Rozpoczęta przez Władimira Putina w lutym 2022 roku rosyjska inwazja zbrojna przeciwko Ukrainie uruchomiła w państwach zachodnich lawinę pytań o przygotowanie do ewentualnego konfliktu zbrojnego. Także na niwie obrony cywilnej. Toczące się w XXI w. wojny udowodniły, że najbardziej zagrożona jest właśnie ludność cywilna, a elementy jej wsparcia – odpowiednie służby, organizacja i przygotowanie – są kluczowe w kontekście wysokiego morale w obronie państwa przed agresją.
Jako reporter byłem na Ukrainie trzykrotnie w ciągu zaledwie trzydziestu dni. W czasie swoich reporterskich podróży spotkałem wielu Ukraińców, których postawa była nie tylko budująca i przyniosła odpowiedź na pytanie, które zadawało wielu ekspertów: w jaki sposób państwo ukraińskie jest w stanie powstrzymywać napór (teoretycznie) drugiej armii świata, jak określano Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej? Wysokie morale, umiejętność odnalezienia się w trudnej sytuacji, wsparcie armii ukraińskiej, patriotyzm i wiara w zwycięstwo – to cechy, które charakteryzują ukraińską ludność cywilną w czasie trwającej wojny. Powyższe spowodowało, że pomimo tysięcy rakiet wystrzelonych przez Rosję w ukraińskie miasta ludność cywilna nie dała się złamać, a poparcie dla własnych żołnierzy nie tylko nie zmalało, ale i wzrosło. Spokojnie możemy się pokusić o tezę, że to właśnie postawa ukraińskiej ludności cywilnej pokrzyżowała plany Putina względem podboju tego kraju. Moskwa naiwnie liczyła, że rosyjskojęzyczna część Ukrainy poprze wojska okupacyjne, a ataki z roku 2022 będą przypominały aneksję Krymu z roku 2014, gdy rosyjscy żołnierze „pod maskirowką” przejmowali strategiczne obiekty. Okazało się, że choćby rosyjskojęzyczny Charków przystąpił do obrony przed inwazją, a dywersantów chcących powtórzyć scenariusz krymski ze wsparciem cywilów wyłapała ukraińska Obrona Terytorialna. Wiele swoich przemyśleń pozostawiłem na czas po zakończeniu wojny – wszak każda wojna się kiedyś kończy. Podzielę się więc z Tobą, Czytelniku, wnioskami wyciągniętymi na podstawie znanych już powszechnie faktów.
Obronę cywilną możemy zdefiniować jako system, którego celem jest ochrona ludności cywilnej, przedsiębiorstw oraz infrastruktury, dóbr kultury, ratowanie i udzielanie pomocy poszkodowanym w toku walk oraz współdziałanie ze służbami mundurowymi w zwalczaniu skutków konfliktu (lub klęski żywiołowej, gdy mówimy o czasach pokoju). Co to oznacza w praktyce? W zależności od zagrożeń ludność cywilna, licząc na „obronę”, widzi „przygotowania” i „reakcje” państwa na zagrożenia. Wspomniane przygotowania polegają na przeprowadzaniu szkoleń paramilitarnych czy ratowniczych na wypadek godziny „W”, wytypowaniu i zaadaptowaniu obiektów na schrony przeciwlotnicze, powołaniu liderów lokalnych społeczności na koordynatorów działań w razie wojny, praktycznym, a nie tylko papierowym, uruchomieniu struktur obrony cywilnej, zapewnieniu zapasów wojennych etc.
Rosyjski atak na Ukrainę pokazał, jak bardzo ważne są to ogniwa. W czasie rosyjskiej próby oblężenia Kijowa – stolicy Ukrainy – świat zobaczył cywilów chroniących się przed ostrzałem na stacjach metra. Podobnie czynili mieszkańcy Londynu w czasie II wojny światowej, gdy na brytyjską stolicę leciały niemieckie rakiety V. Moskwa błędnie założyła, że wzmożenie terroru rakietowo-artyleryjskiego wycelowanego w ludność cywilną złamie opór państwa ukraińskiego. Efekt był odwrotny: Ukraińcy po ludobójczych atakach są jeszcze bardziej zdeterminowani, by bronić swojej ojczyzny. Jak jednak wygląda w praktyce przygotowanie bezpiecznego schronienia? Zastanówmy się nad tym.
Aprowizacja
Ważnym, acz często marginalizowanym elementem obrony cywilnej jest przygotowanie zapasów żywności oraz wody pitnej na wypadek wojny. Godziny, dni, tygodnie, a nawet miesiące, gdy ludność cywilna chroni się przed atakami rakietowymi, możemy także mierzyć topniejącymi zapasami. Jeśli mówimy o sytuacji na Ukrainie, najtrudniejszy był los ludności cywilnej, która mieszkała na terytoriach okupowanych przez Rosję. Poza zbrodniami ludobójstwa na wzór katyński (zawiązane ręce, strzał w tył głowy) Ukraińców „po rosyjskiej stronie” frontu spotkał straszliwy głód i pragnienie. Było to spowodowane tym, że rosyjscy żołnierze pod bronią zakazali opuszczania piwnic (gdzie cywile zorganizowali tymczasowe schrony). Po ukraińskiej stronie frontu cywilów żołnierze z narażeniem życia wyciągali z piwnic, podstawiali samochody i transportowali na bezpieczniejsze tyły. Tym, którzy jednak znaleźli się pod okupacją rosyjską, głód i pragnienie zajrzały w oczy do tego stopnia, że spożywano zwierzęta domowe i pito wodę z kałuży. W tym wypadku mówimy o okupacji rosyjskiej, która bez względu na poziom aprowizacji kończy się tragicznie, ale tak czy inaczej uniwersalnym wnioskiem z wielu konfliktów jest konieczność zapewnienia ludności cywilnej dostępu do magazynów żywności i wody pitnej w okresie walk. W sytuacji braku prądu w schronach potrzebne są agregaty, a jeżeli ich nie ma, by cywile nie siedzieli w ciemnościach – świeczki. W okresie zimowym – a bez dostępu do ogrzewania w schronach jest zimno – potrzebne są odpowiednie kołdry, kurtki, łóżka polowe, podłogi. Kluczowy jest dostęp do systemu studni i wodociągów, zapewniający cywilom wodę.
Szkolenie
Wszyscy zainteresowani tematem Ukrainy mają jeszcze w pamięci obrazki sprzed wybuchu wojny, gdy cywile szkolili się wraz z wojskowymi. Wielu weteranów walk w Donbasie, oddolnie, z własnej inicjatywy, szkoliło czasem całe rodziny. Najczęściej w tego rodzaju szkoleniach kładziono nacisk na aspekt militarny – szkolono z obsługi broni, by uczestnicy szkolenia mogli zostać włączeni do armii. Pamiętajmy jednak, że elementem tych szkoleń była kwestia przetrwania w strefie walk, a taka wiedza dla ludności cywilnej jest bardzo istotna. Sprowadza się to choćby do wiedzy o tym, jak nocować, gdy w pobliżu trwają walki (unikać okien, spać na korytarzu etc.). Takie szkolenia pozwalają zminimalizować straty w pierwszych dniach walk, gdy ludzie uczą się przetrwania, widząc, w jakich okolicznościach giną ich sąsiedzi. Ważnym elementem szkoleń są także kwestie medyczne. Wiedza dotycząca choćby zakładania staz (opasek uciskowych tamujących krwawienie) minimalizuje liczbę zabitych w pierwszych godzinach wojny.
Alternatywne źródła energii
Coraz powszechniejsze w użyciu turystycznym power-banki zasilane panelami słonecznymi sprawiają, że ludność cywilna ma dostęp do źródeł energii w momencie, gdy w toku walk znika prąd. Są to jednak rozwiązania jednostkowe. W wielu strefach walk – ale nie tylko walk, bo w krajach Bliskiego Wschodu jest to powszechne – są w użyciu agregaty wytwarzające prąd. Gdy miejska sieć elektryczna jest wyłączona, agregaty stają się jedynym źródłem zasilania. Rolą obrony cywilnej powinno być też zabezpieczenie odpowiedniej ilości agregatów dzielonych na liczbę mieszkańców i osiedli.
Dostęp do kamizelek kuloodpornych i hełmów
Na początku XX w. polscy wynalazcy wymyślili pancerz chroniący przed kulami, który był protoplastą dzisiejszych kamizelek kuloodpornych. Wbrew obiegowej opinii hełmy i kamizelki nie powinny być zarezerwowane dla służb mundurowych, ale powinny być w powszechnym użyciu: przez cywilów, cywilnych ratowników, dziennikarzy, lekarzy pracujących w szpitalach polowych etc. W rejonach ostrzeliwanych przez artylerię istnieje ogromne zagrożenie odłamkami, więc tego rodzaju pancerz – nawet niższej klasy, z dopuszczeniem na rynek cywilny (w różnych państwach prawo różnie to reguluje) – może ochronić życie i zdrowie. Obrona cywilna wysyłająca ratowników na akcje w czasie wojny powinna mieć dostęp do tego rodzaju ochrony.
Koordynacja
Lokalni liderzy społeczni: urzędnicy, policjanci, politycy, samorządowcy, emerytowani członkowie służb mundurowych – to osoby, które mogą idealnie odnaleźć się w roli przywódców obrony cywilnej. Scharakteryzować należy dwa kluczowe czynniki, które decydują o wyborze przywódców: autorytet społeczny i wiedza. Wiedza, jak działać i jak organizować ludzi w chwilach zagrożenia, jest tutaj kluczowa. Najlepszym przykładem jest obrona wielkich ukraińskich miast, jak np. Kijów, Charków, Mikołajów czy Żytomierz, gdzie rosyjskie ataki rakietowe w żaden sposób nie zdezorganizowały funkcjonowania miast oraz ich obrony. Sama postać ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego jest wskazywana jako jeden z czynników skutecznej obrony. Moskwa prawdopodobnie liczyła, że Zełenski ucieknie z Kijowa i to otworzy armii rosyjskiej drogę do stolicy, gdzie zainstalują swoją prokremlowską marionetkę. Pozostanie ukraińskich elit na miejscu wzmocniło obronę. Do legendy przeszedł wojewoda Mikołajowa, który z kamizelką kuloodporną i karabinem pod pachą jeździł po mieście, zagrzewając ludzi, by się nie poddawali i bronili miasta. Skuteczna obrona Mikołajowa zatrzymała uderzenie rosyjskie z południa, które szło na Odessę.
Służba zdrowia
Chociaż ukraińska służba zdrowia była porównywana do polskiej i określana jako zdecydowanie gorsza, to rozmawiałem z ukraińskim chirurgiem, który przy stole operacyjnym potrafi stać przez 24 godziny, ratując życie rannym na wojnie rodakom. Pracująca w ekstraordynaryjnym trybie (w czasie wojny) służba zdrowia powinna mieć rezerwy ludzkie, aby pomagać rannym.
Reagowanie
Powyższe elementy przygotowania społeczeństwa na wypadek wojny mają ogromne znaczenie. Byłyby wszelako niczym, gdyby nie wysokie morale i postawa ludności cywilnej. Głównym założeniem Władimira Putina było miażdżące uderzenie wycelowane w Ukrainę w pierwszych godzinach wojny. Jak już wspominałem, uderzenie na wielu kierunkach, poprzedzone nawałą rakietową, miało zastraszyć Ukraińców – zarówno elity polityczne, jak i społeczeństwo. To się nie udało. Ukraina podjęła obronę, i to bardzo skuteczną, a społeczeństwo nie dało się zastraszyć i złamać. Przeczekując więc pierwsze uderzenia, kolejne miasta przygotowywały się do obrony. To, czego nie udało się zrobić na etapie przygotowań, pozostało do zrealizowania na etapie reagowania. W przypadku energicznego i strategicznie oraz taktycznie sprawnego reagowania obrona cywilna jest w stanie minimalizować straty ludności cywilnej w toku wojny. Dowodem na to jest sprawna ewakuacja uchodźców wojennych – można co prawda przygotować miejsca wsparcia jeszcze przed wojną, ale głównym etapem pomocy uchodźcom jest już czas samego konfliktu. W tym wypadku wielkie wsparcie Ukrainie w zakresie pomocy uchodźcom wojennym zapewniła Polska. Uchodźcy wojenni korzystający ze swoich środków transportu albo z transportu publicznego nie są jednak jedynymi. Są także uchodźcy wojenni, których ewakuuje wojsko lub wolontariusze ze strefy objętej walkami. W tej sytuacji niezbędne jest wsparcie obrony cywilnej, która opiekuje się na każdym etapie ewakuowanymi, inicjując ich wywóz na tyły z linii frontu.
Podsumowanie
Wojna jeszcze trwa, więc pewnie za szybko na wyciąganie jednoznacznych wniosków. Doświadczenie XXI w. uczy nas jednak, jak ważnym elementem jest obrona cywilna i w jaki sposób wspierać ludność cywilną w czasie wojen. To pewne abecadło tego, czego i w jakich okolicznościach potrzebuje ludność cywilna. Z mojej podróży reporterskiej do Donbasu w roku 2018 (byłem po ukraińskiej stronie frontu) pamiętam dzieci, które nie znały tabliczki mnożenia (szkoła dopiero się otwierała), ale były w stanie rozpoznać po gwiździe, jaki rodzaj pocisku artyleryjskiego spadł nieopodal. Wówczas z dumą oprowadzano mnie po odnowionej szkole, w której wznowiono naukę, z myślą, by dzieci odzyskały dzieciństwo i mogły się edukować, a nie żyć tylko wojną. Dzień przed napisaniem tego tekstu zobaczyłem zdjęcie tej szkoły. Jest całkowicie spalona, została zbombardowana przez Rosjan. Marzenie tych nauczycieli znowu legło w gruzach – dosłownie i metaforycznie.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Górski Karabach – geopolityczno-militarna lekcja dla świata
Wojna jest brutalna, a najgorszy jest zwykle los kobiet i dzieci – najbardziej niewinnych. Wojna przerywa i zabiera zwykłe pokojowe życie. Obrona cywilna jest więc jak szalupa ratunkowa na okręcie, który sztorm zepchnął na skały. Pozwala uratować jak najwięcej ludzi w chwili zagrożenia. Co jednak, jeśli na szalupie nie będzie wody pitnej i żywności? Rozbitkom grozi śmierć z głodu. Egzystencja na wojnie sprowadza się do czynności fizjologicznych gwarantujących organizmowi przetrwanie. Bez obrony cywilnej społeczeństwo dzieli się na zatomizowane jednostki, z których każda szuka ratunku na własną rękę.
Nawet z najbardziej krwawej lekcji można wyciągać naukę – tak straszne doświadczenia narodu ukraińskiego po rosyjskiej inwazji powinny nauczyć świat, jak ważne jest zapewnienie ochrony ludności cywilnej. Ukraina przygotowała się, jak mogła. Pomoc walczącej Ukrainie jest bardzo ważna, ale istotne jest także to, że kraj ten może wiele nauczyć świat. Przed wojną armie zachodnie szkoliły armię ukraińską, po wojnie to armia ukraińska będzie szkolić armie zachodnie. Doświadczenie powstrzymania wojsk rosyjskich i przetrwania tak straszliwych ataków to nie tylko dowód męstwa i heroizmu, to także wiedza, którą państwa zachodnie zatraciły, myśląc, że świat zamienił się w globalną wioskę i nastąpił – mówiąc za Fukuyamą – „koniec historii”. Nie nastąpił, a wojna ukraińska z okrucieństwem rosyjskiego sołdata wygląda jak powtórki z historii, nie jej koniec. Elity każdego europejskiego państwa, widząc, jaki los spotkał ukraińskich cywilów, powinny myśleć o wsparciu ich w niedoli, odbudowie ich domów, wspieraniu i ratowaniu Ukrainy – ale ponadto powinny zadać sobie pytanie, ile zrobili, by na wypadek wojny zapewnić, co się da, własnym rodakom.
Artykuł został pierwotnie opublikowany w kwartalniku “Myśl Suwerenna. Przegląd Spraw Publicznych” nr 1-2(7-8)/2022.
Grafika: pixabay.com