Myśl Suwerenna

Czy Inicjatywa Trójmorza jest potrzebna do rozwijania współpracy środkowoeuropejskiej?

🕔 Artykuł przeczytasz w 9 min.

Inicjatywa Trójmorza – przez ostatnie miesiące – jest poddawana procesowi, który ma na celu zdefiniować ją na nowo. Można też określić ten stan precyzyjniej: mianowicie to inni gracze spoza tej wspólnoty, próbują narzucić jej inną charakterystykę. Widać jednoznacznie, że długoterminowe cele tego formatu mogą nie mieć takiego samego kształtu jak to pierwotnie zakładano. Inicjatywa została ustawiona na pozycji oczekującej wobec rozwoju wydarzeń międzynarodowych. Nie jest to jej wina. Niezbyt dobra passa dla tego formatu nie jest związana bowiem z wewnętrzną erozją a zdecydowanie bardziej z zewnętrznymi czynnikami, które wpływają na realizowanie zadań formatu. Dokładne opisanie skutków, jakie mogą wiązać się z rozwojem Inicjatywy Trójmorza przez wydarzenia takie jak porozumienie niemiecko–amerykańskie, finalizacja Nord-Stream 2 czy sygnały ważnych postaci amerykańskiego życia politycznego o ulokowaniu sekretariatu Trójmorza w jednym z państw Europy Zachodniej, zostało już przez wielu ekspertów przedstawione. Warto zatem na chwilę odłożyć wielką politykę i wszelkie decyzje, które oddalają optymistyczną wizję zrównoważonego i podmiotowego rozwoju Inicjatywy.

Szukanie nowej roli dla Inicjatywy Trójmorza nie musi jednak oznaczać zmiany kierunku jaki wytyczyli sobie przed laty przedstawiciele trójmorskiej dwunastki. Odchodząc zatem od wydarzeń, na które większość państw członkowskich i tak nie ma wpływu, warto skierować swoją uwagę na zagadnienie następujące: jaki charakter ma mieć Inicjatywa Trójmorza z perspektywy państw środkowoeuropejskich?

Przez ostatnie lata percepcja państw członkowskich tego formatu była bardzo zróżnicowana. W Polsce dyskusja o rozwoju Inicjatywy nie uwzględniała słabego głosu tych nielicznych ekspertów, naukowców czy polityków z pozostałych jedenastu państw, którzy inaczej artykułowali dążenia poszczególnych stolic. Z pozoru skomplikowana sytuacja zewnętrzna może być jednak szansą pozwalającą skupić się na jednym z najważniejszych wymiarów projektowanej współpracy, czyli rozmowie o tym co dalej. Dialog o rozwoju tego formatu, przez przedstawicieli państw członkowskich, wydaje się być bardziej aktualny niż kiedykolwiek. Oczywiście nie można odrzucić obiektywnej zależności Inicjatywy Trójmorza od euro-atlantyckiej społeczności międzynarodowej. Kooperacja na tej płaszczyźnie, niezależnie od rezultatów jest konieczna i nie ma dla niej alternatywy. Warto się jednak zastanowić czy proces sektorowego pogłębiania tej współpracy ma zależeć od samych państw środkowoeuropejskich czy od interwencji oraz sygnałów, czasami o zmiennych kierunkach, adresowanych ze strony Waszyngtonu czy Berlina. Od tego pytania nie można uciec. Trzeba się z nim zmierzyć i precyzyjnie sformułować wolę polityczną do podjęcia rzeczywistej dyskusji o tym czym ma być Trójmorze, bądź szerzej współpraca środkowoeuropejska w trzeciej i kolejnych dekadach XXI wieku.

Krajobraz dynamiki relacji międzynarodowych nakazuje nam jeszcze raz spojrzeć na to czy region Europy Środkowej ma szansę wejść na inny poziom upodmiotowienia sektorowego. Czy w ogóle trójmorska dwunastka dostrzega wymierne perspektywy w takim procesie i czy chce w nim twórczo partycypować niezależnie od zewnętrznych fluktuacji? Wydaje się oczywiste, że jeśli państwa regionu podtrzymają polityczną wolę rozwijania współpracy infrastrukturalnej na osi Północ-Południe, to jedynie od nich będzie zależała skala implementowania poszczególnych projektów. Bez wątpienia przy tak postawionych pytaniach ciężko jest ominąć problem zakresu takiej współpracy jeśli zabraknie wyraźnego wsparcia finansowego ze strony Brukseli czy Waszyngtonu, na co nadal liczą państwa członkowskie.

Zatem warto bliżej zastanowić się nad tym czy nie nadszedł już właściwy moment aby formatować Inicjatywę Trójmorza w kierunku poszerzonej platformy współpracy  środkowoeuropejskiej. Po podpisaniu deklaracji lubelskiej w czerwcu 2021 roku i wyrażeniu gotowości do realizacji projektów transgranicznych na poziomie samorządowym, Inicjatywa Trójmorza ma szansę trwalej zakorzenić się w poszczególnych regionach. Oczywiście sam impuls, jaki został wysłany w związku z odbywającym się w Lublinie Samorządowym Kongresem Gospodarczym, nie wystarczy.  Ważne jest teraz aby zmierzyć potencjał współpracy samorządowej – realizując nowe projekty, bądź wdrażając rozwiązania, które znajdują się w bagażu doświadczeń regionów. Ich wymiana i próba określenia kierunku, do którego samorządy chętniej chciałyby zmierzać, to także zadanie i ważny punkt obrad multilateralnych spotkań. Warto zauważyć, że pogłębianie sektorowej współpracy w tym zakresie może przynieść wiele wymiernych efektów. Być może to wymiar samorządowy tej współpracy ma szansę stać się lepiej widocznym obszarem niż wizja wielkich inwestycji infrastrukturalnych obliczonych na lata do przodu. Jest to jedynie śmiała prognoza, choć nie można wykluczyć, że to w oparciu o samorządy uda się nadać oddolny charakter współpracy pomiędzy państwami regionu. Stanowiłoby to pewną przeciwwagę dla argumentów o fasadowości i fikcyjności Inicjatywy Trójmorza, jako formatu teoretycznego, z inflacją pomysłów bez ich realizacji.

Gdyby samorządy miały stanowić ważną rolę w ramach tego formatu to byłby to krok jednoznacznie integrujący region w zakresie wielu pomniejszych projektów transgranicznych. Oczywiście rzeczywiste spojrzenie na taką perspektywę nakazuje zatrzymać się przy skali tej współpracy i jej znaczeniu oraz możliwościach, gdyż wiele pomniejszych przedsięwzięć – chociażby w oparciu o format euroregionów – jest już realizowanych. Szczególne znaczenie może mieć w tym zakresie także program INTERREG Europa Środkowa na lata 2021-2027, który angażuje Austrię, Chorwację, Czechy, Polskę, Słowację, Słowenię, Węgry oraz wybrane regiony Włoch i Niemiec. Wśród tematów współpracy znajduje się tam priorytet dotyczący poprawy powiązań transportowych, co szczególnie powinno interesować państwa regionu w kontekście kompatybilności z agendą Inicjatywy Trójmorza.

Rozmowa o skali takiej kooperacji, z wykorzystaniem dotychczasowych doświadczeń, jest jeszcze przed samorządami. To od ułożenia ich wzajemnych relacji zależy w jaki sposób dotychczasowe formuły współpracy będą mogły, bądź nie, stanowić odpowiednie podłoże do rozwijania dalszych działań. Niemniej nie zmienia to faktu, że skuteczne wdrożenie określonych projektów transgranicznych w wymiarze samorządowym będzie dobrym punktem wyjścia do oceny, czy taki kierunek kooperacji ma szansę na jeszcze szerszą implementację – ponad to, co osiągnięto do tej pory. Jednocześnie będzie to doskonały poligon doświadczany. Uzyskamy wówczas odpowiedź na pytanie czy na szczeblu niższym niż centralny można stworzyć odpowiedni fundament pod wielkie projekty infrastrukturalne łączące wiele państw regionu.

Idąc jednak poziom niżej należy bardzo poważnie zastanowić się nad tym czy nie warto podjąć wysiłku, aby Inicjatywę̨ Trójmorza, bądź wolę współpracy środkowoeuropejskiej, oprzeć o wymiar społeczny czy obywatelski. Przede wszystkim odnosi się on do istotnego zadania mającego na celu określenie tego czy społeczeństwa państw członkowskich widzą szansę na wzajemną współpracę i na jakich polach. W końcu to od determinacji społecznej, aktywności gospodarczej obywateli i chęci realizowania międzynarodowych projektów będzie zależało na dalszym etapie rozwijanie wielkich projektów infrastrukturalnych i skala realizowania wszelkiego rodzaju usług powstających wokół tych przedsięwzięć. Tego aktualnie nie wiemy, a „prezydenckie” szczyty Inicjatywy Trójmorza nie pomogą nam ocenić odbioru społecznego współpracy kreślonej przez głowy państw. W tym wszystkim dostrzegalny jest także problem komunikacyjny. W jaki sposób pozycjonować komunikaty o Inicjatywie wewnątrz trójmorskiej dwunastki? Wydaje się, że pewne deficyty w tym względzie związane są z polonocentrycznym spojrzeniem na Inicjatywę. Apel o społeczny wymiar współpracy ma ten impas przełamać. Obserwujemy wyraźnie deficyt, bądź czasami brak głosu pozostałych państw członkowskich, nie mówiąc już o ich samorządach czy społeczeństwie reprezentowanym głownie przez szkolnictwo podstawowe, średnie i wyższe, przedsiębiorców, think–tanki czy organizacje pozarządowe.

Warto byłoby ten głos usłyszeć a jeśli go nie ma to chociaż postarać się w jakikolwiek sposób go pozyskać. Aktualny stan wzajemnej mobilności społecznej w wymienionych zakresach nie pozwala w pełni ocenić potencjału oddolnej współpracy. Duże deficyty są związane ze współpracą III sektora, choć powstałe w Katowicach, w 2021 roku porozumienie sieciowe wybranych podmiotów z regionu daje impuls we właściwym kierunku.

Cały czas niedostatecznie rozwinięta jest kooperacja naukowa. Nawet polonocentryczna percepcja ukazuje wiele deficytów w tym zakresie. Gdy uwzględnimy oficjalne dane dotyczące państw współpracujących w badaniach naukowych z Polską w latach 2013–2018 to – poddając ocenie czynniki takie jak: publikacje współautorskie, liczbę współautorów zagranicznych, cytowania, cytowania w przeliczeniu na jedną publikację, wpływ cytowania odniesiony do dyscypliny (FWCI) czy współpracę instytucjonalną – pierwsze państwo z interesującego nas regionu znajduje się dopiero na 10. miejscu. Jest to Republika Czeska. Kolejne państwa to Węgry na 26., Rumunia na 27. i Słowacja na 28. miejscu.

Wielkiego wpływu na zmianę tego stanu rzeczy nie mają programy dotyczące mobilności studentów, doktorantów i pracowników naukowych, które szczególnie w ostatnich latach promowane były pod egidą Narodowej Agencji Wymiany Akademickiej. Szczególne znaczenie ma w tym względzie Środkowoeuropejski Program Wymiany Akademickiej CEEPUS, który mógłby stać się realnym narzędziem oddziaływania na tę sferę, lecz jego pozycja i skala zainteresowania jest daleka od prognozowanych oczekiwań. Nie wpływa to nawet na rokroczne zwiększenie liczby studentów – cudzoziemców z regionu – którzy chcą podjąć studia w Polsce. Przywołując dane, za raportem Najwyższej Izby Kontroli z roku 2021, dopiero na 10. miejscu znajdują się Litwini jako pierwszy naród z grona trójmorskiej jedenastki. W roku akademickim 2019/2020 było ich na polskich uczelniach 549.

Dobrą matrycą współpracy są niewątpliwie doświadczenia Grupy Wyszehradzkiej. Oczywiście tworzenie od razu specjalnego funduszu na wzór Międzynarodowego Funduszu Wyszehradzkiego finansującego stypendia akademickie, bądź projekty pozarządowe to zbyt ambitna perspektywa. Tak samo jak funkcjonująca platforma, która zrzesza największe think–tanki regionu: Think Visegrad – V4 Think Tank Platform. Jest to jednak kierunek, który poprzez sektorową instytucjonalizację wpływa na stopniowe pogłębianie społecznej i obywatelskiej współpracy pomiędzy Polską, Słowacją, Czechami i Węgrami. W tym zakresie być może warto pomyśleć o jednym źródle finansowania projektów pozarządowych bądź eksperckich, który pochodziłby z istniejącego Funduszu Inicjatywy Trójmorza.

Perspektywa wymiany myśli i rekomendacji analityków narzuca samoistnie stworzenie jakiejkolwiek przestrzeni dla think–tanków z regionu, które mogłyby oddziaływać na agendę szczytów i spotkań roboczych Inicjatywy Trójmorza. W pierwszym etapie wykreowanie incydentalnego „round–table” albo „think–tank forum” dawałoby wiele możliwości dalszego nieformalnego organizowania spotkań ekspertów. Doświadczenia Polski z organizacji szczytu Procesu Berlińskiego w Poznaniu z 2019 roku mogą być w tym zakresie przydatne.

Merytoryczna dyskusja o tym czym ma być Trójmorze w percepcji wielu państw członkowskich, nie istnieje i w założeniu istnieć nie będzie przy prezydenckim formacie tej Inicjatywy. Jeśli jednak decydenci polityczni regionu dostrzegą wyraźniej potencjał we współpracy środkowoeuropejskiej na niższych szczeblach, co potwierdziła poniekąd samorządowa deklaracja lubelska, to powinny zostać stworzone przestrzenie integracji i komunikacji oddolnej – eksperckiej, naukowej, samorządowej czy pozarządowej, wypełniające wybrane obszary deficytowe, które syntetycznie zostały przedstawione powyżej.

Jest to o tyle istotne, że perspektywa Warszawy nie jest w stanie uwzględnić stopnia zróżnicowania poglądów na temat Inicjatywy Trójmorza wszystkich pozostałych jedenastu państw. Pozyskanie takiego obrazu jest dla wszystkich członków tego formatu kluczowe. Dopiero po wymianie myśli i poglądów oraz przeprowadzeniu dyskusji o protokole rozbieżności i punktach wspólnych można wykreować nowe impulsy dla Inicjatywy Trójmorza jako rzeczywistego formatu rozwoju regionu. Bez oddolnej refleksji, implementacja wielkich projektów będzie stanowiła jedynie realizację konkretnych przedsięwzięć infrastrukturalnych w oderwaniu od istoty ich realizowania. Oczywiście być może państwa regionu oczekują jedynie takiej formy współpracy. Warto jednak to sprawdzić.

Jeśli dla Warszawy znaczące jest pozycjonowanie Europy Środkowej w kierunku bardziej spójnego gospodarczo regionu w ramach Unii Europejskiej, to ważne byłoby pobudzenie dyskusji o tym jak ta współpraca ma wyglądać na rożnych płaszczyznach i czego nasi partnerzy wzajemnie od siebie oczekują. Bez tego głosu kreowanie narracji o podmiotowości Europy Środkowej traci głębszy sens. Dlatego w tak niepewnych dla Inicjatywy czasach – gdy filozofia jej funkcjonowania wydaje się zmieniać podstawową orientację – warto skupić się na pozyskaniu obywatelskiego i samorządowego wsparcia dla takiej współpracy. Oznacza to zwrócenie się do wewnątrz i bazowanie na własnych siłach oraz możliwościach w tych sferach, które są w zasięgu trójmorskiej dwunastki.

Gdy Europa Środkowa będzie zdeterminowana aby współpracować nawet przy wielu pomniejszych projektach, to wszelkie fluktuacje zewnętrzne nie zmienią tego kierunku. Mogą one oczywiście wpłynąć na intensywność bądź nawet zaniechanie pewnych działań przez władze danego państwa ale już niekoniecznie będą w stanie ingerować w każde, nawet najmniejsze pola współpracy pozarządowej, kulturalnej czy naukowej, które oczywiście aktualnie występują, lecz w bardzo ograniczonej i de facto niewidocznej skali. Inicjatywa Trójmorza może być odpowiednim bodźcem, aby taką współpracę zintensyfikować i zwielokrotnić, nie kreując tym samym perspektywy geopolitycznego bloku wobec kogokolwiek – tym bardziej w opozycji do Unii Europejskiej.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Trójkąt Lubelski – czy skończy się tylko na deklaracjach? 

Społeczny wymiar Inicjatywy Trójmorza ma szansę uwypuklić wiele niedostrzegalnych aktualnie rozwiązań dotyczących współpracy środkowoeuropejskiej. Może dawać nadzieję na wzajemne zrozumienie punktów wyjścia poszczególnych państw. To istotne aby, w oparciu o rzeczywiste przeanalizowanie oczekiwań społecznych czy samorządowych, kreować plany budowy silniejszej gospodarczo Europy Środkowej. Bez zainicjowania szczerego i bardziej pogłębionego dialogu na temat tego co nas łączy i dzieli oraz perspektyw co możemy zrobić razem – dynamika realizowania projektów infrastrukturalnych może zmieniać się praktycznie z każdą zmianą w Białym Domu. Nie taki jest jednak sens środkowoeuropejskiej współpracy. W jaki sposób wykonywać zadania aby dojść do tego najniższego poziomu, czyli społecznego wymiaru Inicjatywy Trójmorza, to oczywiście niezwykle szeroki temat. Muszą się nim zająć Ci, którzy mają wpływ na to czy narody środkowoeuropejskie będą wielopłaszczyznowo zacieśniać wzajemną współpracę, czy może pozostaną w wielu sferach na poziomie inflacji pomysłów, bądź w ogóle zaniechają tego kierunku kooperacji na rzecz innych, być może atrakcyjniejszych formatów.

Artykuł został pierwotnie opublikowany w kwartalniku “Myśl Suwerenna. Przegląd Spraw Publicznych” nr 3(5)/2021.

Grafika: Wikimedia Commons

Skip to content