Nie jesteśmy w stanie funkcjonować i rozwijać się, jeśli jesteśmy pozbawieni miejsca, do którego moglibyśmy wrócić, z którym bylibyśmy zżyci – miejsca nazywanego domem. Dom ten wpływa na nasze poczucie tożsamości. Na to, co uważamy za ważne. A jego więź z nami, dzięki silnemu doświadczeniu emocjonalnemu, a właściwie duchowemu, rodzi głębokie uczucie towarzyszące każdemu człowiekowi – przywiązanie. Uczucie to wzmacnia się szczególnie kiedy mieszkamy tam, gdzie poprzednie pokolenia. Z dzieciństwa mamy obraz naszych dziadków oraz rodziców, którzy posiadali głębokie przywiązanie do swojego domu i również nam starali się wyłożyć tą trwałą więź. W ten sposób z czasem czujemy coraz większy obowiązek, aby dbać o nasz dom, który budowały poprzednie pokolenia, a który teraz służy nam, ale nie tylko dlatego, że nauczyli nas tego rodzice. Chodzi tu przede wszystkim o to, że dzięki temu, co odziedziczyliśmy, ten dom możemy nazywać naszym domem, miejscem, które bezpośrednio wiąże się z naszym życiem, jest częścią naszej własnej tożsamości. I właśnie dlatego, że nasi przodkowie obdarowali nas darem przywiązania, możemy korzystać z ich ciężkiej pracy przy tworzeniu domu i ją kontynuować. W ten sposób, w naszym sumieniu stale wyrasta poczucie wdzięczności, czyli szacunku, dla nadanej nam przez poprzedników tożsamości związanej z domem, tworząc w naszym życiu stały element harmonii. Bez tego nasze życie staje się chaotyczne, pozbawione trwałego odniesienia.
Ten tok rozumowania można przenieść na świat naszej cywilizacji. Porządek kultury, który nas otacza, jest wielopokoleniowym dziełem, wytworzonym w procesie żmudnej, twórczej i wytrwałej pracy naszych przodków. Możemy to dostrzec wszędzie, gdzie spojrzymy: w kościołach, na rynkach miast, w literaturze, sztuce, poezji, malarstwie, muzyce. Wszystko to łączy się w niezwykle zróżnicowany, ale nad wyraz uporządkowany ład, z którego możemy czerpać pełnymi garściami.
Dlaczego możemy to robić? Z jakiego powodu jesteśmy w stanie korzystać z tych wszystkich bogactw świata tradycji układającej się w okcydentalny porządek ? To zasługa naszych przodków. Obecna rzeczywistość, w której jesteśmy świadkami ogromnego dorobku świata Zachodu, nie byłaby możliwa, gdyby nie tytaniczna praca naszych poprzedników, którzy chcieli przedłużyć pień ładu i przekazać przyszłym pokoleniom najpiękniejszą esencję naszej kultury. I choć oczywiście nie pozostawili świata idealnego, to jednak przetrwanie skarbu harmonii, którego możemy być dzisiaj świadkami i uczestnikami, zawdzięczamy właśnie im. Cywilizacja, którą odziedziczyliśmy, nie czyni z nas bezosobowych podmiotów pozbawionych korzeni. Wręcz przeciwnie, to właśnie ona pozwala nam na znalezienie własnej tożsamości, odkrycie, że jesteśmy częścią czegoś większego, że współczesny świat porządku nie może nim być, jeśli pozbawimy się korzeni z których wyrastamy. Jednakże samo funkcjonowanie dorobku poprzedników nie pozwoliłoby nam się z nim utożsamiać, gdybyśmy nie odczuwali wobec nich wdzięczności. Dzięki niej, nasz świat nie jest rozszarpanym przez jałowość pobojowiskiem, a miejscem, gdzie możemy żyć, rozwijać się i współpracować z innymi. Przywiązanie tworzy wdzięczność, a wdzięczność tworzy porządek.
Świat ładu jednak nigdy nie mógł trwale istnieć, gdyż zaburzali go radykałowie, rewolucjoniści, którzy w świecie ubogaconym przeszłością nie widzą wartości. Dlaczego tak jest? Ludzie, którzy pozbawieni są poczucia wdzięczności, czyli nie widzą wartości w tym, co odziedziczyli, czują złość, kiedy widzą, że są osoby, które swoją tożsamość kreują właśnie przez jej pryzmat. Skoro więc tak wielu ludzi cieszy się z tego, co otrzymało, i czyni to elementem swojej tożsamości, rewolucjonista pozbawiony tych więzi, popchniętą złością, jedyne czego pragnie to zemsty. A może ją zrealizować, kiedy, sam będąc pozbawiony więzi z porządkiem, po prostu doprowadzi do jej zniszczenia. W ten sposób własny problem, związany z brakiem tożsamości, zostanie załatany satysfakcją, że inne osoby, które tą tożsamość posiadały, zostaną jej pozbawione. Tak oto rodzą się radykałowie, a historia potwierdza, że opisany powyżej schemat charakteryzuje typowy portret każdej rewolucji, które przecież w swojej istocie nie proponują niczego w zamian za zniszczenie istniejącego ładu. Chodzi o destrukcję teraźniejszości, a nie budowę przyszłości.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Era Mentzena
Co więc zrobić, aby porządek budowany przez nasze przywiązanie do dorobku przodków mógł trwać? Rozwiązanie jest naprawdę proste. Jak już wcześniej pisałem, wrogość do ładu bierze się z braku tożsamości. A w jaki sposób tą tożsamość odzyskać? Po pierwsze należy popatrzeć wokół, uspokoić się, a przede wszystkim, zamiast emocjonalnej wrogości, warto powrócić do starej cnoty jaką jest pokora. Jeśli zaczniemy zastanawiać się, dlaczego jesteśmy tu, gdzie jesteśmy, i że to, co otrzymaliśmy od przodków, to nie tylko sterta zbędnych śmieci, wtedy wrócimy na drogę prowadzącą nas z powrotem na łono świata porządku.
Grafika: domena publiczna