Myśl Suwerenna

O wpływie Żydów na gospodarkę Rzeczypospolitej

🕔 Artykuł przeczytasz w 9 min.

W 1594 roku Izaak z Trok, znajdujących się w Wielkim Księstwie Litewskim, nie miał wątpliwości, że Rzeczpospolita była spokojną przystanią dla Żydów wypędzanych z innych krajów europejskich:

„Jakoż na własne słyszeliśmy uszy, jak opowiadano i własnymi widzieliśmy oczami w dziełach autorów chrześcijańskich, iż w Anglii dopuszczano się w tych czasach wielkich okrucieństw; karzą srogą śmiercią wszystkich księży wiary papieskiej, wszystkich wyznawców i zwolenników tejże religii, a nawzajem tak samo postępują w Hiszpanii i we Francji, gdzie wyznawców nauki Marcina Lutra, tak okrutną śmiercią mordują, że każdemu, który o tym słyszy, włosy na głowie powstają. Lecz zdaje się, że to wszystko jest karą za ich grzechy, w[e] wspomnianych bowiem trzech państwach, przelewano wiele krwi Izraelitów, bez najmniejszej przyczyny i prześladowano niewinnych do tego stopnia, że ich wygnano z krajów, gdzie się urodzili i przemieszkiwali tak, że ani jeden Izraelita tam nie pozostał. Podobne postępowanie nigdy nie miało miejsca w tutejszym kraju (w Polsce), gdzie obecnie się znajdujemy. I owszem, tutaj pociągają do odpowiedzialności i surowo karzą tych, którzy im źle czynią lub szkodzą; tu nawet wspierają Żydów przychylnymi przywilejami, aby mogli mieszkać szczęśliwie i spokojnie. Królowie ziem tutejszych i ich dygnitarze (oby Bóg powiększył ich szczęście!) są miłośnikami wspaniałomyślności i prawości – toteż nie wyrządzają żadnego bezprawia lub krzywdy Żydom w ich krajach mieszkającym i dlatego też Bóg użyczył ziemi tej wielkiej potęgi i spokoju, tak dalece, że różniący się wiarą nie tchną ku sobie nienawiścią i nie wytępiają jedni drugich.”1

Szczególnym miejscem dla Żydów była stolica Polski, Kraków. Traktowano go niemal jak stolicę Izraela. Na przykład w pierwszej połowie XVII w. Meir ben Jechiel Kadosz z Brodu pisał o:

„[…] grodzie świętym i wspaniałym, mieście i matce, koronie świetności Izraela, w owem mieście ludnem, w naukę obfitującym, w gminie świętej Krakowie, stolicy, gdzie wszyscy są święci, a wpośród nich Wiekuisty.”2

Z kolei Jom Tow Lipmann Heller wspominał o przywódcach, starszyźnie i ławnikach:

„[…] świętej, wspaniałej i możnej gminy Kraków – miasta i matki Izraela we wszystkich ziemiach zachodnich, którego imię znane jest i poważane także na ziemiach wschodnich […]”3

Uwagi te, które wyszły spod piór żydowskich pisarzy, nie wyjaśniają jednak roli i znaczenia, jakie mieli Żydzi w Rzeczypospolitej, ani tego jak ich postrzegano i jakie były ich wzajemne relacja z innymi mieszkańcami tego kraju. Temat to bardzo obszerny, którego nie sposób omówić bez uciekania się do często, gęsto nadmiernej generalizacji. Nadmiernej, bo jak niemal zawsze i wszędzie, tak i w tym przypadku można znaleźć krańcowo różne przykłady. Widzimy to choćby w diariuszu profesora Akademii Zamojskiej, Bazylego Rudomicza, obejmującego lata 1656-1672, w którym często wspominał o Żydach z Zamościa i jego okolic. I chociaż w ogólności miał o nich wielce negatywną opinię, to 24 września 1662 roku zapisał:

„Wyjechaliśmy z Zamościa do Płoskiego, gdzie zostaliśmy uprzejmie przyjęci przez Żyda Pszczółkę człowieka bardzo dobrego i grzecznego, choć innej wiary.”4

Pamiętając więc, że każda generalizacja jest krzywdząca; że świat nie jest czarno-biały, lecz pełen odcieni szarości, przejdźmy do próby naświetlenia jednego, bardzo szczególnego aspektu funkcjonowania Żydów w Rzeczypospolitej. Chodzi mianowicie o ich rolę w gospodarce kraju. Zapewne nie będzie zaskoczeniem fakt, że panowały w tej materii bardzo różne opinie. Na przykład urodzony w 1754 roku Żyd spod Nieświeża, Salomon Majmon, uważał:

„Nie ma zapewne na świecie żadnego kraju, prócz Polski, w którym wolność religijna i nienawiść religijna spotykałyby się w tak równomiernym stopniu. Żydzi używają tu zupełnej wolności wyznawania swojej religii. Korzystają też ze wszystkich wolności obywatelskich, posiadają nawet własne sądownictwo. Wszelako, z drugiej strony, nienawiść religijna zachodzi tak daleko, że sama nazwa żyd jest w poniewierce, a wpływ owej zaszczepionej w czasach barbarzyństwa niechęci jeszcze nie przestał działać za moich czasów, t. j. około trzydziestu lat temu [czyli na początku lat 60. XVIII w.]. Ta przecie pozorna sprzeczność daje się zrozumieć, gdy się ma na uwadze, iż przyznana żydom wolność religijna i obywatelska wypływa nie z poszanowania dla powszechnych praw ludzkich, jak, z drugiej strony, nienawiść religijna i prześladowania nie są w żadnej mierze wynikami jakiej mądrej polityki, która to, co moralności i dobrobytowi państwa szkodzi, usunąć pragnie – lecz to i tamto jest jednakowo rezultatem panującej w tym kraju nieświadomości politycznej i lenistwa.”5

Z lenistwa polskich panów miało wynikać to, że Żydom nadano wolność:

„[…] ponieważ żydzi, pomimo wszystkich swoich wad, są niemal jedynymi w tym kraju dającymi się zużytkować ludźmi – to naród polski [czyli szlachta] zniewolony był dla zadowolenia własnych potrzeb przyznać im wszelkie możliwe wolności”.6

Zwróćmy uwagę na ten, powtarzający się zresztą do dzisiaj motyw. Zdaniem Żydów, byli oni potrzebni, a wręcz niezbędni polskiej i litewskiej szlachcie, gdyż to właśnie dzięki nim gospodarka w Rzeczypospolitej funkcjonowała. Przypisywali więc sobie (i robią to do dzisiaj) pozytywną rolę w historii Polski, a w szczególności pozytywny wpływ na polską gospodarkę. O ile jednak część szlachty podzielała tę opinię (dlatego właśnie sprowadzała do siebie Żydów), o tyle mamy również bardzo liczne źródła podkreślające zgubny wpływ żydowskiej działalności.

Na przykład z relacji Haugwitza i Procopa opisującej Polskę 1756 r. dowiadujemy się, że:

„Prawie wszystkie karczmy po wsiach zajęte są przez Żydów; można niemal powiedzieć, że Żyd jest tu panem, ponieważ oddano mu w arendę nie tylko wyszynk piwa i wódki oraz gospodę, lecz dzierżawi on nadto wszystkie inne dochody gospodarcze, do czego pomagają mu ciągle i stale wypłacane szlachcicowi zaliczki. Żyd umie to sobie odbić co się zowie na chłopie pańszczyźnianym, łupiąc z niego skórę przy pomocy panów, łaknących nowych zaliczek; to wpędza ten udręczony lud w zniechęcenie i rozpacz, które usiłuje zagłuszać pijaństwem, tracąc w ten sposób resztki marnego mienia u Żyda na wódkę.”7

Dostrzegali to także niektórzy Polacy. Na przykład anonimowy autor traktatu z 1788 roku wskazywał na zgubny wpływ Żydów na włościan:

„Żydzi także bardzo wiele wyniszczają chłopów. Mają oni osobliwsze swoje pochlebiające sposoby, którymi ubożą ludzi.8 Są oni na kształt owych szarlatanów, którzy w ich chorobach na to dają recepty, aby ich najdłużej lecząc gubili [przyprowadzali do zguby] nareszcie. Umieją oni dodawać melancholii, stawać się niby dobroczynnymi, miłosiernymi dla chłopów, ażeby ich łatwiej tym sposobem odzierać. Umieją oni także czynić z nimi zamiany, że na wpół darmo biorą od nich zboża. Mogą się tego domiarkować panowie, gdy im Żydzi tak wysokie płacą arendy, jakich dochodów nie wybierają panowie z propinacyi, gdy ją na siebie trzymają. Skądże ją Żyd wypłaci i wyżywi przy tym dwadzieścia lub trzydzieści próżnującej familii, jeżeli nie ze zdzierstwa poddanych?”9

Z tych powodów, szlachta lokalnie próbowała walczyć ze zjawiskiem dzierżawienia karczem Żydom. Na przykład:

„Województwo sieradzkie na sejmikach gospodarskich w roku 1786 uradziło sobie, aby na arendach i szynkach nie trzymać Żydów, a w roku 1787 obostrzyło tę radę pod karą 500 grzywien i sześciu niedziel [uwięzienia w] wieży, kto by się temu sprzeciwił. Godzien przykład do naśladowania od innych współwojewództw, które życzą sobie mieć lepszych poddanych.”10

Jednak Żydzi mieli negatywnie wpływać nie tylko na polską, czy litewską wieś. W tym samym 1788 roku, Michał Swinarski stanął w obronie mieszczan warszawskich. W swej „Ekspozycji praw miasta Warszawy…” obszernie wyjaśniał szkody, jakie przyniosłoby miastu zasiedlenie go przez Żydów. Stwierdza tam między innymi:

„Miasto Warszawa powziąwszy wiadomość, iż Żydzi, którzy wszystkie miasta i miasteczka w Polszcze przez swe niezliczone podstępy zrujnowali i z sposobu do życia wyzuli, czuwając na zniszczenie miasta Warszawy pisma różne podają […] Co zaś do miast w Księstwie Mazowieckim będących, a w szczególności miasta Warszawy, to jako cale osobne dla siebie ma prawa i od zawarcia z Żydami paktów prawem niżej wyłuszczyć się mających jest wyjęte, przeto też jedno to miasto ocalało, w cudzoziemców, kupców i rzemieślników zaludniło się i prawdziwe skarbowi koronnemu pożytki, a krajowi wygody przynosi, kiedy inne miasta, do których Żydzi za paktami wcisnęli się, upadły […] Nie może być jaśniejszym tej prawdy dowodem, że Żydzi zgubą są miast, jak stan teraźniejszy tychże miast i miasteczek, do których Żydzi wcisnąć się potrafili. Ktokolwiek przejrzy rewizje miast i miasteczek w roku 1564 odbyte, ten łatwo pozna, jaka była onych ludność z kupców i rzemieślników składająca się, jaka z nich krajowi wygoda, jakie do skarbu proweniencje, jaka krajowych produktów konsumpcja. Wciśnieni do tych miast i miasteczek Żydzi przez swoją naturalna względem chrześcijan nienawiść potrafili jednych tysiącznymi podstępami wyniszczyć, a drugich rozpoić, odarli miasta z ozdób dawnych i ugołocili z ludności, a resztę z pozostałego ludu na rolników obrócili. Sposób zaś do tego zniszczenia jeszcze okrutniejszy: zaciągali Żydzi sum u osób stanu duchownego i świeckiego, te niby dla bezpieczeństwa zapisywali na kahałach, w rzeczy zaś samej dzielili się nimi i tych na zniszczenie mieszczan użyli, a tymczasem ile wierzycielów, tyle protektorów sobie zjednali. Utrzymują dotąd te systema i gdy dla przeładowanych kahałów i nie opłaconych prowizji nie mają już kredytu, zaciągają na swoje majątki, a te odłużywszy i substancją jakążkolwiek zebrawszy, onę dzieciom w skrytości oddają, sami zaś w ubogim stanie życie kończą. Taki jest prawie powszechny postępek Żydów i ten tylko jakiżkolwiek dla wierzycielów zostawuje fundusz, który w połowie dni swoich umiera. Tymi sposobami utrzymujący się lud tak mnogi w kraju, religią i wspołeczeństwem oddzielony, jakim sposobem może być krajowi użyteczny, gdy z niego żadnego wsparcia obiecywać sobie nie można, bo do agrokultury przywiązać się nie chce, do obrony kraju niezdatny, a będąc włóczęgą całego świata i nie mając nic, co by go do siedliska przywiązywało, za jakąkolwiek okazją gotów najszkaradniejsze popełniać zdrady.”11

Argumentacja Swinarskiego jest znacznie bardziej rozbudowana, ale nie ma sensu przytaczać jej tutaj w całości. Istotne w tym momencie jest to, że wbrew opiniom samych Żydów, pogląd o ich zbawiennej roli dla gospodarki Rzeczypospolitej jest mocno dyskusyjny. Znacznie więcej znajdujemy na ten temat opinii negatywnych, niż pozytywnych. Zwłaszcza cudzoziemcy nie zostawiali na Żydach suchej nitki, wytykając polskiej szlachcie krótkowzroczność. Jednym z przykładów jest Hubert Vautrin, który przybył do Polski pod koniec 1777 r. Pisał on:

„Dziesiątą część ludności stanowią Żydzi; są niby olbrzymia pijawka, która przywarła swym wygłodniałym ciałem do wszystkich członków organizmu społecznego i wysysa zeń najczystszą krew, nie dając nic w zamian, pochłania ona w naturze lub w pieniądzach wszystko, co kraj wytwarza, proporcjonalnie do możności tego gatunku, gromadząc pieniądze, jedyne, co jej wolno posiadać, hamuje obieg gotówki, rujnuje obywateli lichwą.”12

Vautrin zdobył się co prawda na pozytywną uwagę pod ich adresem, jednak szybko wrócił do krytyki:

„Jedynym pożytkiem, jaki przynoszą Żydzi, jest faktorstwo na rzecz cudzoziemskich kupców, przez których wywożą część gotówki za granicę. Rozmnażają się, przyczyniając się równocześnie do zmniejszenia liczby ludności tubylczej. Miasta [zaludniane przez Żydów] rosną, wsie zaś podupadają.”13

Wskazał przy tym na pozorne korzyści, jakie szlachta polska miała ze wspierania Żydów:

„Dziedzic uważa, że zamożność jego wzrasta, gdyż powiększa swe dochody z pogłównego płaconego przez Żydów. W istocie zaś traci rolników, a państwo żołnierzy, rekrutujących się ze szlachty.”14

Zakończył zaś stwierdzeniem:

„Żydzi są wyłącznymi wykonawcami wszelkich rzemiosł. Przywilej ten wpływa dodatnio na przyrost ludności żydowskiej, przynosi natomiast szkodę państwu.”15

Hubert Vautrin wrócił do charakterystyki Żydów w dalszej części swego dzieła, gdzie rozwinął i uzasadnił postawione wcześniej tezy. Ale my zatrzymamy się w tym miejscu, nie widząc potrzeby rozwijania tego zagadnienia.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Gdzie i kiedy z szablą? 

Z powyższego przeglądu opinii wyłania się dość prosty schemat. Warstwa rządząca, dostrzegając dla siebie szybkie, bezpośrednie korzyści z popierania imigracji, sprowadzała Żydów i chroniła ich przed miejscowymi, którzy z powodu tej imigracji bardzo ucierpieli. Przy czym i imigranci, i rządzący w zasadzie prezentowali ten sam pogląd, że ich interes jest tożsamy z interesem całego kraju. Tymczasem większość jego mieszkańców oraz całe mnóstwo cudzoziemców, którzy przyjrzeli się temu z bliska, miało niezwykle krytyczny stosunek do tych imigrantów i ich potomków, którzy z czasem zadomowili się w Rzeczypospolitej. Ten krytyczny stosunek do Żydów wynikał nie tyle z różnic religijnych, co przede wszystkim z ich negatywnego wpływu na ekonomiczne położenie chłopów i mieszczan.

Grafika: Wikimedia Commons

_______________________________

1 Izaak z Trok, Chizuk emuna. Cytat za: Dzieje Żydów z Polsce XI-XVIII wiek. Wybór tekstów źródłowych. Redakcja: Borzymińska, Ewa Świderska, Andrzej Żbikowski. Warszawa (brak roku wydania). s. 86-87.

2 Meir ben Jechiel Kadosz z Brodu, Zwój pana Meira. Tłum. i opr. Leszek Kwiatkowski. W: Najstarsze pamiętniki Żydów krakowskich. Warszawa 2019. s. 67.

3 Jom Tow Lipmann Heller, Zwój nienawiści. Tłum. i oprac. Agata Paluch. W: Najstarsze pamiętniki Żydów krakowskich. Warszawa 2019. s. 162.

4 Bazyli Rudomicz, Efemeros czyli Diariusz prywatny pisany w Zamościu w latach 1656-1672. cz. 1. Tłum. Władysław Froch. Opr. Marian Lech Klementowski, Władysław Froch. Lublin 2002. s. 277

5 Salomon Majmon, Autobiografia. Tłum. Leo Belmont. Warszawa 1913. s. 3-4.

6 Tamże, s. 4.

7 Relacje kupców Haugwitza i Procopa 1756. W: Czasy saskie. Wybór źródeł. Opr. Józef FeldmanWrocław 2004. s. 61.

8 W przypisie zamieszczonym w tym miejscu, autor wyjaśnia „Im Żydzi są bogatsi, tam ludzie poddani są ubożsi. W Litwie bogatsi aniżeli w Koronie. Chłopi też są tam [w Litwie] ubożsi. Blisko miast, gdzie szynkują Żydzi, tam w pobliskich wioskach chłopi ubogimi są. Żydzi jednak zawsze znajdują [u panów] większe względy i, gdy mu winien chłop, każą go drzeć do ostatniego [grosza], aby mu oddać, a chłop połowy prawie nie przepije, ile zapłacić musi.” (O poddanych polskich roku 1788. W: Materiały do dziejów Sejmu Czteroletniego. t.1. Opr. Janusz Woliński, Jerzy Michalski, Emanuel Rostworowski. Wrocław 1955. s. 26)

9 Tamże.

10 Tamże, s. 58.

11 Michał Swinarski, Ekspozycja prawa miasta Warszawy względem Żydów oraz odpowiedź na żądaną przez nich w tymże mieście lokacją. W: Antologia publicystyki doby stanisławowskiej. Opr. Zbigniew Goliński. Warszawa 1984. s. 205-206.

12 Hubert Vautrin, Obserwator w Polsce. W: Polska stanisławowska w oczach cudzoziemców. Tłum. Halina Krahelska. Opr. Wacław Zawadzki. t. I. Warszawa 1963. s. 714.

13 Tamże.

14 Tamże.

15 Tamże.

Skip to content