Myśl Suwerenna

Masa ciągnie w dół

🕔 Artykuł przeczytasz w 9 min.

Wydarzenia ostatnich dni (tekst publikowany pod koniec grudnia 2020r. w nr 2 kwartalnika – przyp. red.) w Polsce oraz w na świecie uważnych obserwatorów skłaniają do podjęcia przemyśleń na temat mechanizmów, którymi rządzą się duże zbiorowości ludzkie, powstające de novo w wyniku działania konkretnego bodźca lub zbioru bodźców generowanych zmianami w życiu społecznym lub politycznym, czy też gospodarczym. Zagadnieniem tym zajmuje się dziedzina psychologii, czyli psychologia społeczna. Jednym z pionierów postulujących naukowe podejście do analizy zachowań społecznych występujących w tłumie ludzi oraz klasyfikację różnych zgromadzeń postulował jeszcze w XIX wieku francuski naukowiec Gustaw Le Bon w swojej pracy „Psychologia Tłumów” z roku 1895. Mimo 125 lat, które minęły od napisania tej książki jestem w stanie potwierdzić po lekturze swoje przekonanie o niezmienności pewnych cech antropologii, mimo zmieniającego się ducha czasów, oraz towarzyszącej nam technologii.

Według autora tłum nie jest wypadkową cech wszystkich jednostek go tworzących. „Mentalność tłumu” opisywana przez Gustawa Le Bona oraz innego jemu współczesnego autora Gabriela Tarde’a została później rozwinięta w koncepcję „Zbiorowej nieświadomości” przez Carla Gustawa Junga . Wielkie masy ludzkie są właśnie tym, co katalizuje proces redukowania człowieka do emocji. Te, bowiem choć są zaliczane do niższych władz duszy niż wola oraz rozum oddziałują na człowieka wystarczająco silnie aby nim zawładnąć w odpowiednich okolicznościach. Antropolodzy wyróżniają sześć emocji wspólnych dla każdej z kultur wytworzonych przez człowieka, a są nimi: radość, smutek, strach, wstręt, zaskoczenie, złość. Choć emocji oczywiście człowiek może odczuwać wielokroć więcej, warto jest zauważyć, że różnice w ich nazywaniu wynikają z tego, co proponuje człowiekowi kultura, w jakiej się wychował. Gustaw Le Bon często powracał tutaj do pojęcia „rasy” jednak osobiście uważam, że lepiej jest używać szerszego pojęcia mentalności, gdyż uwzględnia ono nie tylko same predyspozycje do posiadania poglądów, lecz również to, co w człowieku generuje kod kulturowy.

Już w rozdziale pierwszym omawianej książki wyróżnione są 3 cechy, które kształtują człowieka znajdującego się w zbiorowości, co nazwane jest „psychologicznym prawem jedności umysłowej tłumu”. Autor wyróżnia tutaj poczucie siły towarzyszące jednostce w dużej grupie, rozmycie odpowiedzialności oraz sugestywność. Przytoczone poczucie siły jest cechą, którą może posiąść każdy rodzaj zbiorowości, zwłaszcza, że znaczące zbiorowości bardzo rzadko powstają oddolnie. W niesławnym filmie propagandowym „Tryumf woli” można zauważyć, że tylko przywódcy bywają pokazywani osobno, zwykli ludzie zaś mają za sobą w drugim planie inne osoby, oraz podobnie jak we współczesnych przekazach telewizyjnych mających legitymizować wydarzenie, wyraźnie zaznaczone są olbrzymie masy ludzkie. Ma to na celu dawać poczucie siły jednostce, która nie jest już silna swoją siłą, a mocą całej zbiorowości. Ujawnia się w tym momencie cecha druga, jaką jest rozmycie odpowiedzialności. Etyka redukuje się do prawa silniejszego, złudnie usprawiedliwionego przez postępowanie innych ludzi.

Trzecia cecha, czyli sugestywność została wyjaśniona, jako przedkładanie dobra jednostki nad dobro zbiorowości. Wymienione cechy pozwalają zrozumieć dalsze założenia pracy. W tym miejscu jednak proponuję zauważyć, że idące za nimi spłycenie norm moralnych oraz odrzucenie rozeznawania jest ściśle związane z pierwszą z nich. Siła w tym przypadku jest swego rodzaju legitymacją, którą przyjmuje człowiek, gdy walczy o sprawę. Samotni ideowcy, którzy chcą zmieniać świat poprzez swoje idee, mimo często ogromnej woli, nigdy nie zbliżą się do takiego emocjonalnego stanu, jaki towarzyszy zbiorowości.

Dalsze rozważania o cechach towarzyszących tłumowi polecam rozpatrywać po dokonaniu antropomorfizacji. Warto jest wyobrazić sobie nie tyle masę ludzi, co pojedynczego człowieka. Le Bon podaje bowiem takie między innymi cechy jak myślenie obrazami, zaburzenia postrzegania oraz przesadność. Znów cechy wymienione mogą dowolnie ulegać sprzężeniu i wzajemnie się nasilać. Obserwując wydarzenia ostatnich dni bardzo wyraźnie widać, że od 1895 roku, w którym zostały omawiane spostrzeżenia spisane, nic się nie zmieniło. Autor użył również określenia „kobiece usposobienie”. Powyższe cechy są tymi, które opisują osądy dokonywane na podstawie samych emocji. Emocje bowiem są pierwszym odruchem, ewolucyjnie część mózgowia, w której są one generowane jest najstarsza. Wytworzona myśl dopiero może stać się uświadomiona lub nieuświadomiona i poddana osądowi logicznemu. Uczucia, jakie towarzyszą człowiekowi są niezbędne jednak do rozpoczęcia analizy, mimo iż w omawianej pracy są bagatelizowane, jako to, co przeszkadza rozumowi. Autor bowiem mówił językiem swoich czasów, w których panowała „wiara w rozum”, która jest oksymoronem.

Jednak dalsze wnioski wyciągnięte w książce pokazują nam tendencję do szybkiej radykalizacji zbiorowości. „Tłum jest w tym samym stopniu autorytarny co nietolerancyjny” – brzmi dosłowny cytat. Przyglądając się ostatnim wydarzeniom widać to bardzo wyraźnie, gdy przypomnimy sobie, z jakimi hasłami szedł „strajk kobiet”. W mediach społecznościowych jak i na ulicy pojawiały się głosy o całkowitym zakazie oraz przeprowadzonej przez sejm ustawie, mimo że nic takiego nie miało miejsca. Właśnie taką przesadę opisał 125 lat temu pionier dziedziny. Podobnie jest w przypadku manifestacji każdej innej grupy społecznej, mimo różnic postawy przywódców tłumu, do roli, których wrócimy później. Marsz Niepodległości mimo wielu doświadczeń ma wciąż uczestników, którzy prowokują, bądź ulegają prowokacjom. Ostatnie strajki rolników, przedsiębiorców, czy wywołane pandemią również dążyły do przesady. Objawiała się ona w wypowiedziach ludzi widocznych na relacjach z tamtych miejsc.

Abstrahując i nie oceniając merytoryki chciałbym tutaj zaznaczyć moją osobistą ulubioną cechę tych wypowiedzi i obrazów, czyli „fatalizm”. Człowiek ze swej natury jest zbudowany tak, że reaguje najszybciej na tematy, bądź obrazy związane z płciowością, odżywianiem oraz zagrożeniem. I właśnie zagrożenie jest wspólną treścią przekazu, o czym ludzie podświadomie wiedzą. Każde zgromadzenie w historii walczy z jakimś zagrożeniem, urojonym bądź rzeczywistym jednak zawsze w tłumie wyolbrzymionym. Propaganda również nader często wykorzystuje fatalizm. Mistrzostwo zauważam w spotach rządowych skupiających uwagę na przejazdach kolejowych, noszenie maseczek czy kiedyś piętnowanie cyberprzemocy. Ten zabieg był używany od dawna. W filmie „Pancernik Potiomkin” scena strzelania do ludzi na schodach Odessy bazowała właśnie na tym fatalizmie, podobnie jak drugowojenne animacje dla żołnierzy amerykańskich ukazujące, jakich błędów na froncie należy się wystrzegać („Private Snafu” 1943-45). Obserwując działanie oparte na emocjach możemy wywnioskować, że będzie to działanie nietrwałe. U pojedynczych ludzi, aby wytrwale dążyć do celu potrzebna jest racjonalizacja celów. Tłum zaś przypomina kogoś o zapale słomianym i choć można z tą tezą polemizować, nie jest zdolny do działania na podstawie racjonalizacji tylko do działania podsycanego ogniem emocji. Stąd krótkotrwałość zbiorowości. W sytuacji, gdy masa ludzi osiąga jakieś cele, lub coś zmienia długotrwale sama w sobie rozwiązuje się szybciej niż to, co po niej zostanie. Prowadzi to również do wniosku, że idee przyświecające zgromadzeniu muszą być uproszczone.

Oryginalnie w książce „Psychologia tłumu” występuje podział na idee „chwilowe” oraz „zasadnicze”. Osobiście skłaniałbym się ku temu, że idee chwilowe wynikają z zasadniczych, gdzie zakaz lub nakaz będzie zawsze wrogi wolności, niesprawiedliwy wyrok będzie wrogiem sprawiedliwości a wspólny wróg będzie wrogiem bezpieczeństwa. Idee zasadnicze muszą kojarzyć się pozytywnie, idee chwilowe zaś to nie tyle idee w ścisłym sensie, co pomysł na ochronę wartości, zależny od okazji. Wspomniany fatalizm, pojawiający się najczęściej oraz inne cechy wyolbrzymiania sytuacji wymagają obrazów. Obecnie odradza się pismo obrazkowe w postaci memów – będących z definicji „najmniejszym nośnikiem kultury”, jednak samo zjawisko jest tak stare jak historia. Teatry, karykatury, ulotki, malunki naścienne, obraz ma tyle nośników ile jest twórców przekazu. Tworzy to możliwość zwołania, podtrzymania i rozwiązania tłumu, poprzez dobór przekazu. Daje to również możliwość trzymania ludzi w gotowości do poparcia manifestacji, gdyż obraz oddziałuje tak silnie, że zobaczony przed wydarzeniem zostaje z człowiekiem i przerasta swoją własną formę właśnie w katalizatorze zbiorowości ludzkiej. Tłum posiada wyobraźnię, choć składa się z jednostek widzących nieco inaczej, dobry przywódca jest w stanie ujednolicić obraz. Jest to warunek konieczny do wytworzenia złudzenia bycia spadkobiercą elitarnych idei. Posłużę się prostym i dobitnym przykładem czegoś, co mogłoby genialnie budować elitarność idei oraz dostosować się do opisanego powyżej modelu rozumowania. Przemówienie posła Lewicy Pana Krzysztofa Gawkowskiego z dnia 27 października 2020 roku: „(…) Lewica jest pacyfistyczna, lewica jest odpowiedzialna, lewica nigdy nikogo nie atakuje, lewica sieje miłością i radością, te protesty są po to żeby dawać ludziom nadzieję, żeby dawać ludziom solidarność, żebyśmy pokazywali, że możemy wspólnotą, dobrem zwyciężać zło(…)”.

Dla tłumu ocena merytoryczna takiej przemowy jest nieistotna, dlatego ani krytyka moja, ani krytyka dokonana przez dowolny autorytet jest tutaj niepotrzebna. W Sejmie, Senacie, na konferencjach prasowych, ale również w mediach i sztuce są miliony tego typu zabiegów erystycznych, mających prosto przekonywać jednostkowego odbiorcę o wadzę sprawy. Masy ludzkie potrzebują statystycznie prostszego przekazu niż odbiorca pojedynczy. Ma to też pożądaną cechę dla przywódców grupy, gdyż spłycony przekaz zostawia swobodę dopisania treści dla jego apologetów. Gustaw LeBon próbował w swojej pracy, jako prawdziwe dziecko swoich czasów przyrównać te cechy do religii, jednak osobiście uważam, że o religii to w najlepszym wypadku miał mylne pojęcie. Przyznać jednak trzeba, że wyłaniający się trybalizm bardzo przypomina zjawisko „religijności naturalnej”.

Wspomniałem już, że zbiorowość nie bywa powoływana oddolnie. Jeżeli przyjmujemy, że tłum rozumuje obrazami, należy również przyjąć, że obrazy mimo swojego pierwotnego spłycenia oraz wtórnej przesady, muszą poruszać się w jednolitych kategoriach ideowych. Potrzebny jest odgórny czynnik dbający o jednolitość obrazu. Mimo iż w historii bywało, że jednostki podrywały tłum do działania jak prorok Eliasz w pierwszej Księdze królewskiej przeciwko kapłanom królowej Izebel, czy Marek Antoniusz przeciwko mordercom Cezara, obecnie obserwuje się to samo zjawisko generowane przez zorganizowane grupy ludzi. Media, stowarzyszenia, fundacje etc. mają tą samą zdolność, nie wspominając już o polityce, która stała się meta – rzeczywistością. Należy tutaj rozróżnić jednak obraz, jako czynnik jednoczący zbiorowość, od bodźca prowadzącego do jej powstania. Jednak same powołanie nie nadaje masie ludzi wystarczającego rozpędu. Zbiorowość potrzebuje twarzy. W omawianej książce autor wyróżnia dwa rodzaje przywódców: „Do jednej zaliczymy ludzi energicznych, o silnej, lecz zmiennej woli. Do drugiej, mniej licznej niż poprzednia, należą ludzie o silnej i wytrwałej woli. Pierwsi charakteryzują się gwałtownością, odwagą i przedsiębiorczością (…) Przywódcy należący do drugiej grupy to ludzie o woli wytrwałej, którzy mimo skromniejszych form wywierają na duszę tłumu wpływ o wiele trwalszy.” Ja jednak proponuję po przemyśleniu podział prostszy: tych, co idą w tłumie, oraz tych, co idą z tłumem. Uważam, że takie postawienie sprawy dodaje do rozwagi, że potrzebni są obaj jednocześnie. Człowiek od PR i człowiek od kontroli. Jeden daje twarz, drugi daje obraz i idee.

Oczywiście obie role może pełnić jedna osoba, jednak zgadzam się z autorem, że nie będzie ona tak oddana sprawie, która połączyła ludzi. Rolą przywódcy jest dbać o wizerunek tłumu wobec opinii publicznej, która kieruje się podobnymi właściwościami jak opisywane zbiorowości, jednak poprzez brak wspomnianego wcześniej katalizatora może stawać się krytyczna. Twarz człowieka od PR to twarz całości. Jego słowa są nośnikiem i ujednoliceniem obrazu, który trafia na zewnątrz. Metody sterowania, którymi może się posługiwać oficer są niezliczone, jeśli uda mu się utrzymać zarówno opisane wcześniej emocje towarzyszące jednostce w zbiorowości oraz jednolitość wyobrażeń. Opinia publiczna zwraca jednak uwagę najczęściej na postulaty. Naturą postulatów również jest prostota. Wywiązuje się jednak ciekawe zjawisko, bowiem wspomniana unitaryzacja obrazu nie wyklucza zmian w postulatach. Wynika to z faktu wspomnianej tendencji do przesady. Gustaw Le Bon uczula jednak, że tłum ma swoje granice dotyczące przesady, więc pojawia się kolejna rola przywódcza polegająca na rozpoznaniu i nieprzekraczaniu ich.

Co może osiągnąć zbiorowość? To jest pytanie, na które historia odpowiada „to zależy”. Nie będę tutaj analizował wydarzeń z historii, aby się przekonać o tym czy tłum był siłą sprawczą czy wykonawczą. Proponuję jednak skupić się na uważam trzech najważniejszych aspektach, a mianowicie masa ludzka oddziałując na inne masy, takie jak opinia publiczna, czy pokrewne grupy zawodowe etc. może zarażać swoimi ideami, poprzez wytracanie masy nabywać organizację oraz poprzez dokonanie „ojcobójstwa” spowodować upadek idei. Odnośnie pierwszej siły przytoczmy wydarzenia cykliczne. Mogą one przesuwać granicę tolerancji społecznej, czego wyrazem są coraz odważniejsze i wciąż tolerowane hasła, lub oswajać ludzi ze sobą, z każdym cyklem rosnąć w siłę. Drugi aspekt opiszę poprzez obecnie modny termin „społeczeństwo obywatelskie”. Za bodziec jego powstania na terenie Polski uznaje się wydarzenia z 10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku. Owocem tego zdarzenia są niezliczone fundacje i towarzystwa, które swoją strukturą generują obraz w rozumieniu odnoszącym się do tego tekstu. Choć obecnie ciężko jest przyrównać je do płytko rozumującego tłumu, gdyż wyróżniają się dużą hierarchizacją i specjalizacją, są one dziećmi gwałtownych wydarzeń tamtych dni. Trzecia przytoczona siła wydaje się jasna, przywódca nie upilnował granicy ergo tłum się w czasie wykrusza i idea upada.

Poprzez te rozważanie chciałem wykazać, że w starych książkach można znaleźć aktualne prawdy, bowiem człowiek w całej swej historii posiada cechy niezmienne. Nie jest moim celem jednak zniechęcać do uczestnictwa w wydarzeniach, obserwowania ich. Chciałbym, aby ten tekst był w pamięci tych, którzy są reprezentowani w masie ludzkiej, aby nie dali sprowadzić się do wypisanych wyżej prostych punktów.

Artykuł został pierwotnie opublikowany w kwartalniku “Myśl Suwerenna. Przegląd Spraw Publicznych” nr 2(2)/2020.

[Grafika: Protest against abortion restriction in Bielsko-Biała, November 2020; Autor: Silar]

Skip to content