Myśl Suwerenna

Kult świętych patronów narodu – praktyka i teologia

🕔 Artykuł przeczytasz w 10 min.

W wielu krajach, regionach, prowincjach święci Pańscy związani z tymi miejscami, już to przez życie i działalność, już to przez obecność relikwii, stanowią obiekt tak szczególnej czci, że stają się symbolem tożsamości narodowej i kulturowej. Wizerunki i atrybuty poszczególnych patronów można wówczas spotkać na herbach (św. Małgorzata, Dziewica i Męczennica w Nowym Sączu), pieczęciach (św. Mikołaj w Głogowie), nawet monetach i banknotach (św. Wacław i św. Agnieszka Przemyślidówna w Czechach). Niekiedy postać świętego staje się ikoną popkultury i jest zawłaszczana przez często frontalnie różniące się grupy społeczne, partie polityczne i subkultury, jak św. Joanna d’Arc, drugorzędna patronka Francji. Dziewica Orleańska, której figura znajduje się niemal w każdym kościele we Francji odbiera też honory od laickiej Republiki Francuskiej, jest sztandarową postacią antyklerykałów, katolickich tradycjonalistów i tzw. ideologii gender…

Niektórzy święci funkcjonują niezależnie od faktu świętości jako postacie ważne dla historii i literatury narodu (np. w Polsce św. Jadwiga Andegaweńska i bł. Wincenty Kadłubek). Katolicki kult świętych przejawia się w obchodach ich świąt liturgicznych, modlitwach, czci relikwii i wizerunków, procesjach i pielgrzymkach. Niemałą rolę pełni też fakt dostępności ciała świętego bądź jej brak (np. św. Stanisława Kostki w Rzymie), a także pora roku w której przypada liturgiczne święto (obchody świętych „zimowych‟ w polskim klimacie są bardzo skromne).

Jest zrozumiałe, że swoistą ambicją plemion i ludów, które przyjmowały chrześcijaństwo było posiadanie rodzimego świętego. Taki święty odgrywał wówczas rolę konsolidacyjną i polityczną, o czym świadczy kanonizacja św. Wojciecha w 999 r, a więc dwa lata po męczeńskiej śmierci i związane z nią: zjazd gnieźnieński i ustanowienie niezależnej administracji kościelnej na ziemiach polskich w 1000 r. oraz koronacja na króla Bolesława Chrobrego w 1025 r. Kanonizacja w 1253 r. i obecność w Krakowie relikwii św. Stanisława za Szczepanowa znacznie podniosła rangę miasta stołecznego (co już wcześniej, w 1184 r. usiłowano uczynić przez sprowadzenie relikwii św. Floriana – do dziś popularnego w Polsce). Warszawa doczekała się „swojego‟ świętego dopiero w 2009 r., kiedy kanonizowany został arcybiskup warszawski Zygmunt Szczęsny Feliński i rzecz jasna nie miało to już żadnego znaczenia politycznego i (niestety) niewielki był oddźwięk tego wydarzenia w pobożności wiernych.

Rola świętych biskupów i męczenników Wojciecha i Stanisława wydaje się kluczowa dla polskiej tożsamości narodowej i politycznej i kulturowej. Wprawdzie na stolicach biskupich w Gnieźnie i w Krakowie zasiadali, stosunkowo niedługo po męczennikach, także wyznawcy (odpowiednio bł. Bogumił, beatyfikowany w 1925 r. i bł. Wincenty Kadłubek, beatyfikowany w 1764 r.), ale ich rola nie może być porównywana z symbolami, jakimi są ich kanonizowani współbracia w biskupstwie.

Znaczenie św. Wojciecha, pierwszego kanonizowanego Słowianina z czeskiego rodu Sławnikowiców, który przybył na ziemie polskie, by następnie wyruszyć na wyprawę  misyjną do Prus, jest symboliczne nie tylko dla Polski, ale także dla Czech i Węgier (gdzie według tradycji biskup bierzmował św. Stefana I, przyszłego króla apostolskiego Węgier). Kult w Polsce wyrażał się w budowie kościołów i ołtarzy ku czci męczennika, pielgrzymkach do Gniezna oraz, lokalnie, do miejsc związanych z działalnością misyjną Świętego w Świętym Gaju i w dzielnicy Gdańska – Święty Wojciech. Trudno jednak uznać Wojciecha za świętego ludowego, wzywanego powszechnie w różnych życiowych przypadkach. Obecność jego wizerunków w polskich domach była i jest raczej sporadyczna. Podobnie jego figury i kapliczki na wolnej przestrzeni spotykane są nieczęsto, nieporównywalnie rzadziej niż św. Jana Nepomucena (skądinąd czeskiego męczennika) czy św. Floriana. Miejsce św. Wojciecha jest w narodowym panteonie jako (domniemanego) autora Bogurodzicy, antenata prymasów Polski, świętego cieszącego się kultem głównie liturgicznym, w rodzimej ikonografii znajdującego się obok św. Stanisława, już to na obrazach, już to w figuratywnym przedstawieniu obok głównego obrazu w nastawie ołtarza, symetrycznie do krakowskiego biskupa męczennika, niczym Apostoł Piotr z Apostołem Pawłem.

Co do Stanisława ze Szczepanowa, to jego kult wydaje się być bardziej rozpowszechniony, zwłaszcza w Polsce południowej. Gniezno straciło na znaczeniu politycznym, administracyjnym i kulturowym, a z czasem i religijnym, kiedy de facto prymas Polski, arcybiskup gnieźnieński był jednocześnie arcybiskupem warszawskim i łączył unią personalną dwie archidiecezje, rezydując w Warszawie. Kraków pozostając stolicą Polski aż do XVII wieku był świadkiem rządów Piastów, Andegawenów a wreszcie Jagiellonów, przeżywając złoty wiek kultury polskiej. W czasach zaborów Kraków, ciesząc się względną autonomią, stał się rezerwuarem polskiej tożsamości. Religijne znaczenie Krakowa wzrastało wraz z kolejnymi fundowanymi klasztorami, kościołami, kanonizacjami i beatyfikacjami krakowskich naśladowców Chrystusa.

Istotne znaczenie dla rozsławienia Krakowa i podniesienia jego znaczenia w Kościele powszechnym był wybór w 1978 r. arcybiskupa krakowskiego Karola Wojtyły na papieża. Sam Jan Paweł II podkreślał, że przeszedł na stolicę Św. Piotra ze stolicy Św. Stanisława. Z dziewięćsetną rocznicą męczeńskiej śmierci krakowskiego biskupa wiąże się pierwsza w historii podróż apostolska papieża do Polski i tzw. „bierzmowanie dziejów‟ na krakowskich Błoniach w 1979 r. Wówczas Stanisławowi nadał papież tytuł „patrona ładu moralnego‟. Nie zmienia to faktu, że św. Stanisław, podobnie jak św. Wojciech, nie stał się świętym ludowym. Chociaż jego obrazy i figury spotyka się nieco częściej, kościołów pod jego wezwaniem jest więcej, to jednak pozostał w głównej mierze „symbolem‟.

W Tradycji Kościoła dzień śmierci męczenników nazywa się dies natalis (poświadczone używanie tego terminu datowane jest na V wiek). Zwykle obchodzi się pamiątkę męczenników w dniu ich męki, to znaczy w rocznicę ich całkowitego upodobnienia się do Chrystusa – Ofiary. W przypadku św. Wojciecha jest to właściwy dzień śmierci – 23 kwietnia. W przypadku św. Stanisława, jako, że prawdopodobny dzień zamordowania go na krakowskiej Skałce to 11 kwietnia, a zatem najczęściej dzień ten przypada w Wielkim Tygodniu albo w tygodniu paschalnym, w kalendarzu powszechnym (trydenckim) jego wspomnienie przypada 7 maja, a w Polsce jego uroczystość 8 maja. Zarówno uroczystościom świętowojciechowym w Gnieźnie jak i świętostanisławowym w Krakowie towarzyszy procesja. Procesje, szczególnie w średniowieczu znalazły bardzo dużo miejsca w pobożności ludowej, a w okresie baroku osiągnęły apogeum. Przez nie oddawano cześć świętym patronom, niosąc ich figury, obrazy i relikwie. Procesje były manifestacją wiary ludu, stając się de facto punktem kulminacyjnym święta. Procesja krakowska, zainicjowana w roku kanonizacji biskupa odbywa się niemal rokrocznie (wyjątek stanowi okupacja hitlerowska i pandemia koronawirusa) od wieków ze szczególnym rozmachem i gości hierarchów Kościoła także z zagranicy. Procesja ta była też, w zależności od kontekstu politycznego, okazją do manifestacji nastrojów i dążeń narodu. Obok relikwii głowy i ręki św. Stanisława niesione są w tej procesji relikwie także innych polskich, a zwłaszcza krakowskich świętych i błogosławionych i często obchody mają charakter dziękczynny za bieżące kanonizacje i beatyfikacje.

Typowe dla katolicyzmu zjawisko kultu świętych choć może być rozpatrywane z punktu widzenia różnych nauk np. antropologii, socjologii, to jednak najbardziej „wewnętrznym‟ środowiskiem dla tego zagadnienia jest teologia. Uzasadnienie dla kultu świętych Pańskich przedstawia św. Tomasz z Akwinu w swojej Sumie teologii: Bynajmniej nie uchybia potędze Boga to, że działa ona za pośrednictwem drugich przyczyn. Przeciwnie chodzi tutaj o ład we wszechświecie, o zgranie wszystkich jego części w jedno, chodzi też o to aby dobrodziejstwa Boga udzielały się rzeczom w wielorakich postaciach; mianowicie, żeby poszczególne rzeczy pobierały od Boga nie tylko dobra do każdej z nich z osobna należące, ale żeby były przyczynami niosącym dobro innym rzeczom. Podobnie i w naszym wypadku: bynajmniej nie uchybia miłosierdziu Boga to, że – aby doznać jego zmiłowania – trzeba prosić świętych o modlitwy (STh suppl, a. 72 q. 2 ad 1).

Doktor Anielski podejmuje także kwestię wielkości świętych (zwykle subiektywnie ocenianą z ludzkiego punktu widzenia). Im większy święty, tym jego modlitwa jest milsza Bogu. Czy zatem należałoby zwracać się i szukać patronatu tylko u wielkich świętych np. Józefa Oblubieńca, czy Jana Chrzciciela, czy wreszcie samej Najświętszej Maryi Panny? Liczne narody, diecezje, miasta obrały za patrona właśnie znanych i wielkich świętych, a niekoniecznie związanych w swoim życiu ziemskim z tymi miejscami. Na przykład nazwa Gruzja wywodzi się od św. Jerzego, pochodzącego z Kapadocji, w tradycji wschodniej nazywanego Megalomartyros – wielkim męczennikiem. Święty Jerzy jest patronem wielu krajów, w tym, oprócz Gruzji, Anglii, Portugalii, Holandii, Niemiec, Szwecji, Litwy, Rosji, Serbii, Bośni, Czarnogóry i Etiopii, patronem archidiecezji białostockiej, wileńskiej oraz diecezji pińskiej. Jest również patronem wielu miast i regionów m.in.: Neapolu, Ferrary, Katalonii. Jest prawdą, pisze św. Tomasz, że wielcy święci mają u Boga większe względy, ale od pobożności wiernych zależy skutek modlitwy i wszystkim świętym winna być oddawana cześć. Wreszcie niektórym świętym zlecono opiekę nad szczególnymi sprawami trapiącymi ludzi1. Można też wywnioskować, że święci związani z jakimś regionem lub krajem w czasie śmiertelnego życia, nie przestają miłować swojej ziemskiej ojczyzny, wszak miłość nigdy nie ustaje (1 Kor 13, 8).

Bł. Anna Katarzyna Emmerich utrzymuje, że dobroczynne oddziaływanie świętych daje się odczuć szczególnie w miejscach, gdzie znajdują się ich kości. Relikwie promieniują blaskiem i są dla tych miejsc źródłem błogosławieństwa. Miejsca te są chronione od nieszczęść nawiedzających inne okolice, niechronione przez takie relikwie, ale ich działanie jest najmocniejsze tam, gdzie wzywa się pomocy świętych2. W wizjach błogosławionej augustianki święci i ich relikwie jaśnieją tym samym blaskiem. Wynika to z relacji, jaka nie przystaje istnieć po śmierci między duszą a ciałem. Święci mogą oddziaływać na wiernych przez relikwie – odpowiednio do miary oddawanej im z wiarą czci3. Św. Tomasz z Akwinu stwierdza, że choć modlitwy świętych, jakimi są ich zasługi trwale będące przed obliczem Boga trwale są skuteczne same w sobie, to jednak z winy ludzi na ziemi mogą nie odnieść skutku; gdy weźmiemy pod uwagę modlitwę zwyczajną, prze którą święci wołają do Boga o litość i przedstawiają mu prośby z ziemi, to te modlitwy zawsze odnoszą skutek, gdyż święci, chcą tego, czego chce Bóg, a proszą tylko o to, co chcą aby się stało, to zaś czego Bóg zasadniczo chce, zawsze się spełnia4.

Pełne przenikliwości wyjaśnienie tego jak święci wiedzą o modlitwach i innych aktach czci, jakiej doznają od ludzi na ziemi, znaleźć można również w Sumie teologii. Każda dusza w niebie widzi w istocie Boga tyle, ile wymaga doskonałość jej szczęścia, ta zaś wymaga, żeby człowiek miał to czego pragnie w sposób należyty. Należycie pragnie zaś ten, kto chce znać to co jego dotyczy i to święci poznają w Słowie Ojca. Święci, będący współpracownikami Boga pragną nieść potrzebującym pomoc do zbawienia i to przyczynia się do ich chwały. Poznają więc w Słowie pragnienia, modlitwy i praktyki pobożne tych, którzy wzywają ich wstawiennictwa. W świetle doktryny Doktora Anielskiego, miejsca, profesje czy życiowe przypadki, nad którymi czy to przez powszechną praktykę ludu wiernego, czy przez oficjalne ustanowienie przez władzę kościelną i/lub polityczną patronatu, znajdują się rzeczywiście pod opieką świętych Pańskich, poznających potrzeby jednostek, społeczności, narodów w Słowie, czyli w Drugiej Osobie Trójcy Przenajświętszej. Święci, żywią uczucie miłości do tych, którzy są im drodzy, ale nie spieszą z pomocą inaczej, jak tylko zgodnie z postanowieniem sprawiedliwości Bożej. Wszelako niosą wiele pomocy wstawiając się do Boga.

Interesującym zagadnieniem jest opisane w Księdze Daniela starcie dwóch dobrych aniołów, stróżów narodów: „Ja zaś przybyłem z powodu twoich słów. Lecz książę królestwa Persów sprzeciwiał mi się przez dwadzieścia jeden dni. Wtedy przybył mi z pomocą Michał, jeden z pierwszych książąt. Pozostawiłem go tam przy królach Persów‟ (Dn 10, 12-13). Modlitwy anioła narodu żydowskiego nie odniosły skutku. Analogicznie można potraktować sprawę wstawiennictwa świętych patronów narodów walczących ze sobą. Nie należy rozumieć, że święci modlą się o przeciwstawne sprawy, ale że oddają oni pod osąd Boga zasługi różnych stron, oczekując wyroku. Niebiescy opiekunowie narodów nie ścierają się w obronie niesprawiedliwie czyniących, ale w prawdzie oceniają ich postępowanie. Gdy winy lub zasługi narodu stają przed trybunałem Boga można powiedzieć, że dany anioł lub patron przegrał lub zwyciężył. Zwycięża zawsze jednak wola Najwyższego Sędziego i wpatrujący się w nią święci nigdy nie chcą tego, czego nie zdołają otrzymać, a więc i nie proszą o to. Widać więc, że modlitwy patronów zawsze są wysłuchane5.

W polskiej batalistyce, również pojawiają się święci. Ukazują się na niebie budząc popłoch u strony przeciwnej (Matka Boża Łaskawa podczas bitwy warszawskiej w 1920 r.), albo sami prowadzą wojska do boju i walczą (św. Kazimierz pod Połockiem w 1518 r.), albo jeszcze w czasie ziemskiego życia ukazują się na polu bitwy przez bilokację (Sługa Boża Matka Teresa od Jezusa Marchocka w czasie bitwy pod Beresteczkiem  w 1651 r.).

Wstawiennictwa świętych patronów wzywa się także w literaturze. Jako przykład niech posłuży dramat napisany także przez świętego, arcybiskupa Zygmunta Szczęsnego Felińskiego „Oskar i Wanda, którego treść jest osnuta na tragicznym przebiegu powstania w Galicji w 1846 r.:

 

„Bogurodzico a nasza Królowo,

Wejrzyj na ucisk wiernego Ci ludu;

Wszak Twe u Syna wszechmogące słowo,

On Matce swojej nie odmówi cudu,

Prośże Go, Pani, by nam dodał siły

Do wydźwignięcia ojczyzny z mogiły.

Święty Wojciechu, Święty Stanisławie,

Cny Królewiczu Kazimierzu Święty,

I wy Jadwigo, Jacku i Czesławie,

Naszych Patronów poczcie wniebowzięty,

Błagajcie Pana, by kraj co was zrodził

Z ciężkiej niewoli wreszcie wyswobodził6.

 

Pośrednictwo patronów ojczyzny ukazują również mistyczne wizje polskich świętych, czego przykładem są słowa zanotowane w „Dzienniczku św. Faustyny Kowalskiej w 1936 r.: W pewnej chwili ujrzałam stolicę Baranka Bożego i przed tronem trzech świętych: Stanisława Kostkę, Andrzeja Bobolę i Kazimierza królewicza, którzy się wstawiali za Polskę (Dz. 689).

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Umyślne pozbawienie życia osoby nienarodzonej w nauczaniu Kościoła katolickiego

Kultowi świętych patronów, głęboko zakorzenionemu w wierze pokoleń katolików, teologiczne uzasadnienie daje Magisterium Kościoła i nauczanie świętych doktorów. W życiu narodów chrześcijańskich cześć oddawana patronom oddziałuje głęboko nie tylko na życie religijne, ale jest wyrazem politycznej i kulturowej tożsamości i odrębności. Trudno nawet zakreślić granicę funkcjonowania postaci świętego„ narodowego‟ między sacrum profanum, bowiem najczęściej patronowie kraju brali udział w ważnych dla historii ojczyzny momentach. Niekiedy osoba świętego funkcjonuje równolegle w wymiarze niesakralnym. Do Kościoła nauczającego należy przedstawienie duszpasterskiej celowości kultu świętych, którą jest uwielbienie Boga Jedynego w Trójcy oraz prowadzenie przez czcicieli życia zgodnego z Ewangelią Jezusa Chrystusa, w którego Mistycznym Ciele święci są wybitnymi członkami.

Artykuł został pierwotnie opublikowany w kwartalniku “Myśl Suwerenna. Przegląd Spraw Publicznych” nr 4(10)/2022.

Grafika: Wikimedia Commons

1  Por. STh suppl. q. 72, a. 2, ad 2.

2  Por. A. K. Emmerich, Tajemnice czasów ostatecznych, Kraków 2011, s. 61.

3  Por. T. Wegener, Bł. Anna Katarzyna Emmerich. Stygmaty i wizje, Kraków 2012, s. 282.

4  Por. STh suppl. q. 72, a. 3, corpus.

5  Por. STh suppl. q. 72, a. 3 ad  3.

6   Z. Sz. Feliński, Prakseda. Oskar i Wanda, Szczecinek 2010, s. 217.

Skip to content