Myśl Suwerenna

Monarchia europejska wczoraj i dziś

🕔 Artykuł przeczytasz w 16 min.

Rzut oka na mapę polityczną Europy pozwala dostrzec, że wbrew powszechnemu przekonaniu o anachroniczności, ustrój ten posiada dość silną reprezentację. Miano królestwa noszą dziś: Hiszpania, Belgia, Niderlandy, Dania, Norwegia, Szwecja. Możemy także wyróżnić trzy księstwa: Lichtenstein, Andorę oraz Monako, ponadto Wielkie Księstwo Luksemburga, a wreszcie teokratyczny i absolutystyczny Watykan. W myśl prawa monarchią jest ponadto Zakon Maltański, uznawany za suwerenny podmiot prawa międzynarodowego. Dla precyzji warto dodać także baliwaty Guernsey i Jersey, stanowiące dependencje korony brytyjskiej, podobnie jak wyspa Man. Sumując uzyskujemy trzynaście (bądź szesnaście) monarchii, co stanowi raczej przyzwoity rezultat jak na ustrój, kojarzony często z “wiekami ciemnymi”. W poniższym tekście postaram się przybliżyć, zwłaszcza XX-wieczne, losy europejskich monarchii, a także ocenić ich kondycję ogólną we współczesnym świecie.

Monarchia utracona

Historię upadku monarchii należy rozpocząć w 1870, kiedy dokonuje się upadek II Cesarstwa. Chronologicznie kolejny przypadek zmiany ustrojowej stanowi Portugalia, w której w 1908 r. dokonano mordu na królu Karolu I i następcy tronu, księciu Ludwikowi Filipowi. Wówczas władzę objął król Manuel II o przydomku “Patriota”, który nie zdołał opanować niestabilnej sytuacji w kraju i utracił władzę dwa lata później w skutek zamachu stanu, określanego także mianem rewolucji. Europa wkraczała właśnie w okres wielkiego wrzenia, które miało wkrótce zaowocować przetasowaniem na scenach politycznych całego kontynentu.

W lutym 1917 r. w Rosji doszło do wybuchu rewolucji, która stanowiła kulminację wielu procesów, zachodzących w kraju Puszkina co najmniej od końca wieku XIX. Panowanie cara Mikołaja II przypadło na bardzo trudny okres, a co gorsza władca niemal do ostatniej chwili lekceważył powagę sytuacji rewolucyjnej. 15 marca sprawa monarchii była już pogrzebana, a tymczasem w innych państwach europejskich monarchistyczne żniwo zbierała I Wojna Światowa. Władca Cesarstwa Niemieckiego i Królestwa Prus, nie posiadający poparcia w armii, w 1918 roku podpisał akt abdykacyjny, a w ślad za nim poszli książęta i królowie panujący na terenach wchodzących w skład Cesarstwa.17 spośród 22 nie stawiało oporu, jednak kilku monarchów, wraz z Ludwikiem III zasiadającym na tronie Bawarii, odmówiło złożenia podpisu. Rok 1918 przyniósł także kres monarchii Austro-Węgierskiej, którą cechowała wówczas ogromna niestabilność towarzysząca wzrostowi tendencji nacjonalistycznych, a także niepodległościowych. Sytuację próbował załagodzić cesarz Karol I, wystosowując 16 października do poddanych manifest zatytułowany: „Do moich wiernych Austriackich ludów”, w którym zapowiedział podział kraju na autonomiczne organizmy państwowe, wydzielone z poszanowaniem kryteriów narodowościowych.

Dokument nie przyniósł jednak oczekiwanych skutków i na przestrzeni października i listopada 1918 r. wieloetniczna monarchia uległa rozpadowi. 11 listopada Karol I formalnie ustąpił, choć nie podpisał aktu abdykacji, co Habsburgowie przypłacili wygnaniem. W tym samym roku przestało istnieć Królestwo Czarnogóry, którego jedynym władcą był Nikola I Pjetrović-Njegoš. Na mocy Deklaracji z Korfu podległe mu terytorium włączono do Serbii.

Na osobną uwagę zasługuje tu przypadek Królestwa Węgier, które także proklamowało niepodległość jako republika, ale w obliczu komunistycznego zamętu dwa lata później, w roku 1920, zapragnęło powrotu pod władanie koronowanej głowy. Prawowite miejsce Karola I (Karola IV jako Króla Węgier) zajął jednak Miklos Horthy, któremu Zgromadzenie Narodowe nadało tytuł regenta Królestwa Węgier i który wprowadził w kraju dyktaturę. Horthy początkowo utrzymywał pozory wierności monarsze, ale szybko wyszło na jaw, że jego osobiste ambicje uniemożliwiają oddanie władzy. Karol IV w 1921 roku dwukrotnie podjął próbę powrotu na tron, ale obie zostały zablokowane. Tymczasem regent wymagał od oficerów armii składania przysięgi wierności osobiście jemu, bez wzmianki o królu. Podczas rozmów z Habsburgiem pytał, co otrzyma w zamian za oddanie władzy. Hojna oferta, na którą składały się tytuły, ordery i stanowiska, okazała się niewystarczająca – 4 listopada parlament pod naciskiem Horthy’ego i Ententy uchwalił ustawę deklarującą w pierwszym punkcie “wygaśnięcie suwerennych praw króla Karola IV”. Regenta możemy zatem z powodzeniem potraktować jako uzurpatora, choć za jego sprawą królestwo przetrwało de facto do jego śmierci w 1946 r.

II Wojna Światowa, wraz z towarzyszącą jej zawieruchą, stanowiła kolejny w historii Europy topór katowski dla ustroju monarchicznego. W 1939 roku inwazja Włoch na Albanię położyła kres suwerennemu królestwu, na tronie którego zdążył zasiąść zaledwie jeden monarcha – Ahmed Zogu, ostatni (po upadku sułtana Imperium Osmańskiego w 1922 r.) muzułmański władca na europejskim tronie. Chronologicznie kolejnym upadłym władcą był Tomisław II, zasiadający krótko na tronie marionetkowego Niepodległego Państwa Chorwackiego, kontrolowanego przez Niemcy i Włochy. Islandia historycznie powiązana z Danią, począwszy od 1918 r. była państwem suwerennym, pozostającym z Danią w unii personalnej. Stan ten utrzymywał się do roku 1944, kiedy na okupowanej wyspie przeprowadzono referendum niepodległościowe. Decyzją większości narodziła się wówczas Republika Islandii, a król Danii Christian X pogratulował mieszkańcom wyspy, życząc im także pomyślności.

Przejdźmy teraz do Królestwa Jugosławii, które wcześniej (od 1918 r.) nosiło nazwę Królestwa Serbów, Chorwatów i Słoweńców, w skrócie SHS. Do 1945 r. na jego tronie zasiadali monarchowie z serbskiej dynastii Karadziordziewiciów, której podczas wojny przewodził król Piotr II. 29 listopada Konstytuanta zniosła monarchię, wprowadzając na jej miejsce socjalistyczną republikę, a stan ten potwierdziła konstytucja z 31 stycznia 1946 r. W tym samym roku zakończyła się, omówiona wyżej, regencja na Węgrzech, a także upadł carat w Bułgarii (określany często jako królestwo). Ostatnie państwo z wymienionych niemal przez cały okres istnienia (od 1908 r.) znajdowało się w stanie wojny – na frontach dwu wojen bałkańskich, a także dwu wojen światowych. Bułgaria podczas II Wojny Światowej pragnęła pozostać neutralna, ale okazało się to niemożliwe w obliczu poczynań innych państw. Nie pomogła także małoletniość nowego cara,  Symeona II, którego ojciec, car Borys III, prawdopodobnie został otruty. W imieniu 6-letniego władcy rządy sprawowała Rada Regencyjna. W 1944 r. zamach stanu ustanowił grunt pod komunistyczną władzę w Bułgarii. Wkrótce doszło do aresztowań i egzekucji kluczowych postaci monarchii, wliczając regentów. We wrześniu 1946 r. odbył się budzący kontrowersje plebiscyt, w którym “naród zdecydował” o likwidacji monarchii i wygnaniu Symeona II.

Także na drodze plebiscytarnej przesądzono o losie Królestwa Włoch, w którym 2 czerwca 1946 r. republikanie uzyskali 54,3% głosów. Do dnia dzisiejszego pojawiają się głosy sugerujące, że podczas przeprowadzania referendum doszło do rażących nadużyć, w tym – do niepoliczenia głosu z kilku prowincji. Faktem pozostaje jednak, że król Hubert II z dynastii Sabaudzkiej utracił władzę i wraz z rodziną wyemigrował do Egiptu. Przenieśmy się teraz do Rumunii, która podczas II Wojny Światowej poniosła dotkliwe straty terytorialne i częściowo znalazła się pod okupacją Związku Radzieckiego. Trudna sytuacja doprowadziła do spadku poparcia dla króla Karola II, wywodzącego się z dynastii Hohenzollern-Sigmaringen, który postanowił o przekazaniu pełni władzy militarnej w ręce gen. Antonescu. Generał zadecydował o wejścia w sojusz z III Rzeszą, a wkrótce 19-letni król Michał został ponownie proklamowany królem i zadecydował o przejściu na stronę aliantów. Generała Antonscu, wraz z członkami jego rządu, zaaresztowano, a ZSRR przejął faktyczną kontrolę nad Rumunią. Stalin przyznał Michałowi I medal za zaprzestanie walk z Armią Czerwoną, ale tak zwany strajk królewski, polegający na odmowie podpisywania dekretów komunistycznego rządu Petera Grozy, zaowocował przymuszeniem młodego króla do abdykacji, podpisanej 30 grudnia 1947 r. Karą za ewentualną odmowę zrzeczenia władzy miało być rozstrzelanie kilkuset studentów o monarchistycznych sympatiach. Michał I nie miał zatem wyboru i już w kolejnym roku opuścił Rumunię, do której nie mógł powrócić przez kolejne dziesięciolecia.

Chronologicznie ostatni, a zarazem bardzo specyficzny przypadek zniesienia monarchii w Europie, stanowi ustanowienie republiki w Grecji, dokonane w 1973 r. za sprawą aktu prawicowej, konserwatywno-prawosławnej dyktatury wojskowej tak zwanych „Czarnych Pułkowników”. Ich władzę zapoczątkował zamach stanu z 1967 roku, który przeprowadzono przy udziale CIA, w oparciu o natowski plan o kryptonimie Prometeus, przygotowany na ewentualność próby przejęcia władzy w Grecji przez komunistów. Nawiasem mówiąc, przypadek ten nie stanowi jedynego argumentu przemawiającego za tezą, że Stany Zjednoczone są niechętne władzy królewskiej jako takiej – ponowny wniosek można wysnuć, analizując przypadek Afganistanu, który w XX wieku kilkukrotnie starał się powrócić do ustroju monarchistycznego. Podczas trwania junty król Grecji (a właściwie “król Hellenów”) Konstantyn II rezydował poza granicami kraju, pozostając jednak formalnie monarchą, w imieniu którego obowiązki pełnili kolejni regenci, wliczając Papadopoulosa, jednego z przywódców junty. W latach 1973-74 odbyły się dwa referenda, które przypieczętowały republikańską przyszłość kraju.

Monarchia odzyskana

Jak wykazałem wyżej, XX wiek okazał się tragiczny w skutkach dla monarchii europejskich. Nie oznacza to jednak, że ustrój monarchiczny nie bywał w tym czasie ustanawiany od nowa, bądź przywracany po przerwie. Przykład monarchii odzyskanej stanowi Królestwo Polskie, które 7 października 1918 r. powróciło na mapy Europy jako monarchia, mająca na czele regentów zastępujących króla. Jak wiemy, ostatecznie państwo przyjęło formę republikańską, choć wariant ten nie był wówczas oczywistym rozwiązaniem. Niewiele osób zdaje sobie dziś sprawę z faktu, że bliskim ukoronowania był książę Stefan Karol Habsburg-Lotaryński, który prawdopodobnie przyjąłby imię króla Stefana II (pierwszym tego imienia był bowiem Stefan I Batory). „Polski Habsburg” spełniał właściwie wszelkie kryteria, jakie stawiano potencjalnemu monarsze – był dobrze wykształconym katolikiem, polskim patriotą z domieszką krwi dawnych władców, mającym poparcie sporej części polskich elit. Jego panowanie powstrzymał brak porozumienia między władcami Niemiec i Austro-Węgier, a także kilka pomniejszych problemów. Na marginesie warto zauważyć, że niedoszły Stefan II nie był jedynym “wymarzonym” władcą Polski, bowiem zaledwie niecałe 100 lat wcześniej podobna sytuacja miała miejsce z księciem Adamem Czartoryskim. Przypomnijmy postać księcia Adama Czartoryskiego. Był to przywódca Emigracji Paryskiej, który przez zwolenników bywał często określany mianem króla Adama I (np. przez księdza Tomasza Praniewicza, nazywanego “kapelanem emigracji”).

W dalszej kolejności należy wskazać grupę krótko-istniejących monarchii, których trony miały zostać powiązane z arystokratami niemieckimi: Finlandii, Litwy, “hetmanatuUkrainy, a także dwóch mniejszych projektów. Do rangi Królestwa Finlandii podniesiono 6 grudnia 1917 r. państwo nazywane wcześniej Wielkim Księstwem Finlandii, połączone unią personalną z carem Rosji. Pomimo sporej autonomii, parlament zwany Eduskuntą zadecydował stosunkiem głosów 127:68 o niepodległości. Tron zaoferowano wówczas niemieckiemu landgrafowi, Fryderykowi Karolowi Heskiemu, którego początkowo zwano Karolem I, a później był znany pod rodowicie fińskim imieniem Vaino I. Podjęto przygotowania do koronacji, stworzono koronę, a przed przybyciem monarchy na czele państwa stali kolejno dwaj zastępujący go regenci, P.E. Svinhufvud, a następnie C. G. Mannerheim. Upadek Cesarstwa Niemieckiego spowodował jednak, że monarcha nigdy nie dotarł na powierzone mu ziemie, a w roku 1919 kraj przyjął formę republikańską.

Litwa stała się królestwem na mocy aktu niepodległości z 16 lutego 1918 r. Podobnie jak w przypadku Polski, ustrój określono szeroko jako monarchię (w przypadku Polski mówiono o “monarchii konstytucyjnej”), nie precyzując konkretnych założeń, ani też nie wskazując na osobę monarchy. Niepodległość Litwy była pozorna, bowiem de facto państwo było zależne od Cesarstwa Niemieckiego. W Tarybie (Litewskiej Radzie Państwowej) przegłosowano kandydaturę wirtemberskiego księcia, Wilhelma Karola von Urach, nie znającego wówczas języka litewskiego. Do argumentów przemawiających za jego wyborem należały: wyznanie rzymskokatolickie, doświadczenie wojskowe, a także brak przynależności do rodu Hohenzollernów. Gdyby kiedykolwiek dotarł na Litwę (do czego nie doszło, podobnie jak w przypadku Finlandii), przyjąłby imię Mendoga II. Monarchię pogrzebała klęska Cesarstwa Niemieckiego na froncie zachodnim w 1918 r.

Wyróżnić możemy także dwa małe, zapomniane już zupełnie księstwa – Zjednoczone Księstwo Bałtyckie oraz Księstwo Kurlandii i Semigalii. Pierwsze z nich miało zostać utworzone na terytorium Łotwy i Estonii, miało się znajdować we władaniu Niemców Bałtyckich i utrzymać unię personalną z Niemcami. Lokalnym przedstawicielem cesarza chciano uczynić Fryderyka Adolfa, księcia Meklemburgii. 5 listopada 1918 r. utworzony został rząd pod przewodnictwem Rady Regencyjnej, jednak zmiany ustrojowe w Niemczech szybko przekreśliły te plany. Współcześnie sądzi się, że niewielu mieszkańców tych ziem kiedykolwiek słyszało o monarchistycznym projekcie z przeszłości. Jeszcze bardziej enigmatyczne jest drugie w wyżej wymienionych księstw, nawiązujące do historycznego tworu o takiej samej nazwie, usytuowane na obszarze południowo-zachodniej Łotwy. Twór istniał zaledwie przez kilka miesięcy,  d marca do września 1918 r., po czym przepadł bez wieści.

Na nieco więcej uwagi zasługuje quasi-państwo, utworzone na obszarze Ukrainy. 29 kwietnia 1918 r. Związek Państwowców Hetmańskich obwołał hetmanem księcia Pawła Skoropadskiego, kojarzonego z bogatym, dawnym carskim establishmentem Rosji. W opracowaniach zwraca się uwagę na jego silne zrusyfikowanie i na łącznie kultury rosyjskiej z lojalnością wobec narodu ukraińskiego. Choć państwo nie było klasyczną monarchią, zawierało wiele podobieństw do takowej (np. koronacja z namaszczeniem, sposób zwracania do hetmana per “Jaśnie Oświecony”). Skoropadski kierował do narodu odezwy zwane hramotami, a jego władza dyktatorska znalazła potwierdzenie w Wielkiej Karcie, stanowiącej namiastkę konstytucji. Dużą wagę przywiązywano do kozaków, którzy mieli stanowić polityczne zaplecze hetmanatu, tworząc bazę dla odtworzenia tradycyjnej Rosji. Mając świadomość bezsilności w starciu z Rosją, władca szybko uzyskał porozumienie z przedstawicielami Austrii i Niemiec – wojska okupacyjne wkrótce pojawiły się na terytorium Ukrainy. Gdy tylko wsparcie z ich strony dobiegło końca, rządy Skoropadskiego upadły, a stało się to już w listopadzie 1918 r. W literaturze możemy natrafić na liczne informacje, wskazujące na współpracę hetmana z francuskimi służbami specjalnymi oraz z masonerią. Po jego śmierci w 1945 nadzieje monarchistyczne nadzieje wiązano z jego synem, Daniłem, który jednakowoż zmarł w niejasnych okolicznościach, przeżywszy zaledwie 53 lata.

Hiszpania powróciła na monarchistyczną mapę Europy po śmierci gen. Francisco Franco w 1975. Na mocy kontrowersyjnej decyzji przekazał on władzę Janowi Karolowi I, który wkrótce przystąpił do demontażu systemu frankistowskiego i szybkiej demokratyzacji kraju.

Monarchia monarchii nie równa

Dotychczas zajmowaliśmy się wszelkimi monarchiami, nie wprowadzając rozgraniczenia na królestwa prawowite (de iure), a także na monarchie, w których władcy panują legalnie (de facto), ale nie zawsze zgodnie z prawowitością dynastyczną. Owa prawowitość stanowi zagadnienie skomplikowane, ale na potrzeby tego wywodu możemy w uproszczeniu wskazać na jej dwa rodzaje – prawowitość celu oraz wykonania. Obydwa warunki zostają spełnione, kiedy na tronie zasiada władca nie będący uzurpatorem, który panując kieruje się dobrem wspólnoty politycznej. Królestwa prawowite mogą istnieć zarówno w państwach, które zachowały formę monarchiczną, acz w nieprawej formie, jak i w państwach, które odrzuciły władzę królewską na rzecz innego ustroju, zazwyczaj republikańskiego. Zacząć należy od Francji, w której panowanie dynastii Bourbonów zakończyło się, jak dotąd, na osobie króla Henryka V. Zdetronizowany monarcha został wówczas królem z prawa w odniesieniu do zasady niedysponowalności korony Francji – choć faktycznie nie miał możliwości zajęcia tronu, wciąż ów tron był mu należny w oparciu o prawo, którego nie mógł samowolnie zmienić. Po jego śmierci w 1883 r. sprawa legitymistów, tak bowiem nazywamy zwolenników prawowitej monarchii francuskiej, uległa skomplikowaniu, gdyż prawowita sukcesja przeszła na hiszpańską linię Bourbonów. Poprzez kolejnych spadkobierców prowadzi ona do Ludwika księcia Andegawenii, który legitymistom znany jest jako król Ludwik XX. Obok niego wymienić można pretendentów wywodzących się z linii Orleańskiej (potomków Ludwika Filipa I), spadkobierców Napoleona z rodu Buonaparte, a także szereg innych, mniej znaczących postaci.

Przenieśmy się teraz na drugą stronę kanału La Manche, gdzie dynastię Stuartów odsunięto od władzy w Anglii i Szkocji w 1689, na mocy orzeczenia wydanego przez nielegalnie zebrany Parlament Konwencyjny, w którym to orzeczeniu wykluczono wszystkich katolików z linii sukcesji. Utworzono Wielką Brytanię, na tronie której zasiadła wkrótce Anna, ostatnia ze Stauartów, a już po 7 latach Jerzy I z dynastii Hanowerskiej, podczas gdy kolejni królowie de iure rozpoczęli tułaczkę. Trzykrotnie podjęto zbrojne powstania, korzystające ze wsparcia obcych państw, które finalnie nie przyniosły rezultatu. Działalność jakobitów opiewał w swych dziełach Walter Scott. Tymczasem linia dziedziczenia, przechodząc kolejno przez kilka rodów, dotarła ostatecznie do księcia Franciszka Bawarskiego, będącego także prawowitym władcą Bawarii. Po jego śmierci, a także śmierci jego następcy ( dwaj Bawarczycy mają odpowiednio 87 i 83 lata), prawa do tronów Anglii i Szkocji przejdą na głowę rodu panującego księstwa Lichtensteinu. Franciszek, który nosiłby w Anglii miano Franciszka II, nigdy nie wyrażał zainteresowania objęciem tronu odległych królestw. Idea prawowitego królestwa jest jednak wciąż podtrzymywana przez jakobitów, zorganizowanych między innymi w ramach Królewskiego Towarzystwa Stuartowskiego. Członkowie organizacji dbają o pamięć historyczną, propagują ją, organizują liczne wydarzenia kulturalne, a w ich szeregach znaleźć można wiele cenionych postaci.

Inny przypadek istniejącej monarchii, na tronie której zasiada de facto uzurpator, stanowi wspomniane już Królestwo Hiszpanii. W kraju tym zwolenników prawowitości dynastycznej określamy mianem karlistów, których religijno-polityczny ruch nastawiony jest na przywrócenie króla de iure, ale przede wszystkim na przywrócenie prawowitości wykonywania władzy. W toku działalność karlistów, zapoczątkowanej w 1833 r., zorganizowano trzy zbrojne powstania, a poważne trudności narodziły się dopiero w latach 30. XXw. bowiem w 1936 roku zmarł król Alfons-Karol I, który był ostatnim niekwestionowanym de iure monarchą Hiszpanii. Ponadto, generał Francisco Franco dekretem wydanym w kolejnym roku dokonał odgórnej unifikacji hiszpańskich nacjonalistów, której to decyzji nie podporządkowali się wszyscy karliści. Nie mamy tu miejsca na szersze opisanie tego ruchu, przejdziemy zatem od razu do postaci księcia Sykstusa Henryka Bourbon-Parmeńskiego, w osobie którego, począwszy od 2001 roku, karliści dostrzegają prawowitego władcę. Hiszpan na co dzień posługuje się tytułem Regenta Wspólnoty Tradycjonalistycznej oraz Chorążego Tradycji, a po koronacji byłby znany jako Henryk V. Ma oficjalne poparcie Komunii Tradycjonalistycznej, stanowiącej dziś główną organizację karlistowską. Książę jest słynnym tradycjonalistą i gorliwym katolikiem, który niejednokrotnie zajmował stanowisko w obronie ważnych spraw. Jego interesy reprezentuje Sekretariat Polityczny.

Nie jest to kompletna lista państw, w których kwestia prawowitej monarchii jest nadal podnoszona. Ciekawy przypadek stanowią zjednoczone Włochy, które zostały w istocie zunifikowane poprzez podbój suwerennych organizmów przez władcę dynastii Sabaudzkiej (panującego de iure wyłącznie w Królestwie Sardynii). Wojska Wiktora Emanuela II wkraczały do kolejnych krajów po czym przeprowadzały plebiscyty z cenzusem stworzonym w taki sposób, by faworyzować zwolenników prawowitych monarchii. Innych władców, jak Wielkiego Księcia Toskanii przymuszano do abdykacji. Prawdopodobnie najgorzej potraktowano samego papieża, bowiem podległe mu ziemie (wówczas rozległe) w dwóch etapach wydarto mu zbrojnie, pozostawiając bł. Piusowi IX wyłącznie skrawek Rzymu w postaci Watykanu. Wiktor Emanuel II zasiadł na tronie nowopowstałego królestwa, przywłaszczając sobie tytulaturę przynależną innym monarchom. Warto zatem pamiętać, że znane z historii Królestwo Włoch (istniejące w latach 1861-1946) stanowiło w istocie uzurpację, a stan ten zatrzymało wspomniane już referendum konstytucyjne, które przesądziło o republikańskiej formie państwa. Dziś włoskich monarchistów możemy podzielić na dwie grupy. Do pierwszej należą zwolennicy restauracji monarchicznej i ukoronowania potomka króla de facto Huberta II. Są oni we Włoszech stosunkowo liczni i organizują patetyczne uroczystości, a hipotetyczny następca tronu podejmuje coraz śmielsze przymiarki do zorganizowania monarchistów w ramach partii politycznej. Drugą grupę stanowią legitymiści, odwołujący się do organizmów państwowych istniejących przed zjednoczeniem. Warto wspomnieć tu choćby dość liczną grupę zgromadzoną wokół Piotra księcia Kalabrii (de iure króla Piotra II), prawowitego władcy Królestwa Obojga-Sycylii. Przynależny mu tron możemy określić mianem “atrakcyjnego”, ponieważ jest także pretendent, roszczący sobie do niego prawa na skutek rodzinnego konfliktu w obrębie dynastii.

Oczywiście może zrodzić się pytanie po co zajmować się niekoronowanymi królami, pozornie nie przystającymi do dzisiejszych czasów? Faktycznie ich rola jest znacznie większa, niż można by przypuszczać. Choć zazwyczaj nie mieszkają już w pałacach i nie są znani z pierwszych stron gazet, występują w roli strażników tradycji, prawdy i moralności, podtrzymując płomień, który wielu spośród demokratycznie uznanych monarchów zdążyło już całkowicie zdeptać. Najlepszy przykład stanowi tutaj prawowity król Francji i Nawarry Ludwik XX, regularnie występujący w obronie katolicyzmu, instytucji rodziny, ludzkiego życia i prawdy historycznej. W swoich przemowach odwołuje się do wielowiekowego dziedzictwa królewskiej Francji, z którym zaciekle walczą władze republiki.

Bilans monarchii współczesnej

Szybki przegląd wciąż istniejących monarchii Europejskich, bez podziału na monarchie prawowite i nieprawowite, pokazuje, że choć zazwyczaj cieszą się one sporą stabilnością i funkcjonują w dostatnich państwach, to jednak całkowicie zatracił swą istotę, sprowadzając formę monarchiczną zaledwie do otoczki. Trafnym określeniem będą “ukoronowane demokracje”, w których monarcha “panuje, ale nie rządzi”, pełniąc funkcje reprezentacyjne i stanowiąc czynnik narodowej konsolidacji, a także dochodową atrakcję turystyczną.

W Europie możemy wskazać na zaledwie dwa przykłady państw, których monarchowie faktycznie nadal odgrywają dużą rolę polityczną. Pierwszym z nich jest Watykan, w którym papież, w teorii będący władcą absolutnym, ma szerokie kompetencje, których jednak nie wykorzystuje w praktyce. Począwszy od Soboru Watykańskiego II jesteśmy świadkami postępującej demokratyzacji oraz „demonarchizacji” Kościoła. Wymowny symptom tych zjawisk stanowi zarzucenie praktyki koronacji papieskiej, która nastąpiła po intronizacji Pawła VI w 1963 r. Papież ten w symbolicznym geście przekazał tiarę koronacyjną na cele charytatywne, kończąc zarazem z wielowiekową tradycją. Kulminacja nastąpiła zaś w 1996 r., kiedy w konstytucji apostolskiej koronacja została definitywnie zniesiona. Faktyczną władzę posiada panujący książę maleńkiego Lichtensteinu. Książę nie odpowiada przed sądem, nie ponosi także odpowiedzialności prawnej. Mianuje sędziów, ma prawo ingerowania w wyroki, zatwierdza wszelkie ustawy (z prawem absolutnego veta). Powołuje premiera i rząd, który może także odwołać. W 2003 r. w kraju odbyło się referendum, w którym ponad 64% obywateli opowiedziało się za znacznym poszerzeniem władzy księcia.

Przechodząc do pozostałych monarchii europejskich możemy zauważyć, że poprawność polityczna zagościła w nich na stałe, a przystosowanie do czasów obecnych wymusiło na formalnych władcach pójście na rozmaite kompromisy. Czytając wywiady z koronowanymi głowami, niemal w każdym odnajdziemy pochwałę demokracji i podkreślenie przywiązania do niej. Dzisiejsi monarchowie “wyszli do ludu”, otwierając się na związki nierównego stanu i zwiększając poziom zażyłości z poddanymi. W wielu państwach (np. w krajach skandynawskich, Belgii i w Niderlandach) zastosowano primogeniturę absolutną, co w kolejnych pokoleniach może zaowocować wzrostem liczby królowych (obecnie następczynie oczekują na tron m.in. w Belgii, Niderlandach i w Szwecji). Zatarciu uległo wiele tradycji obyczajów kultywowanych przez wieki doskwiera zwłaszcza porzucenie ceremoniału koronacji na rzecz okrojonej intronizacji. Dodajmy, że ostatnia jak dotąd koronacja w pełnym rycie katolickim odbyła się w 1916 r. w Budapeszcie, kiedy cesarz Austrii Karol I został królem Węgier jako Karol IV. Monarchia stała się rodzajem firmy, która generuje ogromne dochody, zwłaszcza przy okazji ważnych uroczystości, jak miało to miejsce podczas ślubu książęcej pary Wilhelma i Katarzyny na dworze brytyjskim. Wielka Brytania stanowi zresztą przykład jednego z ostatnich królestw, które zachowało pełną przepychu otoczkę, na którą składają się przedziwne dla zwykłego odbiorcy rytuały, subtelności i zwyczaje.

Na osobny akapit zasługują obalone niegdyś królestwa, które dziś przeżywają monarchistyczne odrodzenie. Najciekawszy przykład stanowi tu Rumunia, w której po latach wygnania w Budapeszcie króla Michała I przywitało ponad milion Rumunów. Przestraszyło to władze komunistyczne, dlatego detronizowany monarcha musiał ostatecznie czekać na zgodę na powrót do kraju aż do 1997 r. Odzyskał oficjalny status emerytowanej głowy państwa, część przywilejów, a także niektóre posiadłości. Odtąd ród Rumuński wzorowo wywiązuje się z obowiązków Rodziny Królewskiej, reprezentując kraj na szczeblu dyplomatycznym, podczas wizyt zagranicznych i krajowych, a także podejmując w Pałacu Elżbiety niezliczonych gości reprezentujących sferę polityczną, związki wyznaniowe, przemysł, kulturę, sztukę i sport. Rumunia bywa określana “nieukoronowaną monarchią”, bowiem spełnia większość spośród funkcji, jakie wykonują oficjalni władcy w monarchiach konstytucyjnych. Zmarłego króla zastąpiła córka, Małgorzata, która na co dzień posługuje się tytułem Kustosz Korony Rumunii. Także Serbia może się poszczycić obaloną monarchią, w której król godnie reprezentuje interesy narodu i państwa. Król Aleksander II cieszy się znacznym poparciem i zaufaniem społecznym dalece przewyższającym zaufanie do wszystkich demokratycznie wybranych polityków. Monarchiści Serbscy stanowią silną grupę, której liczebność w szacunkach zbliża się do 50% społeczeństwa, choć należy pamiętać, że niekoronowany władca cieszy się także poszanowaniem wśród osób, które oficjalnie nie uchodzą za monarchistów.

Kończąc, wbrew powszechnie krążącym opiniom, monarchia wcale nie jest formą anachroniczną. Zamiast tego coraz częściej staje się ona atrakcyjną alternatywą, której zwolennicy akcentują ponadpartyjność, znaczenie symboliczne, a także niższy koszt (utrzymanie dworu brytyjskiego jest tańsze, niż utrzymanie kancelarii prezydenta w Polsce). Wiek XX okazał się dla europejskich królestw tragiczny w skutkach, jednak wiek XXI jawi się w znacznie bardziej pozytywnych barwach. Trudne czasy wymagają stabilności i przewidywalności, a także symbolu, piękna i porządku – oto oferta, jaką koronowane głowy składają współczesnemu światu.

Artykuł został pierwotnie opublikowany w kwartalniku “Myśl Suwerenna. Przegląd Spraw Publicznych” nr 2(2)/2020.

[Grafika: Cuadro “Calderote” (Primera Guerra Carlista), autor: Augusto Ferrer-Dalmau (Creative Commons)]

Skip to content