu w samym żupanie chadzał”8. Ów żupan obwiązany był pasem, lecz nie wiadomo, czy wisiała u niego broń. Zapewne nie, gdyż jak pisał Jędrzej Kitowicz o czasach nieco wcześniejszych „Szlachcic gdy wychodził z domu, przypasywał szablę do boku […]”9, czyli w domu chodził bez broni. W każdym razie, kontusz zakładano na ów przepasany żupan „co się zwało na opaszki”10.

Wróćmy jednak do owych kurtuazyjnych sporów o odpasanie szabli. Z czego one wynikały? Nasz pamiętnikarz wyjaśnił to przy opisie wizyty młodzieńca starającego się o rękę panny: „Kiedy kawaler starać się zamyślał o pannę, musiał w dom jej rodziców przyjechać z poważnym przyjacielem, w assystencyi i paradzie. Obaj wchodzili przy pałaszach, dziewosłąb odpasywał szablę, ale pan młody uchybiłby domowi, gdyby ją na największe i najusilniejsze naleganie odpasał lub konie wyprządz dozwolił; musiał stać w podwórzu choćby dwadzieścia cztery z rzędu godziny.”11

Jak widać, noszenie szabli było oznaką szacunku okazywanego szlachcicowi, do którego zajechało się z wizytą. Dlatego gość powinien się bronić przed prośbami o odłożenie broni. Z drugiej zaś strony prośba gospodarza o jej odpasanie miała oznaczać, iż są z gościem w tak zażyłych, tak familiarnych stosunkach, że mogą sobie darować konwenanse. Mile widziany, szacowny gość, był więc upraszany o odłożenie broni, aby poczuł się tak swobodnie, jak u siebie w domu.

Nie ma się więc co dziwić, że gdy pewnego razu Jan Duklan Ochocki zajechał z wizytą do rodziców swojego przyjaciela, Antoniego Lipskiego, a gospodarz nie poprosił go o odpasanie broni, pamiętnikarz poczuł się niemile widziany:

„Było naówczas zwyczajem, że się i do najbliższego i do najpoufalszego sąsiada przyjeżdżało zawsze przy pałaszu lub przy szpadzie, stosownie do ubioru [polskiego, lub cudzoziemskiego]; przyjechać bez oręża, było to uchybić domowi. Ale gospodarz winien był zaraz prosić gościa, aby odjął szablę czy szpadę; tymczasem podkomorzy [Tadeusz Lipski, ojciec Antoniego], choć i ja byłem przy pałaszu, i syn jego, ani słowem nam nie powiedział. Gdyśmy mieli iść do stołu, pani podkomorzyna poprosiła mnie o odjęcia pałasza, co też uczyniłem; ale syn siadł jeść przy szabli.”12

Jan Duklan Ochocki poczuł się tak urażony, że zamierzał przedwcześnie opuścić dom Lipskiego, ale po różnych perypetiach, pan podkomorzy zaczął go w końcu traktować z szacunkiem, więc sprawa rozeszła się po kościach. Nie tylko kawaler starający się o rękę panny musiał cały czas chodzić przy szabli. Jak wspomniano, robili to także synowie gospodarza. Także dworzanie: „Dworzanie ubierali się jak się im podobało, ale na pokoje występowali przy pałaszach i w ładownicach […]”13

Tenże Duklan Ochocki, gdy w 1786 roku wstąpił na służbę do wojewody kijowskiego Józefa Gabriela Stempkowskiego, od samego rana pełnił swe obowiązki przy szabli. Dworzanom pozwalano je zdejmować dopiero w porze, „w której następowały tańce, co rzadko którego dnia chybiło [nie miało miejsca]”14. Zobowiązani do noszenia szabel byli również pokojowi, czyli „służba pałacowa jednakowo ubrana, zawsze przy pałaszach, stojąca za panem, panią i gośćmi z talerzami u stołu”15.

W tym świetle oczywistym się stanie, że wszelkiego typu uroczyste ceremonie odprawiano przy szablach, czyli pałaszach. Na przykład podczas audiencji, której udzielił król Stanisław II August księciu Karolowi Radziwiłłowi w Warszawie, bardzo liczna asysta księcia, złożona ze szlachty litewskiej „całą salę marmurową [zamku królewskiego] zajęła”16. Przy czym każdy Litwin „miał pałasz z furdymentem i rękawice łosie za pasem”17.

Nie inaczej jak przy szabli wchodzono do kościoła („każdy szlachcic, ani u sąsiada, ani w mieście, ani w kościele nie mógł się bez szabli pokazać”18). Nie dotyczyło to zresztą tylko szlachty, bo magistrat kilku miast Rzeczypospolitej również posiadał prawo chodzenia przy szabli, z którego chętnie korzystał. Jak pisał ksiądz Jędrzej Kitowicz o czasach Augusta III Sasa: „Trzcina zatem była podporą, ozdobą i orężem mieszczanina, gdyż przy szabli nie godziło się chodzić mieszczanom, wyjąwszy krakowskich i magistraty poznańskie i wileńskie z dawno służących przywilejów.”19

W każdym razie, „w uroczyste […] dni wszyscy [szlachcice] szli do kościoła przy pałaszach”20. Co ciekawe, w tym samym kościele „hajduk trzymał przy panu pałasz, kiedy nie było wielkiego festu”21. Czyli gdy jakaś mniej uroczysta potrzeba zawiodła szlachcica do kościoła, szablę przy nim tylko niesiono. Tak czy siak, musiała być ona przy nim stale obecna, gdyż była znakiem rozpoznawczym szlachcica polskiego. A służyła mu również w innym celu…

W latach 1676-1677 po Rzeczypospolitej podróżował Robert South, kapelan angielskiego ambasadora w Polsce. Dzięki temu poznał miasta i obyczaje mieszkańców kraju. I cóż to przykuło uwagę naszego podróżnika?

W liście pisanym w Gdańsku, 16 grudnia 1677 roku zanotował, iż w katedrze gnieźnieńskiej zaobserwował, że gdy podczas Mszy Świętej czytano jakąkolwiek część Ewangelii, każdy mężczyzna wyciągał swą szablę do połowy z pochwy, aby zaświadczyć o swojej gotowości do obrony wiary chrześcijańskiej. Wyjaśnił przy tym, że jest to zwyczaj praktykowany w Polsce od czasów panowania króla Mieczysława (czyli księcia Mieszka I), pierwszego chrześcijańskiego władcy Polski.22 Jak się okazuje, praktyka ta nie była aż tak powszechna, jak sądził, ale potwierdzają ją również rodzime źródła. Wśród nich wspominany tu wielokrotnie Jan Duklan Ochocki: „Jeszcze w młodości mojej pamiętam zwyczaj gdzie niegdzie zachowywany, że w czasie śpiewania lub czytania Ewangelii przy mszy świętej, głowy nakrywano kołpakami23, a pałasze do pół dobywano z pochew, dla okazania gotowości bronienia wiary katolickiej. Powoli zwyczaj ten stary ustawać począł; w roku 1786 pierwszy raz będąc w Warszawie, widziałem jeszcze starców obrządku tego dopełniających, ale to już były wyjątki tylko.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Wykształcenie szlachcica polskiego doby „wiedeńskiej”. Nurt, ideały, praktyka edukacyjna drugiej połowy XVII wieku 

Falkowski, skarbik łucki, do śmierci [w 1789 r.] go nie zaniechał. Mam pod ręką cały ten proces drukowany, którego on był instygatorem. Najprzód w roku 1785 d. 17 grudnia w grodzie łuckim manifestacya W.[ielmożnego] Jerzego Falkowskiego przeciwko wszystkim generaliter [w ogólności] religii katolickiej odstępcom czytającym Woltera, opuszczającym obowiązki, wzgardzającym staremi zwyczajami, jako dobywaniem pałasza w czasie Ewangelii itp.”24

Mamy więc kolejnego naocznego świadka, opisującego praktykę dobywania szabel w czasie Mszy Świętej podczas czytania Ewangelii25. Powyższy, siłą rzeczy dość pobieżny przegląd, nie aspiruje bynajmniej do wyczerpania tematu. Myślę jednak, że nawet ten krótki tekst pokazuje, iż szabla nie była tylko bronią; nie miała tylko znaczenia bojowego. Był to także szczególny symbol; rekwizyt, z którym związane było wiele obyczajów i swoisty savoir-vivre.

Grafika: Wikimedia Commons

_______________________________

1 Bartosz Paprocki, Herby rycerztwa polskiego. Na pięcioro Xiąg rozdzielone. Przez Bartosza Paprockiego zebrane y wydane: Roku Panskiego 1584. Kraków 1584. s. 51.

2 Tamże, s. 250.

3 Radosław Sikora, Husaria. Duma polskiego oręża. Kraków 2019. s. 124-130.

4 Jean-François Regnard, Podróż do Polski. W: Wiesław Mateusz Malinowski, Jerzy Styczyński, Polska i Polacy w literaturze francuskiej (XIV-XIX w.). Poznań 2016. s. 73.

5 Jan Duklan Ochocki, Pamiętniki Jana Duklana Ochockiego. Warszawa 2019. s. 9.

6 Tamże, s. 22.

7 Tamże.

8 Tamże, s. 21.

9 Jędrzej Kitowicz, Opis obyczajów za panowania Augusta III. Opr. Zbigniew Goliński, Warszawa 2003. s. 249.

10 Ochocki, Pamiętniki, s. 21.

11 Tamże, s. 27.

12 Tamże, s. 182.

13 Tamże, s. 45.

14 Tamże, s. 89.

15 Tamże, s. 46.

16 Tamże, s. 92.

17 Tamże. Podobnie też nosili się pokojowcy księcia Radziwiłła, usługując do wieczerzy (Tamże, s. 134).

18 Tamże, s. 60. Podobnie na s. 122 („Bez pałasza, kto był w kontuszu, nie tylko na ratuszu, w kościele, z wizytą, ale na ulicy pokazać się nie mógł […]”).

19 Kitowicz, Opis, s. 249.

20 Ochocki, Pamiętniki, s. 47.

21 Tamże.

22 „Amongst other Things worthy of Remark, I observ’d here, for I never thought it damnable Sin, (like our Sectarists in England, who call themselves by the soft Name of Protestant Dissenters) to be acquainted with their Ceremonies at saying Mass; that while any part of the Gospel was Reading, every Man drew his Sword half way out of its Scabbard, to testifie his Forwardness to defend the Christian Faith, which has been a Custom put in Practice throughout all Poland ever since the Reign of King Miecislaus, who was the first of that character in this Kingdom who embraced Christianity, in the Year of our Lord 964, and was the first Sovereign Prince of it, that renounced Paganisin.” (Robert South, Posthumous Works Of the late Reverend Robert South. Londyn 1717. s. 41).

23 O nakrywaniu głów kołpakami przy dobywaniu szabel pisał również Henryk Rzewuski: „Kiedy przyszło do słów: cum jejunatis nolite fieri sicut Pharisaei, wszyscyśmy do pół szabli z pochew wydobywali, głowy czapkami nakrywszy; a to na znak, iż gotowi jesteśmy orężem walczyć za Święte słowa Zbawiciela naszego.” (Rzewuski Henryk, Pamiątki JPana Seweryna Soplicy cześnika parnawskiego. t. II. Paryż 1839. s. 107). Jednak urodzonego w 1791 r. Rzewuskiego, anonimowo piszącego swe gawędy o czasach sprzed swoich narodzin, nie można traktować jako źródło z pierwszej ręki.

24 Jan Duklan Ochocki, Pamiętniki Jana Duklana Ochockiego. Warszawa 2019. s. 60-61.

25 Inne przykłady dobywania szabel podczas Mszy Świetej w: Radosław Sikora, Polskie nabożeństwo. „Magna Polonia” 2022, nr 32, s. 50-52.

Skip to content