W chwili powstawania Rzeczpospolitej Obojga Narodów polskie sądownictwo szlacheckiego borykało się z ogromnymi problemami. Ówczesny wymiar sprawiedliwości odznaczał się przewlekłością procesu sądowego, wielością instancji odwoławczych, niesprawnym systemem egzekucji wydanych orzeczeń, a w szczególności brakiem szlacheckiego sądu ostatniej instancji, który wyręczyłby króla w ostatecznym rozstrzygnięciu spraw. Wielokrotne próby przeprowadzenia zmian ziściły się dopiero, gdy na polskim tronie zasiadł król Stefan Batory, który powołał do życia Trybunał Koronny (Iudicium Ordinarium Generale Tribunalis Regni).
Analizując zasady funkcjonowania polskiego wymiaru sprawiedliwości w I połowie XVI w., widzimy wyraźnie zagwarantowane prawo stron do odwołania się od wyroku każdego sądu i wniesienia swej sprawy przed sąd królewski. Istniały jednak w Polsce sądy orzekające bez udziału władcy (m.in. wiecowe, komisarskie), mające moc ostatecznego rozstrzygnięcia na długo przed powstaniem Trybunału. Upadek ich znaczenia rozpoczął się od praktyki zezwalania stronom na wybór sądu, który miał rozpatrywać ich sprawę oraz przez ścisłe wykorzystywanie przez króla jego prerogatyw. Coraz powszechniej zaczęto również stosować środki zaskarżenia wobec wyroków sądów, od których wcześniej nie było to możliwe. Szlachta w drodze remisji bądź mocji, wnosiła swoje sprawy przed oblicze króla, który przyzwalał na takie postępowanie. W latach 1504-1505 ograniczono kompetencje sądów komisarskich jako sądu najwyższej instancji do spraw granicznych, co zostało potwierdzone w konstytucji z 1523 r. Wspomniany akt prawny, wprowadził do polskiego procesu instytucję apelacji, co najbardziej uderzyło w sądy wiecowe, gdyż zagwarantowała szlachcie prawo wnoszenia tego środka zaskarżenia do sądu królewskiego. W 1532 r. zastosowanie apelacji objęło także orzeczenia zapadłe przed sądami ziemskimi i grodzkimi, a w drodze praktyki zaczęto apelować również od wyroków sądów komisarskich, których właściwość przedmiotowa, jak wcześniej wspomniano, została bardzo ograniczona.
Z chwilą wprowadzenia do polskiego procesu apelacji z możliwością odwoływania się od wyroków wydawanych przez dotychczasowe sądy najwyższe do sądu królewskiego, przybywało pracy władcy, który musiał rozpatrywać wciąż rosnącą liczbę odwołań. Obowiązki wobec poddanych w dziedzinie wymiaru sprawiedliwości monarcha spełniał w swoim sądzie nadwornym lub w sądzie sejmowym. W skład pierwszej z wymienionej powyżej instytucji, oprócz króla, wchodził sąd ziemski terenu gdzie monarcha aktualnie przebywał oraz kilku senatorów w charakterze asesorów. Z prawnego punktu widzenia dla ważności wyroków wydawanych przez ten sąd w imieniu króla, panujący nie musiał uczestniczyć w pracach tego organu, konieczne jednak było, aby posiedzenia odbywały się na dworze monarszym. W sądzie sejmowym natomiast zasiadał król oraz zwykle cała izba senatorska.
Początkowo nie było ścisłego rozgraniczenia właściwości sądów królewskich. Jednak z czasem na skutek działań sądów nadwornych, odsyłających bardziej skomplikowane sprawy do sądu sejmowego, a także pod naciskiem szlachty, która bardziej respektowała wyroki sądu sejmowego, doszło do podziału kompetencji. Do właściwości sądu sejmowego jako jedynej i ostatecznej instancji, należały sprawy dotyczące m.in. zbrodni obrazy majestatu; zdrady stanu; sprawy kryminalne szlachty osiadłej zagrożone karą śmierci, konfiskaty majątku lub infamii czy też gwałty na sejmach i sejmikach. Sądowi nadwornemu pozostała zaś reszta spraw królewskich mniejszej wagi np. sądzenie podejrzanych o fałszowanie monety czy nadużycia celne. Po wprowadzeniu apelacji sąd sejmowy rozpatrywał również odwołania od wyroków wydanych przez niższe instancje, przede wszystkim sądów wiecowych i ziemskich. Szlachta próbowała poddać ocenie sądu sejmowego wyroki wydane przez wszystkie sądy, włącznie z orzeczeniami sądów nadwornych. W praktyce, ze względu na krótki okres kadencji sądu sejmowego, władcy wiele spraw rozpatrywali w swoim sądzie nadwornym, co powodowało liczne protesty zainteresowanych.
Odebranie sądom grodzkim, wiecowym i komisarskim mocy ostatecznego wyrokowania ugodziło w konsekwencji w samą szlachtę występującą przed tymi sądami. Z jednej strony po wprowadzeniu apelacji, jako środka odwoławczego, stworzono stronom możliwość bardziej skutecznego dochodzenia swoich praw. Z drugiej zaś strony, nie wprowadzając żadnych ograniczeń w tym prawie, ani co do ilości apelacji, ani co do wartości przedmiotu sporu bądź rodzaju przestępstwa odwoływano się od wyroków w najdrobniejszych sprawach, powodując narastanie zaległości w sądach królewskich. Jedynie na podstawie statutów z 1543 i 1557 r. zabroniono wnoszenia środka zaskarżenia od tzw. wyroków przedstanowczych, rozstrzygających tylko formalne kwestie procesowe, chyba że przesądzały o wyniku całej sprawy lub o zysku czy stracie jednej ze stron oraz zarzutu niewłaściwości sądu.
W wyniku braku jasnych zasad dotyczących toku instancji, w połowie XVI w. doszło do powstania nawet czteroinstancyjnego sądownictwa. Przejście przez wszystkie możliwe szczeble procedury sądowej narażało strony na dużą stratę czasu oraz ogromne koszty, zanim sprawa znalazła swój prawomocny koniec. W związku z tym szlachta starała się pomijać pośrednie instancje i po pierwszym niekorzystnym rozstrzygnięciu, odwoływała się bezpośrednio do sądu królewskiego. Ten rodzaj apelacji, zwanej per saltum, usankcjonowała konstytucja z 1532 r., ale tylko w ściśle określonych sytuacjach. Można było odwołać się od wyroku sądu niższej instancji wprost do sądu sejmowego tylko wtedy, gdy najbliższy sejm miał się zebrać wcześniej od wiecu. Wcześniej apelacja taka była dozwolona tylko w razie, gdyby sądy wiecowe nie doszły do skutku. Pomimo tych zastrzeżeń, zarówno przed wprowadzeniem ograniczonego prawa do apelacji per saltum, jak i po, strony używały wszelkich możliwych sposobów, by wnosić swoje sprawy wprost do sądu królewskiego, licząc na szybsze rozstrzygnięcie w swojej sprawy.
Kłopoty z bieżącym rozpatrywaniem sporów szlachty pojawiły się za czasów rządów króla Zygmunta I, by swoje apogeum osiągnąć za panowania jego następcy. Już w pierwszych latach rządów króla Zygmunt II Augusta odnotowano, iż było wiele spraw zalegających od 20 a nawet 40 lat. Dla stron sporu była to niewątpliwie prawdziwa gehenna (oczywiście z wyjątkiem tych, którym nie zależało na szybkim zakończeniu procesu). Zainteresowani najczęściej nie znali terminu rozpatrywania swojej sprawy. Sądy niższej instancji uwzględniając apelację wyznaczały jedynie dzień, w którym najwcześniej spór mógł trafić na wokandę. Biorąc pod uwagę fakt, że na jeden termin zapisywano wiele spraw, szanse na rozpatrzenie ich w wyznaczonym terminie były nikłe. Również sądy królewskie, podawały tylko dzień, w którym władca rozpocznie swoje sądy. Problem stanowiło także miejsce odbywania sądów. Strony mogły zostać wezwane do najodleglejszego zakątka państwa (aktualne miejsce pobytu władcy lub zwołania sejmu).
Niektórzy zamiast tracić czas i pieniądze przekazywali swoje sprawy zastępcom procesowym, aby w ich imieniu pilnowali terminów oraz reprezentowali ich podczas rozprawy. Adwokaci zaś, by zwiększyć swoje zyski, wyszukiwali luki w prawie i zbyt długimi mowami przedłużali rozprawy, zabierając sądom cenny czas. Nie pomagały tu żadne zakazy, próby reformy mające skrócić czas oczekiwania oraz obniżyć koszty pobytu.
Przez cały okres panowania króla Zygmunta I oraz Zygmunta II Augusta, mimo wielu projektów nie doszło do gruntownej reformy w wymiarze sprawiedliwości. W 1553 r. zdecydowano, że remisje zaległych spraw wniesione w drodze apelacji per saltum do sądów królewskich zostaną rozpatrzone przez wiece. Remisje od sądów wiecowych, bez zakazu apelacji od ich wyroków, nie rozwiązały problemu zaległych spraw. Większość spraw po kilku miesiącach wróciła do sądów królewskich.
W 1563 r. po trudnych negocjacjach udało się przeforsować ordynację powołującą tymczasowe sądy najwyższe (ultimae instantiae), od których orzeczeń nie przysługiwał środek zaskarżenia. Nowo powstałe sądy ostatniej instancji od samego początku borykały się z problemami, do których najczęściej przyczyniała się niechęć środowisk zainteresowanych niepowodzeniem całego przedsięwzięcia. Niewątpliwie do grona niezadowolonych zaliczali się możnowładcy, którym zależało na kompromitacji sądów zdominowanych przez sędziów pochodzących z warstwy szlacheckiej. Sukces całego przedsięwzięcia mógłby przekonać szlachtę, iż potrafi on sama bez udziału senatorów sprawować sądownictwo apelacyjne. Również wśród szlachty nie brakowało takich, którzy obawiali się by król zachęcony sukcesem nowych sądów nie próbował pozbyć się obowiązku orzekania spraw szlacheckich, który był uznawany za nobilitujący przywilej. To wszystko spowodowało, że w niektórych województwach próba powołania tymczasowych sądów najwyższych zakończyła się fiaskiem. Tam gdzie jednak doszły one do skutku, efektywnie zmniejszyły liczbę zaległych spraw.
W późniejszych latach nie udało się konkretnie zreformować wymiaru sprawiedliwości Korony. Śmierć ostatniego władcy z dynastii Jagiellonów nie doprowadziła jednak do porzucenia inicjatywy utworzenia sądu najwyższego. Idea utworzenia jednego sądu centralnego zdobyła sobie dużą popularność po doświadczeniach z sądami działającymi w 1553 i 1563 r., które od początku miały problemy z zapewnieniem sobie odpowiedniej powagi, a w rezultacie były w dużym stopniu uzależnione od lokalnych możnowładców. Liczono na to, że instytucje centralne będą bardziej niezależne, zapewniając należyty prestiż niezbędny do skutecznego rozstrzygania spraw w ostatniej instancji.
Należy w tym miejscu wspomnieć, że w chwili debatowania nad powyżej wspomnianym projektem zniecierpliwiona szlachta w kilku województwach, postanowiła powołać odrębne sądy ostatniej instancji, obejmujące swoją jurysdykcją pojedyncze województwa. Sądy te z nieznaną organizacją zatwierdził przed koronacją król Henryk Walezy w artykułach henrykowskich pozwalając jednocześnie na tworzenie takich instytucji w innych województwach, które z uwagi na dalszy brak utworzenia centralnego sądu dały podstawy do utworzenia sądów wojewódzkich w 1574 r. Pomimo rozbudowanych kompetencji, szerszych nawet niż sądy z 1563 r., nie udało im się zdobyć dobrej renomy. Powodami takiego stanu rzeczy była m.in. postawa sędziów zaniedbujących swoje obowiązki, a także opieszałość starostów w wykonywaniu egzekucji wyroków sądów wojewódzkich. Pomimo tych problemów sądy wojewódzkie przetrwały jednak aż do powstania Trybunału Koronnego.
Próba poruszenia kwestii reformy na sejmie elekcyjnym, na którym wybrano na króla Stefana Batorego, nie przyniosła rezultatu. Wkrótce jednak 18 stycznia 1576 r. miał odbyć się zjazd szlachty w Andrzejowie, który reformatorzy zamierzali wykorzystać do rozpropagowania swojej wizji sądownictwa najwyższego. Mimo że nie można było co prawda przeprowadzić tutaj reformy, to pomysł utworzenia centralnego sądu najwyższego poparli wszyscy zgromadzeni, podejmując uchwałę zobowiązującą nowego króla do wyznaczenia terminu sejmu, którego przedmiotem będzie reforma sądownictwa.
Sejm koronacyjny, zwołany wiosną 1576 r., przyniósł jednak szlachcie kolejne rozczarowanie. Król Stefan Batory mimo, że musiał zgodzić się na sądy wojewódzkie, z uwagi na istnienie ich w artykułach henrykowskich, to liczył na to, że uda mu się odzyskać pełną kontrolę nad wymiarem sprawiedliwości. W zamian za poparcie idei utworzenia centralnego sądu najwyższego, kontrolowanego przez szlachtę, Batory chciał odzyskać część uprawnień, które zostały przed jego panowaniem przekazane sądom wojewódzkim. Ustalono jedynie, że kwestią reformy sądownictwa ma się zająć sejm pod koniec 1576 r., który zwołany w Toruniu ostatecznie zakończył się fiaskiem, z uwagi na brak porozumienia między izbą poselską, senatem i królem.
Z czasem jednak król, uświadamiając sobie jak bardzo trudna jest sytuacja wymiaru sprawiedliwości w państwie, był gotowy pójść na ustępstwa. Zwołując sejm do Warszawy w 1578 r. wzywał w swoim uniwersale do poszukiwania kompromisu w sprawie kompetencji przyszłego sądu najwyższej instancji. Po burzliwych obradach konstytucja sejmowa powołująca Trybunał Koronny została uchwalona 3 marca 1578 r. Na mocy tego aktu powołano jedną instytucję, ale o dwóch kadencjach. Podczas pierwszej – wielkopolskiej (z Kujawami i Mazowszem) siedzibą sądu był Piotrków, zaś obrady rozpoczynały się od poniedziałku po św. Marcinie tj. 11 listopada aż do Niedzieli Palmowej. Natomiast podczas drugiej – małopolskiej (z Rusią, Podolem i Podlasiem) siedziba znajdowała się w Lublinie i sądzono wówczas w okresie od poniedziałku po pierwszej niedzieli po Wielkanocy aż do wyczerpania wszystkich spraw wniesionych w danym roku, co zwykle trwało do św. Bartłomieja tj. 24 sierpnia. Jednak już po pierwszych kilku latach funkcjonowania Trybunału okazało się, iż nie jest on w stanie, pracując w krótkich kadencjach, rozpatrzyć wszystkich napływających do jego kancelarii spraw. Problem pogłębiał się wraz ze wzrostem właściwości szlacheckiego sądu najwyższego, wobec tego sejm w okresie funkcjonowaniu Trybunału przedłużał systematycznie czas jego pracy.
Wprowadzone przez konstytucję z 1578 r. rozwiązania na samym początku doskonale się sprawdziły. Szlachta miała swój najwyższy sąd, o którego składzie sama decydowała, zaś król pozbył się uciążliwego obowiązku rozpatrywania kontroli nad sądownictwem szlacheckim. Trybunał pracując na bieżąco rozpatrywał napływające odwołania. Nie może więc dziwić fakt, iż pozostałe prowincje Rzeczypospolitej bacznie obserwujące nową instytucję, wkrótce postanowiły również u siebie zastosować podobne rozwiązanie. W 1581 r. został utworzony Trybunał Litewski, jako najwyższy sąd apelacyjny dla szlachty litewskiej, zaś jego struktura oraz kompetencje wzorowane były na Trybunale Koronnym. W 1589 r. pod jurysdykcją Trybunału Koronnego znalazły się Prusy Królewskie. Z uwagi na problemy w funkcjonowaniu Trybunału Łuckiego do 1590 r. także wszystkie województwa ruskie podporządkowały się Trybunałowi Koronnemu. Do ważnych zmian organizacyjnych doszło na sejmie konwokacyjnym w 1764 r., kiedy to w celu usprawnienia wymiaru sprawiedliwości w Rzeczypospolitej uchwalono powołanie dwóch Trybunałów, rozdzielając Trybunał Wielkopolski od Małopolskiego. Ten pierwszy miał się zbierać w Piotrkowie, Poznaniu i Bydgoszczy, drugi zaś w Lublinie i we Lwowie. Ostatecznie powyższa reforma, po czterech latach została wycofana w skutek czego powrócono do poprzedniej organizacji Trybunału.
Konstytucja sejmowa z 1578 r. przekazywała Trybunałowi kompetencje w zakresie:
- postępowania odwoławczego we wszystkich sprawach cywilnych zakończonych w pierwszej instancji wyrokiem sądu ziemskiego, grodzkiego, podkomorskiego, komisarskiego lub wiecowego;
- postępowania odwoławczego w sprawach karnych, odnoszących się do tzw. czterech artykułów starościńskich, tj. napadu na drodze publicznej, najazdu na dom, gwałtu i podpalenia, o ile sądem pierwszej instancji był sąd grodzki;
- postępowania w I instancji w sprawach nadużyć oraz zaniedbań dokonanych przez starostów i urzędników grodzkich przy wykonywaniu swoich obowiązków w zakresie wymiaru sprawiedliwości;
- postępowania w I instancji w sprawach naruszenia bezpieczeństwa publicznego a także w przypadku gdy sprawcę ujęto na gorącym uczynku przestępstwa bądź sprawa dotyczyła grzywien lub kosztów sądowych zasądzonych od jednej ze stron dla drugiej;
- postępowania w I instancji w sprawach deputatów (oskarżonych o przekupstwo, zatajenie skazania, sprzeniewierzenie się ordynacji sądowej, niezłożenie przysięgi sędziowskiej wstępnej lub końcowej, ale także o dopuszczenie się jakichkolwiek działań o charakterze przestępnym), starostów, urzędników grodzkich i wszystkich urzędników administracyjnych Trybunału;.
- postępowania odwoławczego, gdy stroną było duchowieństwo, o ile środek odwoławczy wnoszony był od wyroku sądu laickiego (grodzkiego, ziemskiego lub podkomorskiego), dodatkowo ograniczonego koniecznością powołania się na przepis ustawy istniejącej lub przygotowywanej, wskazujący na właściwość Trybunału.
Z czasem zakres uprawnień Trybunału Koronnego systematycznie ulegał zwiększeniu. Nadmierne rozbudowane, kompetencje szlacheckiego sądu apelacyjnego spowodowały, że w XVII w. coraz częściej pojawiały się kłopoty z bieżącym rozpatrywaniem spraw. Mimo to nie zważając na narastające zaległości, szlachta domagała się aby poddawać jurysdykcji Trybunału kolejne rodzaje spraw. W wyniku działalności ustawodawczej sejmów zakres właściwości rzeczowej Trybunału w XVIII w. ciągle się rozszerzał, w konsekwencji obejmując niemal całość spraw cywilnych i karnych. Wyjątek stanowiły sprawy najcięższych przestępstw z obrazą majestatu królewskiego na czele, które zarezerwowane były dla sądu sejmowego.
W Trybunale Koronnym zasiadali sędziowie (deputaci), którzy byli wybierani co roku na sejmikach deputackich po jednym lub dwóch przedstawicielach z każdego województwa oraz deputaci duchowni wybierani przez kapituły katedralne (początkowo 6 przedstawicieli). Czynne i bierne prawo wyborcze na sejmiku posiadała dorosła osoba stanu szlacheckiego, stale zamieszkująca w danym województwie. Ordynacja Trybunału Koronnego nie określała minimalnego wieku sędziów trybunalskich ani osób ich wybierających. Ogólne zasady dotyczące wieku mówiły, że mężczyzna osiąga pełną zdolność do działań prawnych w 24 roku życia. Ostatecznie w późniejszych latach wiek uprawniający do skorzystania z biernego prawa wyborczego wynosił 23 lata (1668-1793), a następnie 24 lata (1793-1794), natomiast w zakresie czynnego prawa wyborczego szlachcic musiał mieć ukończone 18 lat, co wprowadziła konstytucja sejmowa z 1768 r. Dodatkowo, wobec deputatów świeckich wprowadzono zasadę 4-letniej karencji w przypadku chęci ponownego sprawowania funkcji. Na czele składu sędziowskiego stał marszałek, a deputatom duchownym przewodniczył wyznaczany z ich grona prezydent. W sprawach osób świeckich sądzili sędziowie szlacheccy, jeśli natomiast jedną ze stron sporu był duchowny, orzekał skład złożony w połowie z deputatów świeckich, a w połowie z duchownych. Za wykonywanie swej funkcji deputaci nie pobierali żadnego wynagrodzenia, z wyjątkiem symbolicznej kwoty 15 groszy od zapadłego wyroku. Jeśli chodzi o wymagane kwalifikacje, oczekiwano, by osoba taka była „godną, bogobojną, cnotliwą, prawa i zwyczajów onego kraju umiejętną, osiadłą”. Brak wykształcenia prawniczego nie stanowił więc żadnej przeszkody w karierze sędziego Trybunału.
Kadencję Trybunału rozpoczynała reasumpcja, czyli uroczyste otwarcie działalności trybunalskiej. Pierwszego dnia dokonywano sprawdzenia dokumentów i złożenia przysięgi. Drugi dzień był przeznaczony na dokonanie wyboru marszałka, który odbywał się w sposób tajny. Trzeciego dnia dokonywano przeniesienia obrazu Matki Boskiej z kościoła do kaplicy ratusza będącego siedzibą Trybunału. Następnie deputaci z ziemiaństwem sieradzkim sporządzali ordynację na podstawie regestu. Po czym zwykle czwartego dnia przystępowano do sądów. Posiedzenia sądowe odbywały się w dwóch sesjach w ciągu dnia w godzinach 7-11 i 14-18 z możliwością ich przedłużenia.
Proces w trybie zwykłym rozpoczynał się od wniesienia pozwu (apelacji) przez powoda do sądu. Oprócz trybu zwykłego, znano również tryb uprzywilejowany np. sprawy dotyczące wojska czy zbrodni dokonanych w miejscu sądu. Całej rozprawie towarzyszył ścisły formalizm podkreślający doniosłość sądu. Przejawiał się on m.in. w postaci możliwości odbycia rozprawy w czasie wyznaczonym w regestrze, uczestnictwa w niej wyłącznie przez zainteresowanego, dwóch przyjaciół oraz prokuratora w ciszy i powadze.
Naradę i głosowanie w sprawach szlachty przeprowadzano wśród wszystkich sędziów świeckich, a w przypadku rozstrzygania sprawy duchownego brali w niej udział wszyscy deputaci duchowni i 6 świeckich. Regułą było, iż głosowanie jest trzykrotne chyba, że osiągnięto jednomyślność w poprzednich głosowaniach. W przypadku gdy po trzykrotnym głosowaniu nie udało się osiągnąć konsensusu, sprawę przekazywano na najbliższe posiedzenie sądu sejmowego.
Ogłoszenie stronom wyroku następowało dosyć szybko. W zależności od rodzaju sprawy, werdykt sędziowski odczytywano zaraz po zakończeniu głosowania, albo nazajutrz, rzadziej w ciągu 2-3 dni. Szybciej ogłaszano wyroki w sprawach karnych, dłużej zaś trwało przedstawienie rozstrzygnięcia w sprawach cywilnych. W 1726 r. ustawowo nałożono na sędziów obowiązek czytania i publikowania dekretów w ciągu 3 dni. Wyroki sporządzano na piśmie, w języku łacińskim pod którym podpisywało się 2 lub 3 deputatów (w rozpatrywania sprawy w składzie iudicium mixtum – 4 deputatów – 2 świeckich i 2 duchownych) opatrzonym pieczęcią ziemi sieradzkiej lub lubelskiej. Wyroki Trybunału były ostateczne i uzyskiwały prawomocność natychmiast po ich wydaniu. Wykonanie wyroku było podstawowym obowiązkiem właściwego miejscowo starosty grodzkiego.
Zamknięcie kadencji nazywano limita Trybunału. Nie miało ono tak dostojnego wydźwięku jak otwarcie. Istotną zmianę w tej materii wprowadzono w 1726 r., kiedy do zakończenia prac Trybunału włączono złożenie przysięgi przez deputatów, mówiącej o tym, iż wydawali oni wyroki zgodnie z przysięgą zaprzysiężenia i nie pozwolili się przekupić przez strony lub zainteresowanych.
Wpływające do Trybunału sprawy były odnotowywane w regestach. Przed każdą reasumpcją, umieszczając je według kolejności zgłoszenia i w takim porządku później miały być przez Trybunał wywoływane i rozpatrywane. W konstytucji z 1578 r. przewidziano tylko regestry wojewódzkie, które miały być tworzone według norm kryterium właściwości terytorialnej. Niedługo później utworzono odrębny rejestr mixti fori prowadzono dla spraw rozpatrywanych przez sąd iudicium mixtum. Podobnie już w pierwszych latach działalności tego sądu zaistniała potrzeba utworzenia odrębnego regestru taktowego, do którego wpisywano sprawy o naruszenie bezpieczeństwa Trybunału. Wkrótce wyodrębnił się też regestr causarum oficii, do którego miały być wpisywane sprawy przeciwko urzędnikom zaniedbującym swoje obowiązki, którego istnienie potwierdziła konstytucja 1589 r. W 1611 r. sejm utworzył regestry expulsionis i exemptionis, czyli o gwałtowne wybicie z dóbr, naruszenie przywilejów oraz wykup majątków. Każde województwo miało odrębny regest, Trybunał miał przywoływać wpisy z danego województwa aż do rozpatrzenia wszystkich spraw w nim zawartych. Kolejność sądzenia regestrów próbowano uzależnić od systemu starszeństwa województw. Dzięki takim rozwiązaniom, każdy znając kolejność sądzenia regestrów mógł obliczyć sobie w przybliżeniu czas wywołania swojej sprawy i przybyć do miasta trybunalskiego w odpowiednim momencie bez potrzeby ciągłego przebywania na miejscu, co sprawiło, iż strony ponosiły mniejsze koszty. Wraz ze wzrostem liczby regestrów trybunalskich, obserwowanym szczególnie w XVII w., pojawił się wśród nich podział na: zwykłe i uprzywilejowane. Do regestów zwykłych należały: wojewódzkie, remisyjny, żołnierski, fisci, oficii, ordynacji zamojskiej, compositi iudici, paritatis votorum. Do regestów uprzywilejowanych należały: ekspulsywny, taktowy, directi mandati, ariański. Przy tak wielkiej liczbie regestrów, coraz trudniej było utrzymać w nich porządek. Strony wykorzystywały regestry uprzywilejowane, wpisując bezprawnie do nich swoje sprawy, aby przyspieszyć ich rozpatrywanie. Zabiegi takie powodowały wzrost korupcji i zaległości w rozpatrywaniu regestrów zwykłych, szczególnie wojewódzkich, z których sprawy w połowie XVII w., przywoływano dopiero po kilku latach od wpisania.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Próby kodyfikacji prawa polskiego w I Rzeczypospolitej
Należy również wspomnieć o ordynacji trybunalskiej, która była jednym z najważniejszych dokumentów, regulujących działalność Trybunału w danej kadencji. Zawierała ona zalecenia dla palestry, dotyczące ich pracy i zachowania w sądzie, dopuszczalnej liczby patronów występujących w jednym procesie, czasu wystąpień i uczciwości wobec petentów. Zamieszczano tam tez zalecenia dla władz miasta Piotrkowa i Lublina, aby starały się zapewnić porządek, bezpieczeństwo i wszelkie wygody deputatom, ich służbie oraz petentom przybywającym do Trybunału. W ordynacji zapisywano wysokość pensji płaconych pracownikom personelu pomocniczego i zwykłym sługom trybunalskim. Umieszczono tam listy aktualnie urzędujących deputatów, z wyszczególnieniem kapituł i województw lub ziem przez nich reprezentowanych, a niekiedy też spisy adwokatów uprawniony do występowania przed Trybunałem. Ordynacja trybunalska była swego rodzaju wewnętrznym regulaminem pracy szlacheckiego sądu najwyższego. Najważniejszą część ordynacji stanowiły ustalenia dotyczące porządku sądzenia regestrów. Tutaj umieszczano zapisy dotyczące kolejności ich przywoływania, czasu przyznanego na rozpatrywanie spraw w nich umieszczonych z dokładnym podaniem terminu rozpoczęcia i zakończenia każdego z nich. Ordynacje układano oddzielnie dla Wielkopolski i Małopolski, w pierwszych dniach urzędowania Trybunału danej kadencji. W jej opracowaniu uczestniczyli wszyscy deputaci wraz z miejscowym sądem ziemskim pod przewodnictwem marszałka. Po skomponowaniu ordynację podpisywał marszałek, następnie jeden z deputatów lub sędzia ziemski odczytywał ją w izbie sądowej, a potem woźny publikował ją zgromadzonej w budynku sądu szlachcie. Publikacja polegała na ponownym odczytaniu i wywieszeniu na drzwiach izby sądowej. Ordynacje składały się z 2 części: pierwszej w której zapisywano postanowienia odnośnie do zasad pracy Trybunału, wynagrodzeń dla personel pomocniczego, tutaj umieszczano listy sędziów i adwokatów oraz drugiej gdzie mieścił się porządek przywoływania poszczególnych regestrów. Ordynacje opracowywano na całą kadencję Trybunału. Ustawa tworząca Trybunał nie przewidywała konieczności opracowywania przez sędziów takiego regulaminu prac sądu, dlatego nie określono zakresu uregulowań zawartych w ordynacjach. Deputaci wprowadzając w drodze praktyki zwyczaj ich uchwalania przez sąd najwyższy, uzurpowali sobie władzę prawodawcza w mieście trybunalskich. W swoich uchwałach nie ograniczali się tylko do spraw związanych z organizacją i funkcjonowaniem sądu ale próbowały rozciągnąć swą władze na wszystkich mieszkańców miasta.
Należy mieć na uwadze, że właściwość Trybunału Koronnego określona w konstytucji z 1578 r. była stosunkowo skromna. Kiedy okazało się, iż radzi on sobie o wiele lepiej z rozpatrywaniem spraw niż sądy królewskie, rozpoczął się szybki proces przekazywaniu mu kolejnych kompetencji. W konsekwencji dużego wzrostu właściwości szlacheckiego sądu najwyższego doszło do jego przeciążenia i narastania zaległości, które odsyłano na następną kadencję. Próbując ratować sytuację sejm wydłużał kadencje a nawet wprowadził przejściowo w 1676 r. ustawiczną prace dwóch kompletów sędziowskich.
W przeciwieństwie do sądów najwyższych państw Europy Zachodniej, Trybunał Koronny nie został podzielony na wyspecjalizowane wydziały. Taka organizacja uniemożliwiała rozpatrywanie kilku spraw jednocześnie. Należy jednak podkreślić, że współcześni zdecydowanie bronili taką strukturę Trybunału. Ich zdaniem wyroki były wydawane w imieniu Rzeczypospolitej, a nie większej lub mniejszej grupy sędziów. Również zarzuty dotyczące powolności mają swoje uzasadnienie dopiero, jeśli chodzi o epokę saską oraz czasy króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Od chwili powstania Trybunał Koronny przez 100 lat wykazywał się ogromną, jak na tamte czasy sprawnością. Codziennie przez 6 dni w tygodniu orzekał w licznych toczących się przed jego obliczem procesach. W połowie XVII w. Trybunał rozpatrywał każdego dnia od 3 do 5 spraw. Wiek później rozpatrywana była średnio jedna sprawa dziennie przy znacznym wzroście ich wpływu. Czas oczekiwania na rozpatrzenie zwykłej apelacji wynosił w połowie XVII w. maksymalnie 7 lat. Sprawy karne oraz umieszczane w regestrach uprzywilejowanych rozpatrywano na bieżąco. Jednak z czasem te zaległości rosły. Przyczyniła się do tego również zasada funkcjonowania Trybunału nakazująca mu przerywać prace po śmierci króla, a wznawiać ją dopiero po koronacji jego następcy. Dodatkowo liczne wojny które przetoczyły się w tym okresie przez Rzeczpospolitą, rokosze czy zarazy powodowały przerwy w pracach sądu. W XVIII w. do narastania zaległości przyczyniały się także same strony i ich pełnomocnicy zajmujący swoim oratorstwem czas oraz uwagę sędziów przez wiele godzin a czasem i dni. Jedną z przyczyn zagęszczenia spraw w Trybunale była również praktyka traktowania ich jak sądów I instancji. Sprawy tzw. gołych pozwów coraz częściej pojawiały się na wokandach. Szlachta i magnaci uważając Trybunał za swój główny i jedyny sąd często pomijali instancje niższe. Inną przyczyną tak ogromnej ilości wpisów była praktyka umieszczania jednej sprawy w kilku regestrach, co miało przyczynić się do szybszego rozpatrzenia sprawy lub pozwolić na wybór najbardziej dogodnego dla strony terminu.
Wiele słów krytyki pada także pod adresem szlacheckiego postępowania egzekucyjnego. Postepowanie to oparte na zasadzie dobrowolnego wykonania wyroku sądu, miało na celu przekonanie strony przegranej, by sama poddała się egzekucji. Tradycja polskiego wymiaru sprawiedliwości pozwalająca stronom na kompromisowe rozwiązywanie konfliktów sprawdzała się w okresie sprawnego funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości. Dopóki sądy działały sprawnie a wyroki Trybunału Koronnego były ostateczne nie było większych problemów z egzekucją orzeczeń. Kiedy jednak sejmy zaczęły znosić prawomocne wyroki szlacheckiego sądu najwyższego pojawiła się nadzieja na zmianę niekorzystnego dla strony dekretu. Z czasem podobną praktykę zaczął stosować sam Trybunał, kasując wyroki z poprzednich kadencji. Dopiero od tej pory zaczęły się poważne problemy z egzekucją dekretów trybunalskich.
Prawdziwy problem stworzyła sobie szlachta wprowadzając kadencyjność funkcji trybunalskich z jednoczesnym zakazem reelekcji przed upływem 4 lat od zakończenia kadencji. Niewątpliwie intencje twórców były jak najbardziej słuszne, chodziło bowiem o większa kontrolę nad deputatami, którzy pełniąc swoje obowiązki przez dosyć krótki okres, teoretycznie powinni starać się dobrze wywiązywać z powierzonych zadań, jednak dla uczciwie pracujących sędziów była to pewna forma kary. Również brak wymogów dotyczących posiadania wykształcenia prawniczego sędziów stanowiła przeszkodę w rozpatrywaniu skomplikowanych spraw. Dodatkowy problem stwarzał brak stałych dochodów sędziów trybunalskich. Opłaty w Polsce były bardzo niskie i wraz ze wzrostem liczby sędziów przy jednoczesnym spadku wartości pieniądza ich dochody ciągle malały. Szlachta zaś sprzeciwiała się podwyższaniu opłat sądowych. Z drugiej zaś strony ogromna władza sędziów i szerokie możliwości nielegalnych dochodów zachęcały do ubiegania się o mandat osoby skorumpowane.
Podsumowując, powstanie Trybunału Koronnego było wydarzeniem epokowym w dziejach polskiego wymiaru sprawiedliwości. Powstała instytucja przez następne 200 lat należała do najważniejszych organów w państwie oraz stanowiła filar ówczesnego wymiaru sprawiedliwości. Patrząc na kształt szlacheckiego sądu najwyższego należy uznać, że Trybunał Koronny, pomimo swoich problemów oraz wad, był ogromnym osiągnięciem polskiej myśli politycznej stworzonym w wyniku dojrzałego kompromisu zawartego między królem, senatem a szlachtą.
Grafika: polona.pl