Order Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny spotkał los podobny do działalności Rady Nieustającej i panowania króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, czyli niesława połączona z zapomnieniem – w powszechnym mniemaniu próba jego ustanowienia stanowiła zagrożenie dla suwerenności Rzeczpospolitej, a spora liczba opracowań naukowych nie wystarczyła, by szersze zainteresowanie kulisami ustanowienia Orderu i towarzyszącego mu Zakonu zadomowiło się w publicystyce. Order padł ofiarą antyabsolutystycznej obsesji, która w wielu odsłonach powracała w niemal całym okresie trwania I Rzeczpospolitej.
Wprowadzenie
Jedną z podstawowych zasad funkcjonowania I Rzeczpospolitej była złota wolność szlachecka, która czyniła przedstawicieli stanu szlacheckiego pozornie równymi, pomimo kolosalnego rozdźwięku pomiędzy magnatami, a szlachtą zagrodową. Podczas gdy magnaci pławili się w luksusie, choć faktyczna obszerność ich fortun na ogół jest wyolbrzymiana, a staje się wręcz śmieszną w zestawieniu z majątkami współczesnych bogaczy, drobni szlachcice walczyli o przetrwanie, wiodąc egzystencję nieraz skromniejszą od zamożniejszych chłopów. Szlachta w Rzeczpospolitej była bardzo liczna i stanowiła około 10% społeczeństwa, podczas gdy w państwach Europy zachodniej liczba społecznej elity nie przekraczała na ogół 1-2%.
Szlachecka równość powodowała, że jedyna legalna i powszechnie uznawana tytulatura książęca była przynależna wyłącznie potomkom litewsko-ruskich rodów kniaziowskich, które otrzymały gwarancje podczas Unii Lubelskiej. Nie uznawano natomiast tytulatury, która w różnych wariantach przyjęła się w wielu krajach, jak Anglia, Francja czy Hiszpania, a obejmowała tytuły barona, wicehrabiego, hrabiego, markiza oraz diuka (księcia). Podobnie rzecz miała się z orderami i zakonami orderowymi, których w Rzeczpospolitej, podobnie jak w Czechach, Portugalii czy Szkocji, nie nadawano. W pierwszych dwóch przypadkach wśród przyczyn takiego stanu rzeczy warto wymienić elekcyjność tronu, znaczne oddalenie od ważnych ośrodków kultury rycerskiej (peryferyjność) jak i brak pełnego wykształcenia stosunków wasalno-lennych.
Brak uznawania tytulatury i orderów nie przeszkadzał obywatelom Rzeczpospolitej w przyjmowaniu zaszczytów zagranicznych – z nadań papieża, cesarza bądź obcych monarchów. Dla przykładu już w 1547 r. Radziwiłłowie otrzymali od cesarza tytuł książąt na Ołyce, Nieświeżu, Bierżach i Dubiankach, a w 1473 r. Leszczyńskich podniesiono do rangi hrabiów cesarstwa rzymskiego. Podobnie było z obcymi orderamim jak Order Smoka, przyjęty przez Władysława Jagiełłę czy Order Złotego Runa, który nadano licznym polskim monarchom, w tym Zygmuntowi I, Zygmuntowi III Wazie, Władysławowi IV, Augustowi II i Augustowi III. Monarchowie otrzymując pochodzące od obcych władców zaszczyty, byli stawiani w kłopotliwej sytuacji – nie mogli bowiem odwdzięczyć się w porównywalny sposób, podczas gdy tradycja orderowa w innych krajach sięgała XIV wieku i była silnie ugruntowana, nawiązując do Okrągłego Stołu króla Artura (angielski Order Podwiązki) lub do zakonów rycerskich z czasów krucjat.
Order dla Rzeczpospolitej
Koncepcja ustanowienia Orderu Niepokalanego Poczęcia NMP jawiła się jako rozwiązanie, które pozwoli włączyć kraj nad Wisłą do elitarnego grona posiadaczy zakonów orderowych. Jeśli wierzyć legendzie, podczas pobytu na Jasnej Górze, gdzie król Władysław IV, jako oddany czciciel NMP, bywał regularnie, kanclerz Jerzy Ossoliński podsunął mu pomysł, który trafił na podatny grunt. Europejska tradycja była w tym zakresie rozwinięta i dostarczała licznych inspiracji, jednak wybór Matki Bożej jako patronki odpowiadał zarówno preferencjom króla, jak i wpisywał się w ówczesną „modę”. Wcześniej, w 1624 r., papież Urban VIII namawiał króla Zygmunta III Wazę do utworzenia filii antytureckiego orderu Milicji Chrześcijańskiej Niepokalanego Poczęcia Karola II Gonzagi (księcia de Nevers). W podobnym okresie maryjny zakon powstał także w Austrii.
Ambicją Władysława IV było utworzenie na terytorium Rzeczpospolitej dynastycznego lenna, jednak gdy zamysł ten okazał się niemożliwy do realizacji, król skłonił się ku utworzeniu własnego bractwa orderowego. Celem uniknięcia zarzutów o wprowadzenie novum władca ukazał swój plan jako próbę reaktywacji orderu ustanowionego jeszcze w czasach Władysława Łokietka. Dla Wazy ustanowienie orderu miało kilka korzyści – stworzyłby wokół siebie rodzaj dworskiej elity, stanowiącej silną podporę jego panowania, a zarazem narzędzie służące do radzenia sobie z wybujałymi ambicjami magnatów. Zamiary te były zamaskowane za patronatem Maryi, który pozwolił ukazywać zakon jako religijny, służący jedynie obronie wiary i dziełu szerzenia maryjnego kultu.
Poselstwo Ossolińskiego i reakcje szlachty
Po wybraniu króla Władysława IV, zgodnie ze zwyczajem, do papieża Urbana VIII wyprawiono w 1633 r. poselstwo któremu przewodził Jerzy Ossoliński. Kanclerz podjął staranne przygotowania i wyreżyserował barwny spektakl, który miał pomóc w uzyskaniu korzystnych rozstrzygnięć dla spraw, które powierzył mu Waza. Misja zakończyła się niemal całkowitym niepowodzeniem, jednak sprawa orderu uzyskała aprobatę biskupa Rzymu, wyrażoną w papieskiej bulli, a przy okazji Ossoliński pozyskał dla siebie dwa tytuły książęce (cesarski i papieski). Po powrocie kanclerz napotkał na ogromne niezadowolenie szlachty zazdrosnej o tytuły, a zarazem niepewnej nowej sytuacji po ewentualnym ustanowieniu orderu.
Projekt odroczono na kilka lat, a gdy król wznowił wysiłki, skupił wokół niego 13 kandydatów, którzy mieli stanowić pierwszy skład orderowej kawalerii. Na liście znaleźli się dwaj najważniejsi magnaci katoliccy, Stanisław Koniecpolski i Stanisław Lubomirski, jednak obaj manifestacyjnie odmówili. Nadanie orderu miało nastąpić przy okazji ukoronowania królowej Cecylii Renaty, jednak alarm podniesiony przez szlachtę i magnatów obawiających się zamachu na swoje wolności i nadmiernego wzrostu znaczenia monarchy, skłonił Władysława IV do skorygowania projektu statutu. Członkowie tworzonego gremium, pod wodzą Albrychta Radziwiłła, a pod nieobecność króla, spotkali się z królewiczem Kazimierzem celem przedyskutowania kwestii potencjalnie kontrowersyjnych, jednak kilkukrotne przekładanie terminu ustanowienia zakonu, które miało się pierwotnie odbyć w Święto Niepokalanego Poczęcia Maryi, dało przeciwnikom orderu czas na przegrupowanie i przygotowanie kontrakcji.
Do czasów współczesnych przetrwało wiele broszur, paszkwili i głosów polemicznych autorstwa przeciwników ustanowienia Orderu Niepokalanego Poczęcia NMP, którym przewodził Krzysztof Radziwiłł – autor szeroko rozpowszechnionego listu otwartego pod tytułem 18 Rationes przeciw Kawaleriej. W anonimowej broszurze nieznanego autorstwa zakon oskarżano o zamiar zaprowadzenia w Rzeczpospolitej katolickiego absolutyzmu na modłę hiszpańską. Nie pomogło wykreślenie ze Statutu ośmiu spośród 30 punktów, które szczególnie przeszkadzały szlachcie. Monarcha miał zostać Wielkim Mistrzem, a obok niego order miało otrzymać około 70 członków z Rzeczpospolitej, którzy musieli udowodnić szlacheckie pochodzenie. Dopuszczano także wyróżnienie orderem obcych monarchów, jednak ich liczba była limitowana. Cios sprawie orderu zadał Jan Kazimierz – monarszy syn, który chciał w ten sposób odegrać się za brak zgody na ożenek z damą dworu. Finalnie próby ustanowienia orderu zostały zaprzestane poprzez deklaracje złożoną przez Władysława IV na sejmie w 1638 r. – władca musiał zapewnić w imieniu własnym i swoich następców, że nie będzie podejmować prób tworzenia zakonów rycerskich.
Niewątpliwie ustanowienie orderu wraz z towarzyszącym mu zakonem pozwoliłoby monarsze z rodu Wazów na wzmocnienie władzy zgodnie z panującym wówczas w Europie trendem. Order utożsamiano z zamiarami Władysława IV, który chciał nałożyć cła na gdański port, co przełożyłoby się na zwiększenie dochodów i wzrost niezależności od Sejmu. Statut zakładał uiszczanie składek przez członków kapituły orderu – oficjalnie środki miały być przeznaczane na udzielanie wsparcia i wykupowanie chrześcijan z niewoli, ale komentatorzy szybko wysnuli teorię, że pieniądze będą przeznaczane na zakulisową realizację interesów władcy. Przeciwnicy przyrównywali order do innych zakonów znanych z Europy, które posiadały nieruchomości i zarządzały znaczącymi majątkami. Defraudacyjnego potencjału doszukiwano się w mechanizmie udzielania wsparcia zubożałym szlachcicom – brak określenia stanu majątku, który upoważniałby do otrzymania pomocy, jawił się jako wysoce niebezpieczny.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Wybrane aspekty systemu polityczno-prawnego I Rzeczpospolitej
Zakończenie
Order Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny, podobnie jak Rada Nieustająca, traktowany jest często zaledwie jako historyczna ciekawostka. Finalnie nie został on ustanowiony, a Rzeczpospolita swój order zyskała dopiero w kolejnym stuleciu w postaci Orderu Orła Białego, ale wywarł on pewien wpływ na historię kraju. Niezrealizowane insygnium Władysława IV możemy interpretować jako jedną z prób modernizacji Rzeczpospolitej, a zarazem walki z potężną bolączką w postaci słabości władzy monarszej. Nie dziwi przez to próba rekonstrukcji Orderu Niepokalanego Poczęcia, której w ramach Fundacji Order Jana III Sobieskiego, podjął się w 2019 r. poseł na Sejm, Tomasz Jaskóła – powrót do tego dziedzictwa to zarazem odkrywanie zapomnianych kart historii.
Grafika: Wikimedia Commons